punktowanych miejsc jest dokładnie 4 -
men ( głowa ),
do ( brzuch ),
kote ( ręce ), oraz
tsuki ( szyja ). przy każdym ciosie trzeba wykrzyczeć miejsce w które się uderza, ale oczywiście
kiai jest dość osobistą sprawą i częstio zdarza się że to
kiai jest inne - na przykład ja mam swoje, tu już bardziej liczy się moment zadania ciosu i zgranie to z okrzykiem - jeśli bowiem ktoś uderza, a potem krzyczy, to głupio to wygląda.
na zawodach ( z tego co widziałem na filmach bo sam nie jeżdżę ) oraz na
godo geiko ( czyli treningu polegającym na walkach z sensei, najczęśćiej na stażach, iyp ) doświadczony sędzia potrafi usłyszeć uderzenie, czyli rodzaj dźwięku powstały przy uderzeniu powie mu czy to było ono dobre - a skąd ? a stąd że shinai to charakterystyczna konstrukcja, i w zależnośći od tego gdzie się trafi, i którą częścia shinai się trafi, odgłos jest różny( a wolno uderzać tylko górną częscią miecza ). do tego musi byc zgrane
kiai, oraz ewentualnie mocne tupnięcie
fumikomi ashi. jeśli sędzia usłyszy te wszystkie trzy rzeczy w odpowiedniej kombinacji ( to znaczy w jednym momencie ) , to wie jak uderzył shinai i gdzie - pojedynek kendo jest bowiem o tyle niewdzięczny że wszystko dzieje się bardzo szybko i często nie widać kto gdzie trafił i kto pierwszy trafił ( mała ciekawostka, widziałem kiedyś pojedynek 2 japońców - myślałem że pierwszy wygrał przez cięcie w men, na zwolnieniu okazało się że wygrał przez "dwukrotne" cięcie men, czyli ja widziałem jedno machnięcie, w rzeczywistości facio ciął dwa razy, dopiero na zwolnieniu było widać

)
w zależnośći od tego sędzia podejmuje decyzję. sędziów jest trójka i musi być ich dwóch pokazujących to samo aby punkt był zaliczony. ale mają też prawo wykonać znak "nie widziałem" i wtedy akcja trwa dalej.
oczywiście wedle przepisów krzyk i cios to jedność, ale wiadomo jak jest - sędzia nawet jeśli usłyszy pomyłkę ( np. krzyk "do" i cios w "kote") prędzej założy że w ferworze walki ktoś dostał takiego kopa od adrenaliny że się nie kontroluje - ja już widziałem takie akcje. pomijam fakt że na pewnym poziomie takie pomyłki się nie zdarzają, ale jak mówię, jesteśmy tylko ludźmi.
co do samego pojedynku - oczywiście w ferworze walki trudno wymagać samych poprawnych cięć, ponoć ćwiczy się całe życie żeby zadać ten jeden poprawny cios..

ale jeśli ktoś wykona atak i zostanie zablokowany to niema problemu, walka trwa nadal - nawet jeśłi cios był niepoprawny albo chybiony. inaczej walki trwałyby za długo i polegały na podejściu, cięciu, i z powrotem cała ceremonia, to byłoby bez sensu. często jest tez tak że po cięciu dochodzi do zwarcia
tzubazeriai - opisana technika w innym temacie.
kilka razy jednynie widziałem że sędziowie kazali powrócić na pozycje początkowe i rozpocząć walkę od nowa zawodnikom którzy podczas walki za długo trzymali
zanshin, tzn. stali za długo naprzeciwko bez walki. ale też wtedy po prostu wraca się na początek i walka zaczyna się od nowa.
to tyle na razie, pytajcie dalej
