Toranaga 1,
Dziękuję za pokazanie fotek Twojego ligustra, istotnie drzewko w rozmiarach jest konkretne i jest w bardzo dobrej kondycji, także słowa uznania za pielęgnację. Ale niestety tak jak napisałeś jest ono w stylu drzewek sprzedawanych w centrach handlowych OBI, czyli w żadnym stylu, chociaż pień pretenduje to drzewko do stylu Moyogi. Obraz korony przedstawia wiele do życzenia, jest tam po prostu kompletny bałagan i nie ma wyprowadzonej żadnej struktury gałęzi. To że tak było zaraz po kupnie w OBI to nic dziwnego, masowi producenci na plantacjach takich drzewek w Azji nie zawracają sobie głowy koroną i jej strukturą, najważniejsze aby pień był powyginany i gałęzie przystrzyżone na kształt upodabniający drzewko do bonsai. Twoje cięcia przyrostów pędów wiodących w koronie drzewka, aby tylko utrzymać kształt pierwotny korony tego "gotowca", jak go nazwałeś, jest tzw. cięciem żywopłotowym i nie ma nic wspólnego z technikami formowania drzewek bonsai. Myślę że jakbyś przycinał przez te 10 lat to drzewko prawidłowo, to miałbyś o wiele większy powód do dumy, taki jaki mają twórcy poniżej pokazanych drzew bonsai -


Jeżeli będziesz tak postępował przez kolejne sezony wegetacyjne to drzeko kompletnie zarośnie, zieleń zasłoni cały ten pień o dynamicznym ruchu i będziesz widział tylko kopę zielonych liści na krótkim pieńku. Na pewno nie będzie to wtedy wyglądało na stare drzewo, bo one całkiem inaczej wyglądają w naturze. Poza tym jak zrozumiałem przez te 10 lat nie przesadzałeś tego drzewka ani nie pracowałeś na korzeniach, tak aby pomału spłaszczać bryłę korzeniową do głębokości jaką ma doniczka docelowa, aby wycinać / likwidować zdrewniałe korzenie, a wzamian pobudzać do wzrostu korzenie włośnikowe. Niestety i w tym obszarze nie spożytkowałeś dobrze dla rozwoju drzewka tych minionych 10 lat. Ale drzewko dzięki Tobie żyje i to w wyśmienitej kodycji co jest wg. mnie samo w sobie dużym sukcesem, także jeszcze raz za to moje gratulacje.
Jeżeli zaś chodzi o opisywanego przez Ciebie pasjonata bonsai to uważam że się mylisz, pasjonatowi nie wystarczy ten zakres wiedzy zawarty w książce Harrego Tomlinsona i będzie szukał głębszej wiedzy i to na pewno nie w książkach tylko u najlepszych nauczycieli, ale za to ww. ksiązka zapewne wystarczy dla człowieka bawiącego się lekko i bez zbytniego zaangażowania w hobby pt. "bonsai".
Pozdrawiam Teddy