Ze sztuką miecza w formie Iai-do zetknąłem się parę lat temu. Z różnych powodów (głównie jednak trzeba było dojrzeć psychicznie) ćwiczyć zacząłem dopiero w 2001 (pod koniec

Potem treningi trwały, ale atmosfera szkoły trochę się popsuła. Zawirowania wewnątrz sekcyjne, choroba Sensei, cała Lukasgate, która ciągnie się po dzień dzisiejszy, dzięki czemu jesteśmy a jakby nas nie było (bądź jak niektórzy twierdzą: nie ma nas a się pchamy). Ale nie przeszkodziło mi to w dążeniu do opanowania sztuki miecza. I tak do dnia dzisiejszego...
Po co ten przydługawy wstęp? Żebyście zrozumieli, że nie jestem jakimś tam super wyjadaczem czy trenującym od niewiadomo jakiego czasu. Po prostu, miecz zakorzenił się we mnie i z każdym dniem wrasta coraz mocniej w moje serce. Możliwe, że "mówię pięknie" a na treningach już tak pieknie nie jest, możliwe, że w porówaniu z innymi forumowiczami nie nadaje się nawet do podawania ręczników... Jednak mam to szczęście, że nawet jeśli jest to prawdą, to nikt nie zabroni mi trenować dalej i nic nie jest w stanie zmusić mnie do ćwiczeń zaniechania. Ale znów odchodzę od mojej główniej myśli...
Tym na co chciałem zwrócić Waszą uwagę jest pewien szczegół, acz irytujący mnie w stopniu znacznym. Przez te dwa lata miałem okazję poznać, dość ogólnie, scenę Iai-do w Polsce i zobaczyć jak, co popularniejsze szkoły, się rozrosły, w jakim kierunku wewoulowały, jak się zorganizowały i czym są teraz. Gratuluję wszystkim, którym się udało, lecz jak zwykle nastąpił przerost formy nad treścią... Powstały Polskie/Opolskie/Szczecińskie/Wrocławskie/Łabędzkie Stowarzyszenia IAIDO, w każdym senseiuje człowiek posiadający 2/3/6/11 dan. Organizują wielkie szkolenia IAIDO, seminaria IAIDO, szkoły IAIDO; niby nic w tym złego, ja też nie potępiam tylu okazji do nauki, ale zaczęło się z tego robić coś w stylu: "Ćwiczę IAIDO i mam 7 dan, a ty?". W mojej szkole byłoby to nie do pomyślenia... nie ma żadnych kyu, danów, egzaminów a przecież też ćwiczę IAIDO. Już łapiecie o co mi chodzi? Ludzie którzy pomogli w rozroście niektórych szkół, doszli do wniosku, że trzymają cały rynek... Nope. Są też inni, mniejsi, ale to wcale nie znaczy że gorsi.
Gdybym ja przyszedł na przykładowe seminarium IAIDO w przykładowym mieście i powiedział, że jestem ze szkoły MJER i chcę zgłębiać jej tajniki na tym seminarium IAIDO, to niestety w odpowiedzi usłyszałbym: "Ale my tu ćwiczymy xxx", czy coś w podobnym klimacie. A przecież reklamują jako seminarium IAIDO... Hasło 'seminarium IAIDO' jest tak precyzyjne jak 'mecz piłki', ani nie wiadomo kto gra, ani na jakie są reguły. To samo ma miejsce przy szkoleniach, czy treningach w związakch IAIDO.
Czemu większości umka droby szczegół, że jego szkoła nie jest, nie była i nigdy nie będzie jedyną przedstawicielką sztuki miecza?!
Nie proszę o wiele, a jedynie o chwilę przemyślenia tego faktu. Jestem pewien, że przy drobnym uściśleniu wypowiedzi, ogłoszeń itp wszytsko będzie przejżystsze i zgodne z prawdą.
Trochę pomarudziłem, ale leżało mi to na sercu, ciekawe czy też zauwżyliście coś podobnego, czy może to ja świruję. Anyway życzę miłego dnia/wieczora i uczących treningów.