Jestem pewnien ze to bedzie warte - oczywscie jesli meteoryt bedzie sie zgrzewac

Meteoryt ma 34 gramy i zaplacilem za niego niecale 40 zl. Mam zamiar zrobic z tego damast - meteoryt + pilnik sprzed 60 lat + St3, a z tego ostrze noza lub do scyzoryka. Oczywiscie najpierw sproboje zgrzac mala probke. Co do darniowki, to prawdopodobnie moglbym Ci tego troszke zalatwic (z 5 kilo ?) ale nie wiem kiedy - jak bede w Starachowicach to moze sie uda. Poza tym cale moje miasto (Ostrowiec) lezy na zlozach rudy - tylko nie wiem czy to darniowka, czy limonit czy cos takiego, nie robia z tego zelaza juz od blisko 100 lat. Probke moge wyslac. Ostrowiec to hutnicze miasto, sa tutaj 3 huty - w tym 2 pracujace (ale w tej starszej juz nie przetapia sie zlomu) i ruiny najstarszej, a ma ponad 300 lat. Mam zamiar isc w te ruiny w wykrywaczem, moze cos ciekawego znajde.
Odejde troszke od tematu - nieopodal Nowej Slupi w Gorach Swietokrzyskich byl jeden z najwiekszych osrodkow produkcji zelaza w starozytnosci - przelom wiekow. Wytapiali (choc to pojecie bledne, bo nie uzyskiwano surowki tylko cos w rodzaju tamahagane - gabczastej masy zelaza i zuzlu) zelazo w piecach dymarskich typu kotlinkowego - nie pamietam ile ich bylo ale liczono je w setkach tysiecy. Obrabiano je podobnie do japonskiego zelaza. Co roku od lat 60. czy 70. organizowany jest tam piknik archeologiczny - gwozdziem programy jest wytop zelaza z "dymarki". Co roku stawiaja 2-3 piece, ponadto miedzy imprezami eksperymentuja. I co? Przez przypadek raczej udalo im sie to 2 lub 3 razy, i uzyskali ilosc zelaza na naprawde maly nozyk. Glowia sie nad tym problemem juz od wielu lat, badaja to na AGH, przyjezdzaja tam inzynierowie z tej uczeli, badaja, proboja i nic... Wiedza jak to sie robi, ale nie moga skopiowac tego procesu. Ci starozytni nie uzywali zadnych innych skladnikow oprocz wegla i wyprazonej rudy. Na 100% ruda pochodzila z miejscowosci Rudki kolo Ostrowca. Co ciekawe, archeologowie twierdza, ze piece mialy nadmuch naturalny - narutalne wiatry wstepujace (chyba) zawsze niemal tam wieja. Probowali dmuchac odkurzaczami, miechami, probowali tez nadmuchu naturalnego i nic...
Jestem stalym bywalcem tej imprezy od 5 lat i raz prawie im sie udalo, otrzymali zelazo plastyczne w postaci blaszek cieniutkich, a gdzieniegdzie bylo to wtornie przepalone zelazo. Jest to wiec wielka zagadka, jak oni otrzymywali to zelazo. A tu na forum czytam, ze sami sobie topiliscie

No ale uzywaliscie oprocz wegla i rudy jeszcze czegos. Do dzis mozna na polu znalesc wyorane kloce zuzla i zelaza (zawiera to sporo zelaza, nie pamietam dokladnie, ale nawet powyzej 50% - niegdys skupowala to huta). Tak nawiasem - pare lat temu z wraku rzymskiego statku (statkow) kupieckiego wylowiono wilekie sztaby zelaza sprzed 2000 lat ! Statki (o ile dobrze pamietam) zatonely u ujscia Rodanu. Mimo ze lezalo w slonej wodzie tyle lat, ilosc rdzy byla niewielka. Sam widzialem spory kawal tej sztabki - przekroj poprzeczny i jego wloknista strukture. Moj nauczuciel mial zaszczyt przekuc kawalek tego zelaza na nozyk sierpikowaty. Z jego doswiadczen wynika, ze pieknie ze zgrzewa i kuje. Zelazo znalazlo sie tam przez jakiegos Francuza - archeologa czy kogos, nie pamietam.