Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Znajdziesz tu samuraju wszystko co chciałbyś wiedzieć zarówno o swojej broni jak i o sztuce władania nią.

Moderator: Zarząd

Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: GrafRamolo »

No to opisujcie swoje wpadki pomylki niefarty i zmylki (ale mi sie rymy sypia)
Awatar użytkownika
Hatamoto
Posty: 300
Rejestracja: 26 stycznia 2004
Lokalizacja: Dublin

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Hatamoto »

Jak robiliśmy jakieś takie ćwiczenie, w którym trzeba było atakować po kolei stojących za sobą kolegów to zaplątała mi sie hakama o palce stopy i padłem na ryj :D Oczywiście, narobiłem przy tym chałasu. Wszyscy, którzy stali obok śmiali się do rozpuku. Ja wstałem i z godną miną dokonczyłem cwiczenie.

Innym razem rozwaliłem sobie dośc mocno skórę pod palcem u nogi (znacie to) i zabryzgałem krwią parkiet. To w sumie nie była moja wina, ale było mi głupio jak cholera.
"Gdy forma zewnętrzna stwarza mozliwość, tresc przyjdzie, aby ja wypelnic"
Gourry
Posty: 196
Rejestracja: 2 stycznia 2004

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Gourry »

Wielka sobota, właśnie parę dni temu przyjechała do mnie rodzinka i miałem zająć się rozerwaniem części rodziny z mojego przedziału wiekowego. Obowiązkowym puktem w poznawaniu miasta/whatever było pójście na trening. Tutaj pierwsza niespodzianka > Senseia nie będzie, ktoś, więc musi trening poprowadzić. Padło na mnie i na [KoP]`a...

Słońce właśnie zaczeło wspinać się po szczebelkach drabinek w sali gimnastycznej, na dworze było dość ciepło. Lekki podmuch wiatru zerwał parę kwiatów z Wiśni znajdującej się przed naszym Dojo (ta zajebisty ogródek w stylu Japońskim, tak samo realny jak ta wyimaginowana Wiśnia kwitnąca w środku kwietnia :]).
Miałem poprowadzić cześć treningu poświęconą zgłebianiu kata (jak na moje umiejętności to chyba dość płytkiemu), w sumie nie byłoby to takie trudne gdyby nie stres. Tutaj pierwszy błąd > zapomniałem wypluć gumy i jako prowadzący w przerwach między opisywaniem poszczególnych ruchów w danym kata, a jego wykonywanie pożuwałem sobie od czasu do czasu (tak wiem świnia, ze mnie, pod koniec treningu prawie chciałem harakiri popełnić :( ). Część rodzinny, którą na trening ściągnołęm przysiadła sobie spokojnie na ławce w rogu sali... Zaczoł się trening, najpierw rozgrzewka (ktoś inny ją zrobił), potem moja kolej... Grupa Shoden, spokojnie zaczołem wykonywać poszczególne techniki tłumacząc ruchy i wyjaśniając znaczenie niektórych, co prawda samo zadanie okazało się nibywale trunde, nagle zaczołem się stresować, mięśnie zaczeły się dość szybko męczyć, do tego pamięć momentami zaczeła nawalać, ale jakoś dawałem sobie z tym rade... Nadszedł moment, aby zaprezentować jedną z znamiennych dla naszej szkoły, jednej z najładniej się prezentujących formy - Ukenagashi, tutaj po uprzednim wprowadzeniu ogółu w temat, doszło do prezentacji. Wszyscy w pełni skupieni, zogniskowali wzrosk na mojej osobie. Dla tych, którzy zielonego pojęcie o formie powyższej nie mają powiem tylko, żę jest to wstanie z seiza, połaczone z zejściem z lini ataku, równoczesnym blokiem, bądź wybiciem miecza przeciwnika i zakończenie cięciem (coś między kiri, a kesa), no prócz tego piękne chiburi nad prawe kolano... Otóż wszystko idzię pięknie, do momentu, włączenia lewej ręki przy końcowej fazie cięcia, jakimś cudem nie trafiłem w rękojeść, a jeśli nawet trafiłem to zamiast miecz wychamować jeszcze bardziej przyśpieszyłem opadanie kissaki w strone podłogi... Tak w tym oto momencie pierdolnołem mieczem o ziemie, byłem zaskoczony tym niezmiernie, jeszcze bardziej zaskoczył mnie fakt iż jeden ze współćwiczących wybułch gromkim śmiechem (za co później długo przepraszał - chociaż w sumie nie musiał, bo jak sądze należało mi się). Rodzina była całkiem mile rozbawiona całym incydentem, a prócz skrzywionego kissaki, ucierpiała jeszcze tylko moja duma i jak mniemam mniemanie o mnie u paru współćwiczących (zajebisty ze mnie prowadzący, nie dość, że na jedeynym treningu jaki prowadziłem żułem sobie gumę, to jeszcze pierdolnołem mieczem o podłoge :D). Jakoś nie odczuwam potrzeby prowadzenia czegokolwiek, czuje się ostatnio bardzo dobrze jako zwykły szry ćwiczący, a jedyną rzeczą jaką pragne to mieć idealnie proste kissaki :]
Ostatnio zmieniony 16 maja 2004 przez Gourry, łącznie zmieniany 2 razy.
stand before the gates and watch metropolis
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
Awatar użytkownika
_Keitaro_
Moderator
Posty: 19
Rejestracja: 18 listopada 2003
Lokalizacja: ze snu

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: _Keitaro_ »

najlepsza wpadka, jak się bokkenem samego siebie w ryj trafi :3
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: GrafRamolo »

Mi raz jak cwiczylem z kolega zdarzylo sie trafic samego siebie w leb przy zamachu i zamiast pasc od jego ataku padlem od swojego :P
Innym razem przy przywitaniu sansei opieprzyl mnie za zle trzymanie miecza ale pul biedy gdybym trzymal ostrzem do gury czy jakos tak ale trzymalem tsuba do ziemi :P
Innym razem zaczolem sie uierac ze napewno dobrze stoje bo atakuje sie z tej strony a odbiera z tej poczym oczywiscie okazalo sie ze znowu mi sie cos pomieszalo. Albo innym razem przejechalem podczas solowego wykonywania kata na srdoku stopa po macie tak ze na skutek tarcia przypiekla mi sie nieco stopa i wywalilem sie na pysk oczywiscie na usprawiedliwienie powiedzialem "eh klopoty z ahillesem" :P

Ale najleprzy numer to jak w srodku teningu zorientowalem sie ze mam 2 nogi w jednej nogawce hakamy....
Ale i tak bylo wygodnie. Wpadek z karate jusz nawet nie bede przytaczal jak kiedyn naprzyklad podczas rozgrzewki pojebaly mi sie ruwno cuferki japonskie nazwy i wszystko za durzo tego.
No ale jedynie ten kto nie cwiczy nie ma wpadek.
Gourry
Posty: 196
Rejestracja: 2 stycznia 2004

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Gourry »

Dobra to co robimy z końkursem?

Jest wogóle ktoś jeszcze kto chce walczyć o ten zaszczytny tytuł? :roll:

Jak zauważyłem posty z poprzedniego tematu poszły... a szkoda ;P porzadki
stand before the gates and watch metropolis
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
Awatar użytkownika
_Keitaro_
Moderator
Posty: 19
Rejestracja: 18 listopada 2003
Lokalizacja: ze snu

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: _Keitaro_ »

hehe poza tym najlepsze są stłuczone żyrandole, większość osób znajomych co ćwiczy zbiła w swoim mieszkaniu co najmniej jeden :roll:
Awatar użytkownika
Shig
Posty: 267
Rejestracja: 17 listopada 2003
Lokalizacja: Kraków

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Shig »

_Keitaro_ pisze:hehe poza tym najlepsze są stłuczone żyrandole, większość osób znajomych co ćwiczy zbiła w swoim mieszkaniu co najmniej jeden :roll:
Bo w mieszkaniu się nie ćwiczy :wink:

Mnie się parę razy podczas treningu zdarzyło zdemolować sprzęt do punktacji i pozrywać naciągi do szermierki :roll:
Raz źle zrobiłem fumikomi i kulałem przez cały trening, raz zrobiłem fumikomi na ruchomych klepkach i dwie wypadły z parkietu :mrgreen:
Kilka razy znokautowałem się tsubą przy przyjmowaniu jodan no kamae, raz za nisko trzymałem tsuka przy chudan no kamae, podszedł sensei, pchnął kissaki i dostałem w jaja (teraz już trzymam tsuka na wysokości pępka).
Kilka razy zdarzyło mi się zrobić taiatari, bo motodachi się nie odsunął (ćwiczę jeszcze bez bogu) i miałem łapy obite.
Wtop jeszcze zaliczyłem masę, że nie wspomnę o schodzeniu do tsubazeriai bez tsuby (też paluchy bolały) :roll:
...
Kyuzo
Posty: 5
Rejestracja: 25 grudnia 2003

Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Kyuzo »

Ostatnio przy wykonywaniu Ganmen Ate, na oczach rezydenta i paru gości z japanstanu w czasie cofania saya wepchnąłem ją sobie w hakama. Dziwne uczucie gdy stoi się przed japończykami i wygląda jak potwór Gilala z wielkim ogonem.
Awatar użytkownika
Zoisaite
Moderator
Posty: 128
Rejestracja: 23 listopada 2003
Lokalizacja: wwa

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Zoisaite »

Moje wpadki polegaja na tym ze wogole przychodze na treningi :roll:
A to co sie ostatnio zaczelo powtarzac to wypadanie bokkena z reki....
Graf jest swiadkiem, jak przy kata bokken polecial mi hen z 4 metry na bok ;/
Awatar użytkownika
Shig
Posty: 267
Rejestracja: 17 listopada 2003
Lokalizacja: Kraków

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Shig »

Wczoraj na treningu dostałem w łeb przy kirikaeshi (nie zdążyłem się zasłonić) i od dziewczyny w klejnoty (miało być cięcie hiki do, ale jej zeszło).
Na szczęście oni oboje byli "starsi" i mieli dobre tennouchi, i na szczęście ja mam twardy łeb i cojones :)
...
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: GrafRamolo »

zoi co to wogle za pesymistyczne gadanie? wstydz sie!
Awatar użytkownika
dareck
Posty: 24
Rejestracja: 3 maja 2004
Lokalizacja: Warszawa/STW

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: dareck »

Wpadki? W mojej krótkiej karierze jest taka jedna...

Podczas "treningu" na podwórzu u koleżanki (pozdrawiam Anię ;)) mieliśmy spotkanie razem z kilkoma osobami, które kilka dni wcześniej wyjechały na trening do Rzeszowa (tutaj pozdrawiam m.in. Keitaro ;)). Tak więc czas mijał nam na pokazywaniu wyuczonych technik, własnoręcznym ich naśladowaniu, itd. Ponieważ póki co jestem noga jeśli chodzi o nazewnictwo technik, więc powiem, jak wypadek mniej więcej wyglądał :).
Z kolegą ćwiczyliśmy serię cięć (w zwarciu) kolejno na głowę, tułów i nogi. A ponieważ było to ćwiczenie dosyć ciekawe, więc ćwiczyliśmy, ćwiczyliśmy, ćwiczyliśmy... W końcu postanowiliśmy zrobić ostatnią "serię", może trochę szybciej i mocniej :P . I zaczęliśmy. Głowa, tułów, nogi. Głowa, tułów, nogi. Głowa, tułów, trach! Boken (co gorsza, pożyczony [tutaj delikatny uśmiech w stronę Ani :)]) został lekko złamany, a my, chcąc nie chcąc, przerwaliśmy trening :P . Od tej pory niewiele osób daje mi do rąk własny boken. Nie wiedzieć czemu 8) .

Swoją drogą, ciekawi mnie, jakie będę miał wypadki za kilka tygodni. Bo skoro "takie" rzeczy przytrafiają mi się po ok. dwóch tygodniach styczności z bokenem... ;)
... just wandering ...
Awatar użytkownika
Shig
Posty: 267
Rejestracja: 17 listopada 2003
Lokalizacja: Kraków

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Shig »

A wszystko to bo nie masz wyćwiczonego tennouchi.
Mówię ci, zapisz się na kendo czym prędzej, bo potem się nie wyzbędziesz złych nawyków.

PS. W kendo szybciej wcale nie musi oznaczać mocniej.
...
Gourry
Posty: 196
Rejestracja: 2 stycznia 2004

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Gourry »

W naszej szkole jest taki motyw jak wychamowywanie cięć (prędkość początkowa adekwatna do potrzeb, ale potem...) przed zderzeniem bokkenów (złośliwi mówią, że jak walisz bokkenem jak cepem to potem łamie Ci się on po 2 treningach ;) ), co w połączeniu z paroma trickami znacznie wydłuża ich żywotność, a pękające bokkeny to ciekawe urozmaicenie pokazu ludzie nagle sobie uświadamiają, że oni może i nie tak lekko tymi patyczkami się okładają.

Jest jeszcze drugi wariant, wcale nie musisz mieć złej techniki. Na przykładzie:
Na jeden trening przyszła nowa partia bokkenów, które okazały się na tyle trefne, że łamały się niczym zapałki :roll:

No i po pewnym czasie postępuje też zmęczenie materiału i siłą rzeczy bokken pójść musi... :arrow:

[edit]Shig tennouchi to nie jest skręcanie nadgarsków przy cięciu?[/edit]
stand before the gates and watch metropolis
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
Awatar użytkownika
Shig
Posty: 267
Rejestracja: 17 listopada 2003
Lokalizacja: Kraków

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Shig »

Gourry pisze:Shig tennouchi to nie jest skręcanie nadgarsków przy cięciu?
Jest.
Ale przecież to ma na celu wyhamowanie miecza, nie? :roll:
...
Gourry
Posty: 196
Rejestracja: 2 stycznia 2004

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Gourry »

Nie przeanalizowałem nigdy wychamowywania miecza ze względu na tennouchi :oops: . Kiedyś pracowałem troszkę lewą ręką przy wychamowywaniu, a teraz jakoś nie zwracam na to uwagi, ale tennouchi robie dopiero od jakiś 7 miechów, więc może to powiązane... Musze to na treningu przeanalizować ;)
stand before the gates and watch metropolis
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: GrafRamolo »

ja osobiscie z 4 bokeny polamalem.

Ale tennouchi to niejest wyhamowanie bron boze, a wrecz przeciwnie nadanie momentu maksymalnego wyladowania do wykonywanej techniki. Dla przykladu: to jest ten moment, w kturym dajmy na to mata zostaje przecieta, wczesniej cios idzie luzno i tusz przed mata TRACH dodajemy tennouchi i miecz zaczyna ciac a nie rabac.
Awatar użytkownika
Shig
Posty: 267
Rejestracja: 17 listopada 2003
Lokalizacja: Kraków

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Shig »

Hmm...
Mnie ciągle uczą, że bez tennouchi jak się za dużo siły w cięcie włoży, to można shinai lub bokken złamać, a samo tennouchi ma na celu wyhamowanie i zasprężynowanie miecza, aby cięcie nie skończyło się niewiadomo jakim pieprznięciem, tylko "klepnięciem" i lekkim odbiciem miecza.

Zastrzegam, że cały czas chodzi mi o tennouchi w kendo, bo w kenjutsu jako dyscyplinie bardziej bojowej niż sportowej może to wyglądać nieco inaczej.
...
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: GrafRamolo »

Mozliwe ze z tond pochodza niejasnosci ale mnie ucza tak jak zeklem.
Awatar użytkownika
dareck
Posty: 24
Rejestracja: 3 maja 2004
Lokalizacja: Warszawa/STW

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: dareck »

Shig :arrow: bardzo możliwe :wink: . W każdym bądź razie wiem jedno - teraz, kiedy dotarł do mnie nowy boken, będę go bardziej oszczędzał. Chociaż z drugiej strony? Tak jak napisałem, podczas tamtego wypadku wcale nie używałem znacznej siły...

A co do kendo - nawet nie wiesz, jak ja bym chciał...
... just wandering ...
zdenek
Posty: 26
Rejestracja: 26 maja 2004
Lokalizacja: Kraków

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: zdenek »

Ja machałem sobie w dość małym pokoju bokuto. Wystarczyła chwila rozproszenia i poszedł jeden klosz. Później poszedł drugi ( + żarówka ), a po tym incydencie poszedłem po rozum do głowy i zdjąłem trzeci klosz ;>. Najśmieszniejsze jest to, że od dwóch miesięcy nikt z domowników nie zauważył, że nie ma kloszy na lampie ;>
Awatar użytkownika
Shig
Posty: 267
Rejestracja: 17 listopada 2003
Lokalizacja: Kraków

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Shig »

dareck pisze:A co do kendo - nawet nie wiesz, jak ja bym chciał...
Nie będę się powtarzał.
zakliknij
...
Chiyo chan
Posty: 15
Rejestracja: 20 grudnia 2003

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: Chiyo chan »

Wczoraj na treningu zagapiłam się i walnęłam kolegę w łeb, po jakiś 2 minutach oberwał po paluchach. On się śmiał, a ja go histerycznie ze łzami w oczach przepraszałam :roll:
Awatar użytkownika
GrafRamolo
Posty: 4000
Rejestracja: 17 listopada 2003

Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.

Post autor: GrafRamolo »

Jesli zyje to wszystko w pozadku.
ODPOWIEDZ