
Ale nic mi na ten temat nie wiadomo, chyba nie mają. Mozemy poszukac czegoś na ten temat
 .
 .Moderator: Zarząd

 .
 .Tak jedynie wydedukowałem, to nie miał być jakiś atak na kogokolwiek. Ale ostatnio prowadziłem taką dyskusje, więc może faktycznie troszkę mnie poniosło, taka płachta na bykaA czy Plaargath twierdzi coś na ten temat?

 Ale nic dziwnego, ze nawet czytając JapanToday na te informację nie trafiłam, bo osiagają rekordowe wyniki dwóch egzekuzji rocznie (przez powieszenie).
 Ale nic dziwnego, ze nawet czytając JapanToday na te informację nie trafiłam, bo osiagają rekordowe wyniki dwóch egzekuzji rocznie (przez powieszenie).  . W ostatnich dniach była na tapecie sprawa faceta, który zył z kilkoma swoimi bylymi zonami i dzieckiem w jednym domu, stadło rozpadło się dopiero kiedy jedna poskarzyła się, ze ją do tego mieszkania zmusił.
 . W ostatnich dniach była na tapecie sprawa faceta, który zył z kilkoma swoimi bylymi zonami i dzieckiem w jednym domu, stadło rozpadło się dopiero kiedy jedna poskarzyła się, ze ją do tego mieszkania zmusił.Marcin Bruczkowski w tejże książce pisze:Kenji jest z wykształcenia prawnikiem. Dużo się od niego nauczyłem o Japonii i dlaczego pewne rzeczy są takie, jakie są. Dziś Kenji opowiada nam historię o sprawie żołnierza amerykańśkiego z bazy Yokosuka. Żołnierz przypadkiem postrzelił cywila, a Kenji był tłumaczem sądowym na rozporawie (...) Najciekawsza jest relacja rozmowy żołnierza z jego japońskim obrońcą. Adwokat przekonuje, że oskarżony, w swoim najlepiej pojętym interesie, MUSI przyznać się do winy. Wina jest przecież ewidentna: postrzelił człowieka. Japoński sąd baaardzo nie lubi oskarżonych, którzy zamiast być pokorni i potulni, próbują być hardzi i zadziorni. Najskuteczniejszą strategią oskarżonego jest więc posypanie głowy popiołem, kłanianie się w pas, stokrotne przepraszanie, po czym kłanianie się jeszcze niżej. Niestety, żołnierz twierdzi, ża za nic w świecie nie przyzna się do winy: cywil nie powinien był się znaleźć na poligonie podczas ćwiczeń; zdarzył się po prostu zwyczajny wypadek. Problem nie jest prawny, ale kulturowy. W Ameryce powiedzienie "tak, jestem winny" to koniec dla oskarżonego. W Japonii jest dokładnie na odwrót.