Musze przyznać, że bardzo mi sie podobał pomimo dwóch karygodnych i niewybaczalnych (jak dla mnie) błędów: po pierwsze amerykańcy okazali sie na tyle leniwi, że stworzyli anglojęzyczny film, który przy wymowie azjatów rozprasza bardzo dobrze stworzony klimat; po drugie większa część aktorów (przede wszystkim aktorek) to chinki, które niestety różnią się urodą od japonek. Przez to aż się płakać chce.
Części z Was pewnie film nie przypanie do gustu (tak jak Ostatni Samuraj) ale mimo wszystko jest to jedyny (mi znany) film przedstawiający japońskie Geisha, co chyba warto zobaczyć?
PS: Niech ktoś napisze coś sensownego o tym filmie.
