Tutaj możemy kontynuować bez offtopa. (topic Musashi Miyamoto w dziale Droga Miecza)
Sakura pisze:Wydaje mi się że legendy mają dość dużo wspólnego z idealizmem, choćby Legendy Arturiańskie, wzory cnót rycerskich itp. Bardzo często są nośnikiem porządanych społecznie wzorców które chce się kształtować nie tylko w obywatelach ale i ludziach.
Masz słuszność, że z takich podań może wyłonić się społecznie aprobowany obraz zachowania, który będzie wzorem dla innych i dlatego też ulegał będzie przekształceniom w miarę upływu czasu. W przeciwieństwie do tego, co naprawdę uniersalne. A dla mnie legendy arturiańskie to raczej kwestia właśnie pewnego numinosum, św. Graala. Dla mnie istotniejsze, bo trwalsze w tych legendach jest właśnie to - fantastyczna rzeczywistość, nierealność, magia, magiczne przedmioty, miejsca typu most, las, bród, walka ze smokiem, zamki, góry, sny, światłość, ciemność, - galeria archetypów, materia, która w świecie tych legend zdaje się żywa, uduchowiona, również godna zbawienia, Graal, którego wiecznie nie ma w rękach, więc się do niego dąży (i nikogo to nie dziwi, że kupa luda zapierdala za kieliszkiem), Graal - naczynie jako Graal - jaźń. Ten wątek jest niezmienny, od średniowiecza, w wersjach de Borrona, Geoffrey'a of Monmouth, Wace'a, Laymona, de Troyesa i innych. I nie sądzę, żeby po 1800 Wagner miał na uwadze przekazywanie cnót rycerskich. A w ostatnich latach aż wyrzygało potrzebą Graala - vide DaVinci Code i to, co się z tą książką stało. Ale to tylko mój sposób patrzenia na legendy arturiańskie.
Sakura pisze:Podobną funkcję spełniają bajki, czyli pedagogicznie przedstawiają jak się sprawy na świecie mają. No i nie przypadkowo dobro zwycięża zawsze (w bajkach bądź legendach) nad złem.
Legendy w końcu pełnią pewne funkcje, tak samo jak przysłowia. Pouczają i uczą wzorców zachowań.
To już gdzieś pisałem, więc nie będę zatruwał znowu - nie zgodzę się, że taka jest główna funkcja mitu. I widzę też dość spore różnice w działaniu legendy i przysłowia.
Sakura pisze:Oczywiście należy odóżniać takie legendy (np. Artura od Kuby Rozpruwacza) wspominając idealizm miałem na myśli ten pierwszy typ, do którego opowieść o Musashim mogłaby się w pewnych wersjach odnieść.
Jasne, że pierwszy typ.

A idealizm - jeszcze podrążę - jest postawą, kwestią pewnego wyboru, mniej lub bardziej świadomego. A żadne słowa nie mają mocy, by zmusić kogoś do przyjęcia życiowej postawy. Ktoś może co najwyżej zechcieć, słowa mogą odbijać się w jego duszy, w jego strukturze psyche, zapotrzebowaniach aktualnych dla jego stadium rozwoju, ale nie ma wcale musu.
"Wszechświata nie stworzył żaden bóg ani żaden człowiek, lecz był on zawsze, jest i będzie zawsze żywym ogniem."