No dobrze, zrobię za adwokata diabła.
Dlaczego wstydzić?
Do mnie zdjęcie z łopatą przemawia :).
Może facet chciał coś na siłę, może to straszna klika, ale 25 lat to mało i dużo. Jak na nasze warunki to myślę dużo. Oparł swoje karate tsunami na zapewne karate tradycyjnym czy kyokushinie (przyznaje się, ze do końca to nie wiem), więc czerpie z japonśkich tradycji, stąd stopnie i ogólne zasady.
Nie powiecie mi, że tylko w Polsce powstają takie twory, a cały świat jest normalny. Na upartego taekwondo jest równie młode jak karate tsunami, a doszło do bycia sportem olimpijskim. W końcu wcześniej było mało znaną lokalną sztuką walki, i na pewno to czym teraz jest taekwondo w jakiś sposób ewoluowało jak karate tsunami, tyle, że korzenie teakwondo tkwią w czymś co nie było znane, a karate tsunami ma pecha być odmianą karate, najpopularniejszej sztuki walki od czasów Bruce'a Lee. który notabene nie ćwiczył karate. Ale Bruce Lee karate mistrz bedzie na zawsze pokutował w naszej świadomości.
A teraz co powiecie o shidokanie? Połączenie karate tajskiego boksu i grapplingu (
http://emers.shidokan.pl/index_pl.htm). Też nowy twór, podobno diabelnie skuteczny, jedynie brazylijskie ju-jitsu (też kolejny twór, nieprawdaż?) mu dorównuje.
Nie wiem, na ile jest skuteczne karate tsunami, to co wiem, to głównie radosne historyjki przekazywane przez kogoś, kto zna kogoś, kto podobno wie, podobnie jak te ironiczne uśmieszki o czytaniu Biblii na treningach pszyńskiej szkoły sztuk walki. Nie jestem religijną osobą, ale myślę, że sporo z Was jest, dlaczego więc nie śmieszą wszelkie przejawy wpływu obcych religii na ćwiczone sztuki walki, a czytanie Biblii tak? W końcu ja na taiji wykonuje pokłon dla dawnych mistrzów :) a nasi rycerze przypuszczam, że się modlili. Śmieszy to kogoś? Nie sądzę, to była nieodłączna część ich rycerskości.
Przy czym zastrzegam się, robię za adwokata diabła. Sama jestem podatna na opinie, ze ktoś powiedział coś, co podobno jest prawdą. Więc może poznajmy fakty o karate tsunami i tutaj rację ma Chifu, ona nie słyszała, nie wie i chciałaby jednak poznać sensowne opinie na temat co to, jak i dlaczego.
Howgh. Vanity is my favourite sin. W sumie pasowałoby do załozyciela karate tsunami, nieprawdaż?
;-)