Strona 1 z 1
Memoirs of a Geisha
: 7 stycznia 2006
autor: Mizusashi
Film Memoirs of a Geisha wchodzi na ekrany polskich kin chyba w lutym, ale ja miałem okazję go obejrzeć. Nie bede tu sie jakoś rozpisywał, bo nie umiem recenzować filmów, ale powiem pare słów od siebie.
Musze przyznać, że bardzo mi sie podobał pomimo dwóch karygodnych i niewybaczalnych (jak dla mnie) błędów: po pierwsze amerykańcy okazali sie na tyle leniwi, że stworzyli anglojęzyczny film, który przy wymowie azjatów rozprasza bardzo dobrze stworzony klimat; po drugie większa część aktorów (przede wszystkim aktorek) to chinki, które niestety różnią się urodą od japonek. Przez to aż się płakać chce.
Części z Was pewnie film nie przypanie do gustu (tak jak Ostatni Samuraj) ale mimo wszystko jest to jedyny (mi znany) film przedstawiający japońskie Geisha, co chyba warto zobaczyć?
PS: Niech ktoś napisze coś sensownego o tym filmie.

Re: Memoirs of a Geisha
: 7 stycznia 2006
autor: MadSun
Szczerz mówiąc zaintrygowałeś mnie trochę swoja specyficzną recenzją. Muszę poszukać tego filmu.
Re: Memoirs of a Geisha
: 8 stycznia 2006
autor: Plaargath
Fajny zbieg okoliczności. Wczoraj w pracy słyszałem o nim, że ponoć nieciekawy. No cóż... muszę własnoocznie skonfrontować te punkty widzenia

Re: Memoirs of a Geisha
: 8 stycznia 2006
autor: Mizusashi
no tak, mi sie podobało ale nie spodziewajcie sie jakiejś rewelacji.
przykładem mogą być opinie na
http://wyznania.gejszy.filmweb.pl/
Aha, zapomniałem dodać że to na podstawie bestsellera "Wyznania Geishy"
Re: Memoirs of a Geisha
: 8 stycznia 2006
autor: Plaargath
Mizusashi pisze:Aha, zapomniałem dodać że to na podstawie bestsellera "Wyznania Geishy"
No właśnie. I to mnie nastawia sceptycznie.
Re: Memoirs of a Geisha
: 8 stycznia 2006
autor: Mizusashi
Też prawda.
Re: Memoirs of a Geisha
: 18 marca 2006
autor: Plaargath
Widziałem go dzisiaj. Krótko i na świeżo mówiąc, mogę równie dobrze napisać, że dokonałem oglądu produktu. Bo dla mnie to wygląda na produkt amerykański dla mało wymagającego rynku kinowego. Klimatu niestety takiego, jak opisujesz, się nie dopatrzyłem, wręcz odwrotnie - raz po raz myślałem sobie, że mogli by się nieco postarać, bo widać, że mają kasę na film, ale chyba za dużo. Choć przyznaję, ciuchy były niezłe. Jednak sądzę, że film był kiepsko skonstruowany, irytująco przewidywalny, muzyka prymitywna, a postaci zagrane albo za jaskrawo, albo za sztywno. Najgorsze były właśnie nieprzekonujące postaci, jakieś wyprute z autentyczności, za proste, zawieszone między USA, Chinami a Japonią. Kiepściuchne to po prostu. (Moim zdaniem, of course) Z książką nie porównam, bo nie czytałem, ale po tym to by mi się chyba nawet nie chciało.
Re: Memoirs of a Geisha
: 18 marca 2006
autor: Sakura
Ja również oglądałem ten film i nie wydaje mi się taką wielką rewelacją. Moja dziewczyna czytała książke i powiedziała że była dużo lepsza od filmu. W każdym razie film ma ładne zdjęcia, niezły montaż i całkiem ciekawą muzykę. Naomiast gra aktorska faktycznie nie zachwyca a całość jest przedstawiona tak jakoś bajecznie

a przynajmniej takie wrażenie odniosłem.
Ogólnie można obejrzeć, ale wielką rewelacją ten film raczej nie jest.
Re: Memoirs of a Geisha
: 18 marca 2006
autor: Mizusashi
Sakura pisze:Ogólnie można obejrzeć, ale wielką rewelacją ten film raczej nie jest.
Tego zdania brakowało mi w poprzednich postach.
Re: Memoirs of a Geisha
: 23 maja 2006
autor: Agnieszka
Amerykanie jak zwykle wtrącili swoje 3 grosze i zamerykanizowali Japonię. Uprościli mentalność Japończyków dostosowując ją do zachodnich wzorców, itp. Nawet makijaż był zachodni!!!

:(:(:
Re: Memoirs of a Geisha
: 25 czerwca 2006
autor: Ihei
Ta książka to abominacja, gejsze pozwały autora, bo nadużył ich zaufania i nakłamał w niej, co zresztą nie przeszkodziło mu zrobić niezłej kaski, a wręcz przeciwnie.
Sam film to jeszcze gorsza abominacja, mnie zemdliło już po kiczowatym treilerze. Pop szajz. A jak Chinole zajmują się odgrywaniem Japończyków to jest tragedia, toż to oni tak ich kochają jak nie przyrównując Żydzi Niemców. Najgorsze jest to, że ta poroniona gwiazdka grająca główną rolę, to aktorka której szczerze i genetycznie nie znoszę. Ma ona na sumieniu najgorszy produkt światowego, azjatyckiego i chińskiego kina czyli "Dom latających sztyletów" każdego człowieka, co brał w tej nędzy udział, mój gniew będzie ścigał aż po grób... albo nawet dłużej.
Re: Memoirs of a Geisha
: 26 czerwca 2006
autor: Agnieszka
Też mnie wkurzył fakt, że Chinki tam grały. Jakby już Japonek nie było!!!!
Ihei, dlaczego tak nienawidzisz Zhang Ziyi? Gra jak gra, ale przynajmniej ładna jest

Re: Memoirs of a Geisha
: 26 czerwca 2006
autor: Ihei
Mój antagonizm się zaczął od czasu "Przyczajonego tygrysa, ukrytego smoka", z 2 głównych postaci kobiecych, zdecydowanie przypadła mi do gustu ta druga. Ta postać grana przez Zhang Ziyi, jest za to w najwyższym stopniu irytująca. Kolejne filmy "Hero" i "Dom" pokazały, że jest pewien typ postaci, który ona gra i one mają podobne cechy, które mi wybitnie nie odpowiadają. Nie odpowiada mi też jej maniera.
Drugi kamień obrazy to popełnienie tego koszmarnego filmu "Dom latających sztyletów". Ja jestem fanem i koneserem filmów kung-fu, zwłaszcza hongkongskich kaszanek typu wesołe łubudu. A ten film mnie poraził, przeraził, zszokował i zdegustował, generalnie poczułem się jak członek sejmowej komisji śledczej (a raczej tak, jak oni udają, że się czują). Uważam, że jest on wręcz szkodliwy dla zdrowia, żałuję że nie zrobiłem obdukcji, byłaby podstawa żeby ich pozwać, za tą totalną szmatę.
Względem zaś urody, to nawet gdyby była to jedyna kobieta na Ziemi, to bym wybrał życie w Bogu i celibat, mimo że nie jestem szczególnie pobożny.
Re: Memoirs of a Geisha
: 27 czerwca 2006
autor: Agnieszka
A najlepsze jest to, że ona jest baletnicą i o sztukach walki nie ma pojęcia

Wiem, że do "Hero" ćwiczyła z mieczem przez tydzień...
Re: Memoirs of a Geisha
: 27 czerwca 2006
autor: Ihei
Obawiam się, że nie jest to jedyny aktor w tym filmie, który nie ma pojęcia o sztukach walki. Np. jej niedoszły mistrz wprowadzał klimaty czarnobiałych filmów z początku zeszłego wieku: "Chłopaki kręcimy! Wypad, zasłona, wypad, zasłona... dobra, a teraz damy to w przyspieszonym tempie i będzie wyglądało jak prawdziwa walka."

Re: Memoirs of a Geisha
: 30 czerwca 2006
autor: Plaargath
Hehe, Pilch powinien to przeczytać, może znów pisałby lepsze felietony, hehehe.
Re: Memoirs of a Geisha
: 18 sierpnia 2006
autor: Shig
Napiszę tak...
Film przeciętny, wręcz słaby. Za to fenomenalna kreacja Michelle Yeoh.