Witam. Mam do Panow pytanko

Jak to jest z tym odweglaniem stali podczas zgrzewania i hatrowania? Powiedzmy, ze mam pakiet skladajacy sie z lozyska przekutego na plaskowniczek(dwie warstwy),preta z nacieciami w jodelke(jedna warstwa) i jakiejs stali nisko weglowej- zwykly plaskownik(4 warstwy). zgrzewam to (dla pewnocsi kilka razy,az mam pewnosc ze sie nie rozpanie),tne na pol skladam i znow zgrzewam(kilka razy dla pewnosci, ze mi sie nie rozpadnie:P).Proces powtarzam, az bedzie ponad 100warstw.Tak sie zastanawiam ,czy kiedy juz przestaje zgrzwac to czy jest w tym jeszcze jakis wegiel???

potem pakiet rozklepuje i wyzarzam w palenisku, a wegiel pewnie dalej ucieka. Po wyszlifowaniu przychodzi czas na hartowanie i to jest dla mnienajtrudniejsze. W czym hartowac taki nożyk? Niby stal lozyskowa powinno sie hart. w oleju. hartowalem, ale jakies to miekkie wyszlo:\ wiec grzeje znowu i myk tym razem do wody z olejem. Dalej miekkie

.grzac to jeszcze raz? czy wczesniej wyrzarzyc? pewnie sie jeszcze bardziej odwegli.cholercia! jak dlugo trzeba nagrzewac do hartowania, 10 15min? niby sprawdzalem na magnes ale mimo to mi nie wyszlo. Jak zrobic, zeby mi caly wegiel nieuciekl

? Pozdrawiam serdecznie