Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Moderator: Zarząd
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
No to opisujcie swoje wpadki pomylki niefarty i zmylki (ale mi sie rymy sypia)
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Jak robiliśmy jakieś takie ćwiczenie, w którym trzeba było atakować po kolei stojących za sobą kolegów to zaplątała mi sie hakama o palce stopy i padłem na ryj
Oczywiście, narobiłem przy tym chałasu. Wszyscy, którzy stali obok śmiali się do rozpuku. Ja wstałem i z godną miną dokonczyłem cwiczenie.
Innym razem rozwaliłem sobie dośc mocno skórę pod palcem u nogi (znacie to) i zabryzgałem krwią parkiet. To w sumie nie była moja wina, ale było mi głupio jak cholera.

Innym razem rozwaliłem sobie dośc mocno skórę pod palcem u nogi (znacie to) i zabryzgałem krwią parkiet. To w sumie nie była moja wina, ale było mi głupio jak cholera.
"Gdy forma zewnętrzna stwarza mozliwość, tresc przyjdzie, aby ja wypelnic"
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Wielka sobota, właśnie parę dni temu przyjechała do mnie rodzinka i miałem zająć się rozerwaniem części rodziny z mojego przedziału wiekowego. Obowiązkowym puktem w poznawaniu miasta/whatever było pójście na trening. Tutaj pierwsza niespodzianka > Senseia nie będzie, ktoś, więc musi trening poprowadzić. Padło na mnie i na [KoP]`a...
Słońce właśnie zaczeło wspinać się po szczebelkach drabinek w sali gimnastycznej, na dworze było dość ciepło. Lekki podmuch wiatru zerwał parę kwiatów z Wiśni znajdującej się przed naszym Dojo (ta zajebisty ogródek w stylu Japońskim, tak samo realny jak ta wyimaginowana Wiśnia kwitnąca w środku kwietnia :]).
Miałem poprowadzić cześć treningu poświęconą zgłebianiu kata (jak na moje umiejętności to chyba dość płytkiemu), w sumie nie byłoby to takie trudne gdyby nie stres. Tutaj pierwszy błąd > zapomniałem wypluć gumy i jako prowadzący w przerwach między opisywaniem poszczególnych ruchów w danym kata, a jego wykonywanie pożuwałem sobie od czasu do czasu (tak wiem świnia, ze mnie, pod koniec treningu prawie chciałem harakiri popełnić
). Część rodzinny, którą na trening ściągnołęm przysiadła sobie spokojnie na ławce w rogu sali... Zaczoł się trening, najpierw rozgrzewka (ktoś inny ją zrobił), potem moja kolej... Grupa Shoden, spokojnie zaczołem wykonywać poszczególne techniki tłumacząc ruchy i wyjaśniając znaczenie niektórych, co prawda samo zadanie okazało się nibywale trunde, nagle zaczołem się stresować, mięśnie zaczeły się dość szybko męczyć, do tego pamięć momentami zaczeła nawalać, ale jakoś dawałem sobie z tym rade... Nadszedł moment, aby zaprezentować jedną z znamiennych dla naszej szkoły, jednej z najładniej się prezentujących formy - Ukenagashi, tutaj po uprzednim wprowadzeniu ogółu w temat, doszło do prezentacji. Wszyscy w pełni skupieni, zogniskowali wzrosk na mojej osobie. Dla tych, którzy zielonego pojęcie o formie powyższej nie mają powiem tylko, żę jest to wstanie z seiza, połaczone z zejściem z lini ataku, równoczesnym blokiem, bądź wybiciem miecza przeciwnika i zakończenie cięciem (coś między kiri, a kesa), no prócz tego piękne chiburi nad prawe kolano... Otóż wszystko idzię pięknie, do momentu, włączenia lewej ręki przy końcowej fazie cięcia, jakimś cudem nie trafiłem w rękojeść, a jeśli nawet trafiłem to zamiast miecz wychamować jeszcze bardziej przyśpieszyłem opadanie kissaki w strone podłogi... Tak w tym oto momencie pierdolnołem mieczem o ziemie, byłem zaskoczony tym niezmiernie, jeszcze bardziej zaskoczył mnie fakt iż jeden ze współćwiczących wybułch gromkim śmiechem (za co później długo przepraszał - chociaż w sumie nie musiał, bo jak sądze należało mi się). Rodzina była całkiem mile rozbawiona całym incydentem, a prócz skrzywionego kissaki, ucierpiała jeszcze tylko moja duma i jak mniemam mniemanie o mnie u paru współćwiczących (zajebisty ze mnie prowadzący, nie dość, że na jedeynym treningu jaki prowadziłem żułem sobie gumę, to jeszcze pierdolnołem mieczem o podłoge
). Jakoś nie odczuwam potrzeby prowadzenia czegokolwiek, czuje się ostatnio bardzo dobrze jako zwykły szry ćwiczący, a jedyną rzeczą jaką pragne to mieć idealnie proste kissaki :]
Słońce właśnie zaczeło wspinać się po szczebelkach drabinek w sali gimnastycznej, na dworze było dość ciepło. Lekki podmuch wiatru zerwał parę kwiatów z Wiśni znajdującej się przed naszym Dojo (ta zajebisty ogródek w stylu Japońskim, tak samo realny jak ta wyimaginowana Wiśnia kwitnąca w środku kwietnia :]).
Miałem poprowadzić cześć treningu poświęconą zgłebianiu kata (jak na moje umiejętności to chyba dość płytkiemu), w sumie nie byłoby to takie trudne gdyby nie stres. Tutaj pierwszy błąd > zapomniałem wypluć gumy i jako prowadzący w przerwach między opisywaniem poszczególnych ruchów w danym kata, a jego wykonywanie pożuwałem sobie od czasu do czasu (tak wiem świnia, ze mnie, pod koniec treningu prawie chciałem harakiri popełnić


Ostatnio zmieniony 16 maja 2004 przez Gourry, łącznie zmieniany 2 razy.
stand before the gates and watch metropolis
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
najlepsza wpadka, jak się bokkenem samego siebie w ryj trafi :3
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Mi raz jak cwiczylem z kolega zdarzylo sie trafic samego siebie w leb przy zamachu i zamiast pasc od jego ataku padlem od swojego
Innym razem przy przywitaniu sansei opieprzyl mnie za zle trzymanie miecza ale pul biedy gdybym trzymal ostrzem do gury czy jakos tak ale trzymalem tsuba do ziemi
Innym razem zaczolem sie uierac ze napewno dobrze stoje bo atakuje sie z tej strony a odbiera z tej poczym oczywiscie okazalo sie ze znowu mi sie cos pomieszalo. Albo innym razem przejechalem podczas solowego wykonywania kata na srdoku stopa po macie tak ze na skutek tarcia przypiekla mi sie nieco stopa i wywalilem sie na pysk oczywiscie na usprawiedliwienie powiedzialem "eh klopoty z ahillesem"
Ale najleprzy numer to jak w srodku teningu zorientowalem sie ze mam 2 nogi w jednej nogawce hakamy....
Ale i tak bylo wygodnie. Wpadek z karate jusz nawet nie bede przytaczal jak kiedyn naprzyklad podczas rozgrzewki pojebaly mi sie ruwno cuferki japonskie nazwy i wszystko za durzo tego.
No ale jedynie ten kto nie cwiczy nie ma wpadek.

Innym razem przy przywitaniu sansei opieprzyl mnie za zle trzymanie miecza ale pul biedy gdybym trzymal ostrzem do gury czy jakos tak ale trzymalem tsuba do ziemi

Innym razem zaczolem sie uierac ze napewno dobrze stoje bo atakuje sie z tej strony a odbiera z tej poczym oczywiscie okazalo sie ze znowu mi sie cos pomieszalo. Albo innym razem przejechalem podczas solowego wykonywania kata na srdoku stopa po macie tak ze na skutek tarcia przypiekla mi sie nieco stopa i wywalilem sie na pysk oczywiscie na usprawiedliwienie powiedzialem "eh klopoty z ahillesem"

Ale najleprzy numer to jak w srodku teningu zorientowalem sie ze mam 2 nogi w jednej nogawce hakamy....
Ale i tak bylo wygodnie. Wpadek z karate jusz nawet nie bede przytaczal jak kiedyn naprzyklad podczas rozgrzewki pojebaly mi sie ruwno cuferki japonskie nazwy i wszystko za durzo tego.
No ale jedynie ten kto nie cwiczy nie ma wpadek.
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Dobra to co robimy z końkursem?
Jest wogóle ktoś jeszcze kto chce walczyć o ten zaszczytny tytuł?
Jak zauważyłem posty z poprzedniego tematu poszły... a szkoda ;P porzadki
Jest wogóle ktoś jeszcze kto chce walczyć o ten zaszczytny tytuł?

Jak zauważyłem posty z poprzedniego tematu poszły... a szkoda ;P porzadki
stand before the gates and watch metropolis
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.


Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Bo w mieszkaniu się nie ćwiczy_Keitaro_ pisze:poza tym najlepsze są stłuczone żyrandole, większość osób znajomych co ćwiczy zbiła w swoim mieszkaniu co najmniej jeden

Mnie się parę razy podczas treningu zdarzyło zdemolować sprzęt do punktacji i pozrywać naciągi do szermierki

Raz źle zrobiłem fumikomi i kulałem przez cały trening, raz zrobiłem fumikomi na ruchomych klepkach i dwie wypadły z parkietu

Kilka razy znokautowałem się tsubą przy przyjmowaniu jodan no kamae, raz za nisko trzymałem tsuka przy chudan no kamae, podszedł sensei, pchnął kissaki i dostałem w jaja (teraz już trzymam tsuka na wysokości pępka).
Kilka razy zdarzyło mi się zrobić taiatari, bo motodachi się nie odsunął (ćwiczę jeszcze bez bogu) i miałem łapy obite.
Wtop jeszcze zaliczyłem masę, że nie wspomnę o schodzeniu do tsubazeriai bez tsuby (też paluchy bolały)

...
Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Ostatnio przy wykonywaniu Ganmen Ate, na oczach rezydenta i paru gości z japanstanu w czasie cofania saya wepchnąłem ją sobie w hakama. Dziwne uczucie gdy stoi się przed japończykami i wygląda jak potwór Gilala z wielkim ogonem.
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Moje wpadki polegaja na tym ze wogole przychodze na treningi
A to co sie ostatnio zaczelo powtarzac to wypadanie bokkena z reki....
Graf jest swiadkiem, jak przy kata bokken polecial mi hen z 4 metry na bok ;/

A to co sie ostatnio zaczelo powtarzac to wypadanie bokkena z reki....
Graf jest swiadkiem, jak przy kata bokken polecial mi hen z 4 metry na bok ;/
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Wczoraj na treningu dostałem w łeb przy kirikaeshi (nie zdążyłem się zasłonić) i od dziewczyny w klejnoty (miało być cięcie hiki do, ale jej zeszło).
Na szczęście oni oboje byli "starsi" i mieli dobre tennouchi, i na szczęście ja mam twardy łeb i cojones
Na szczęście oni oboje byli "starsi" i mieli dobre tennouchi, i na szczęście ja mam twardy łeb i cojones

...
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
zoi co to wogle za pesymistyczne gadanie? wstydz sie!
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Wpadki? W mojej krótkiej karierze jest taka jedna...
Podczas "treningu" na podwórzu u koleżanki (pozdrawiam Anię
) mieliśmy spotkanie razem z kilkoma osobami, które kilka dni wcześniej wyjechały na trening do Rzeszowa (tutaj pozdrawiam m.in. Keitaro
). Tak więc czas mijał nam na pokazywaniu wyuczonych technik, własnoręcznym ich naśladowaniu, itd. Ponieważ póki co jestem noga jeśli chodzi o nazewnictwo technik, więc powiem, jak wypadek mniej więcej wyglądał
.
Z kolegą ćwiczyliśmy serię cięć (w zwarciu) kolejno na głowę, tułów i nogi. A ponieważ było to ćwiczenie dosyć ciekawe, więc ćwiczyliśmy, ćwiczyliśmy, ćwiczyliśmy... W końcu postanowiliśmy zrobić ostatnią "serię", może trochę szybciej i mocniej
. I zaczęliśmy. Głowa, tułów, nogi. Głowa, tułów, nogi. Głowa, tułów, trach! Boken (co gorsza, pożyczony [tutaj delikatny uśmiech w stronę Ani
]) został lekko złamany, a my, chcąc nie chcąc, przerwaliśmy trening
. Od tej pory niewiele osób daje mi do rąk własny boken. Nie wiedzieć czemu
.
Swoją drogą, ciekawi mnie, jakie będę miał wypadki za kilka tygodni. Bo skoro "takie" rzeczy przytrafiają mi się po ok. dwóch tygodniach styczności z bokenem...
Podczas "treningu" na podwórzu u koleżanki (pozdrawiam Anię



Z kolegą ćwiczyliśmy serię cięć (w zwarciu) kolejno na głowę, tułów i nogi. A ponieważ było to ćwiczenie dosyć ciekawe, więc ćwiczyliśmy, ćwiczyliśmy, ćwiczyliśmy... W końcu postanowiliśmy zrobić ostatnią "serię", może trochę szybciej i mocniej




Swoją drogą, ciekawi mnie, jakie będę miał wypadki za kilka tygodni. Bo skoro "takie" rzeczy przytrafiają mi się po ok. dwóch tygodniach styczności z bokenem...

... just wandering ...
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
A wszystko to bo nie masz wyćwiczonego tennouchi.
Mówię ci, zapisz się na kendo czym prędzej, bo potem się nie wyzbędziesz złych nawyków.
PS. W kendo szybciej wcale nie musi oznaczać mocniej.
Mówię ci, zapisz się na kendo czym prędzej, bo potem się nie wyzbędziesz złych nawyków.
PS. W kendo szybciej wcale nie musi oznaczać mocniej.
...
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
W naszej szkole jest taki motyw jak wychamowywanie cięć (prędkość początkowa adekwatna do potrzeb, ale potem...) przed zderzeniem bokkenów (złośliwi mówią, że jak walisz bokkenem jak cepem to potem łamie Ci się on po 2 treningach
), co w połączeniu z paroma trickami znacznie wydłuża ich żywotność, a pękające bokkeny to ciekawe urozmaicenie pokazu ludzie nagle sobie uświadamiają, że oni może i nie tak lekko tymi patyczkami się okładają.
Jest jeszcze drugi wariant, wcale nie musisz mieć złej techniki. Na przykładzie:
Na jeden trening przyszła nowa partia bokkenów, które okazały się na tyle trefne, że łamały się niczym zapałki
No i po pewnym czasie postępuje też zmęczenie materiału i siłą rzeczy bokken pójść musi...
[edit]Shig tennouchi to nie jest skręcanie nadgarsków przy cięciu?[/edit]

Jest jeszcze drugi wariant, wcale nie musisz mieć złej techniki. Na przykładzie:
Na jeden trening przyszła nowa partia bokkenów, które okazały się na tyle trefne, że łamały się niczym zapałki

No i po pewnym czasie postępuje też zmęczenie materiału i siłą rzeczy bokken pójść musi...

[edit]Shig tennouchi to nie jest skręcanie nadgarsków przy cięciu?[/edit]
stand before the gates and watch metropolis
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Jest.Gourry pisze:Shig tennouchi to nie jest skręcanie nadgarsków przy cięciu?
Ale przecież to ma na celu wyhamowanie miecza, nie?

...
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Nie przeanalizowałem nigdy wychamowywania miecza ze względu na tennouchi
. Kiedyś pracowałem troszkę lewą ręką przy wychamowywaniu, a teraz jakoś nie zwracam na to uwagi, ale tennouchi robie dopiero od jakiś 7 miechów, więc może to powiązane... Musze to na treningu przeanalizować 


stand before the gates and watch metropolis
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
empires come and go we live forever
and eternity is in your hidden eyes
take my broken wings teach me to fly again
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
ja osobiscie z 4 bokeny polamalem.
Ale tennouchi to niejest wyhamowanie bron boze, a wrecz przeciwnie nadanie momentu maksymalnego wyladowania do wykonywanej techniki. Dla przykladu: to jest ten moment, w kturym dajmy na to mata zostaje przecieta, wczesniej cios idzie luzno i tusz przed mata TRACH dodajemy tennouchi i miecz zaczyna ciac a nie rabac.
Ale tennouchi to niejest wyhamowanie bron boze, a wrecz przeciwnie nadanie momentu maksymalnego wyladowania do wykonywanej techniki. Dla przykladu: to jest ten moment, w kturym dajmy na to mata zostaje przecieta, wczesniej cios idzie luzno i tusz przed mata TRACH dodajemy tennouchi i miecz zaczyna ciac a nie rabac.
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Hmm...
Mnie ciągle uczą, że bez tennouchi jak się za dużo siły w cięcie włoży, to można shinai lub bokken złamać, a samo tennouchi ma na celu wyhamowanie i zasprężynowanie miecza, aby cięcie nie skończyło się niewiadomo jakim pieprznięciem, tylko "klepnięciem" i lekkim odbiciem miecza.
Zastrzegam, że cały czas chodzi mi o tennouchi w kendo, bo w kenjutsu jako dyscyplinie bardziej bojowej niż sportowej może to wyglądać nieco inaczej.
Mnie ciągle uczą, że bez tennouchi jak się za dużo siły w cięcie włoży, to można shinai lub bokken złamać, a samo tennouchi ma na celu wyhamowanie i zasprężynowanie miecza, aby cięcie nie skończyło się niewiadomo jakim pieprznięciem, tylko "klepnięciem" i lekkim odbiciem miecza.
Zastrzegam, że cały czas chodzi mi o tennouchi w kendo, bo w kenjutsu jako dyscyplinie bardziej bojowej niż sportowej może to wyglądać nieco inaczej.
...
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Mozliwe ze z tond pochodza niejasnosci ale mnie ucza tak jak zeklem.
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Shig
bardzo możliwe
. W każdym bądź razie wiem jedno - teraz, kiedy dotarł do mnie nowy boken, będę go bardziej oszczędzał. Chociaż z drugiej strony? Tak jak napisałem, podczas tamtego wypadku wcale nie używałem znacznej siły...
A co do kendo - nawet nie wiesz, jak ja bym chciał...


A co do kendo - nawet nie wiesz, jak ja bym chciał...
... just wandering ...
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Ja machałem sobie w dość małym pokoju bokuto. Wystarczyła chwila rozproszenia i poszedł jeden klosz. Później poszedł drugi ( + żarówka ), a po tym incydencie poszedłem po rozum do głowy i zdjąłem trzeci klosz ;>. Najśmieszniejsze jest to, że od dwóch miesięcy nikt z domowników nie zauważył, że nie ma kloszy na lampie ;>
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Nie będę się powtarzał.dareck pisze:A co do kendo - nawet nie wiesz, jak ja bym chciał...
zakliknij
...
-
- Posty: 15
- Rejestracja: 20 grudnia 2003
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Wczoraj na treningu zagapiłam się i walnęłam kolegę w łeb, po jakiś 2 minutach oberwał po paluchach. On się śmiał, a ja go histerycznie ze łzami w oczach przepraszałam 

- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: Treningowe wpadki czyli jakie z nas niezgrabne dziadki.
Jesli zyje to wszystko w pozadku.