Strona 1 z 2
Iai-do a Iai-do
: 28 września 2004
autor: [KoP]
Z góry zaznaczam, że osądy, komentarze, poglądy i inne stwierdzenia zawarte poniżej są tylko i wyłącznie autora. Nie mają na celu krzywdzić, ranić, zabijać czy oczerniać, jedynie winny byc przeczytane.
Ze sztuką miecza w formie
Iai-do zetknąłem się parę lat temu. Z różnych powodów (głównie jednak trzeba było dojrzeć psychicznie) ćwiczyć zacząłem dopiero w 2001 (pod koniec

), kiedy to podetknięto mi pod nos plakat szkoły
Muso Jikiden Eishin Ryu Iaijutsu. Od tego momentu zaczęło się dla mnie nowe życie związane ze sztukami walk - treningi, chłonięcie wiedzy, nauka o szkole, historii, podziałach, innych szkołach. Poznawałem drogę, którą mam zamiar podążać przez resztę życia. Wielką nagrodą dla mnie, była możliwość poznania mistrza mojej szkoły, pana Takaaki Komei Sekiguchi Sensei, człowiek szczery, przyjacielski, bardzo otwarty potrafiący cieszyć się z życia. Tydzień treningów z nim zostanie mi długo w pamięci, charyzma była wręcz namacalna.
Potem treningi trwały, ale atmosfera szkoły trochę się popsuła. Zawirowania wewnątrz sekcyjne, choroba Sensei, cała Lukasgate, która ciągnie się po dzień dzisiejszy, dzięki czemu jesteśmy a jakby nas nie było (bądź jak niektórzy twierdzą: nie ma nas a się pchamy). Ale nie przeszkodziło mi to w dążeniu do opanowania sztuki miecza. I tak do dnia dzisiejszego...
Po co ten przydługawy wstęp? Żebyście zrozumieli, że nie jestem jakimś tam super wyjadaczem czy trenującym od niewiadomo jakiego czasu. Po prostu, miecz zakorzenił się we mnie i z każdym dniem wrasta coraz mocniej w moje serce. Możliwe, że "mówię pięknie" a na treningach już tak pieknie nie jest, możliwe, że w porówaniu z innymi forumowiczami nie nadaje się nawet do podawania ręczników... Jednak mam to szczęście, że nawet jeśli jest to prawdą, to nikt nie zabroni mi trenować dalej i nic nie jest w stanie zmusić mnie do ćwiczeń zaniechania. Ale znów odchodzę od mojej główniej myśli...
Tym na co chciałem zwrócić Waszą uwagę jest pewien szczegół, acz irytujący mnie w stopniu znacznym. Przez te dwa lata miałem okazję poznać, dość ogólnie, scenę Iai-do w Polsce i zobaczyć jak, co popularniejsze szkoły, się rozrosły, w jakim kierunku wewoulowały, jak się zorganizowały i czym są teraz. Gratuluję wszystkim, którym się udało, lecz jak zwykle nastąpił przerost formy nad treścią... Powstały Polskie/Opolskie/Szczecińskie/Wrocławskie/Łabędzkie Stowarzyszenia IAIDO, w każdym senseiuje człowiek posiadający 2/3/6/11 dan. Organizują wielkie szkolenia IAIDO, seminaria IAIDO, szkoły IAIDO; niby nic w tym złego, ja też nie potępiam tylu okazji do nauki, ale zaczęło się z tego robić coś w stylu: "Ćwiczę IAIDO i mam 7 dan, a ty?". W mojej szkole byłoby to nie do pomyślenia... nie ma żadnych kyu, danów, egzaminów a przecież
też ćwiczę IAIDO. Już łapiecie o co mi chodzi? Ludzie którzy pomogli w rozroście niektórych szkół, doszli do wniosku, że trzymają cały rynek... Nope. Są też inni, mniejsi, ale to wcale nie znaczy że gorsi.
Gdybym ja przyszedł na przykładowe seminarium IAIDO w przykładowym mieście i powiedział, że jestem ze szkoły MJER i chcę zgłębiać jej tajniki na tym seminarium IAIDO, to niestety w odpowiedzi usłyszałbym: "Ale my tu ćwiczymy xxx", czy coś w podobnym klimacie. A przecież reklamują jako seminarium IAIDO... Hasło 'seminarium IAIDO' jest tak precyzyjne jak 'mecz piłki', ani nie wiadomo kto gra, ani na jakie są reguły. To samo ma miejsce przy szkoleniach, czy treningach w związakch IAIDO.
Czemu większości umka droby szczegół, że jego szkoła nie jest, nie była i nigdy nie będzie jedyną przedstawicielką sztuki miecza?!
Nie proszę o wiele, a jedynie o chwilę przemyślenia tego faktu. Jestem pewien, że przy drobnym uściśleniu wypowiedzi, ogłoszeń itp wszytsko będzie przejżystsze i zgodne z prawdą.
Trochę pomarudziłem, ale leżało mi to na sercu, ciekawe czy też zauwżyliście coś podobnego, czy może to ja świruję. Anyway życzę miłego dnia/wieczora i uczących treningów.
Re: Iai-do a Iai-do
: 29 września 2004
autor: GrafRamolo
Odpowiem ci krutko. W polsce (bo w innych krajach niewiem jak jest) panuje wileka dziecinada. Trenezy czy to Iaido, czy karate, czy aikido czy innych sztuk walki nie lubia sie na wzajem i ciongle zwalczaja. Wiele szkul ma o sobie mniemanie najleprzyh pod sloncem, co jest odzwierciedleniem stanu umyslu szefa danej skecji. Tepia sie, zwalczaja, oczerniaja, podkradaja uczniuw, zazdroszcza sukcesuw i wychwalaja bezwstydnie swoje. Czemu? Niewiem, moze to taka walka o klijeta, moze zazdrosc, moze brak dowartosciowania, moze strach trudno ozec fakt jest jeden.
My jako Polacy mamy bardzo dziecinne podejscie do sztuk walki i to sie predko nie zmieni najwyzej poglebi. Naszczescie jest pare wyjatkuw i ich nalezy sie trzymac.
Ps to co napisalem nie jest wyssane z palca i mam wiele przykladuw na to i ciongle przybywaja mi nowe.
Re: Iai-do a Iai-do
: 29 września 2004
autor: Chifuretsu
Kurcze, mnie najbardziej martwi, że zwykły człowiek, który przychodzi sobie z ulicy i chce uczyć się miecza, bo w którymś tam momencie zainteresował się Japonią, samurajami i po prostu chciałby uczyć się jak najwięcej i jak najlepiej, zostaje od razu w takie zamieszania wciągnięty. A przecież niektórzy mieszkają w takiej okolicy, gdzie jedynym wyborem jest albo jedna konkretna szkoła albo zrezygnowanie z nauki wogóle...
BTW, święta racja w kwestii nazewnictwa, już kilka razy spotkałam się ze stwierdzeniami, że "w
iaido to tak albo inaczej", podczas gdy tak naprawdę chodziło o "w
naszej szkole
iaido"

.
Re: Iai-do a Iai-do
: 29 września 2004
autor: dark
Gdyby Iaido było jedno - nikt nie tworzyłby nowych szkół i nie próbował modyfikować technik... Ale, że człowieczeństwo polega na różnorodności tak wiec wielu mistrzów na przełomie dziejów modyfikowało techniki pod siebie. Inni zmieniali tylko nazwę szkoły ze względu na jakies tam konflikty i zatargi... Tak wiec to nie tylko polska domena:D
Co do wiary w nieomylność stylu/szkoły... jeśli nie wierzysz, że MJER jest debest to czemu ćwiczysz? Właśnie dążenie do doskonałości jest istotą budo, a jak być doskonałym ćwicząc coś niedoskonałego??? Natomiast wiara w nieomylność, a szacunek dla innych to dwie różne sprawy...
Co do stopni... Dawniej nie były potrzebne, jeśli ktoś chciał udowodnic swoją wyższość, brał miecz i heja... dziś się już tak nie da. Stopnie zostały w prowadzone w stylach nowożytnych(pamietasz dyskusje o -do i -jutsu?). One ustalaja hierarchię(dawniej była relacja mistrz uczeń/grupa najbliższych uczniów) w grupach które ćwiczą raz, parę razy w tygodniu, egzaminy mają podsumowywać ich postepy(dawniej uczniowie mistrza mieszkali razem z nim - każdy swietnie wiedział co potrafia pozostali). Dla Europejczyków stopnie to też forma mobilizacji, cel sam w sobie. Ciekawostką może tu być fakt, że w Japonii o wiele łatwiej zostać posiadaczem dana niz w Europie. Japończycy uważają że stopień 1-2 dan swiadczy tylko o tym, że opanowałeś podstawy. W Europie jest to juz stopień mistrzowski.
Rada: lej co mówią inni i rób swoje. Ucz się od wszystkich i kiedy Ci mówią: w Iaido się robi inaczej przytakuj i usmiechaj się. Ty się rozwijasz - oni stoją w miejscu. Ich strata. Stagnacja oznacza śmierć. A doświadczenie zaczerpniete z innych szkół, styli potęguje dziesięciokrotnie:D
P.S. Jeeeezuuuu ale sie forum rozkręciło... mam zaległości jak cholera....
Re: Iai-do a Iai-do
: 29 września 2004
autor: Chifuretsu
Jeżeli Ty wierzysz w nieomylność swojej szkoły, to czemu uważasz, że potrzebne sa stopnie, których w niej nie ma?
Poza tym mam wrażenie, że KoPowi nie do końca chodziło o żalenie się na inne szkoły, a raczej o przypomnienie, że szkoły sa różne, przeróżne, najrózniejsze i ćwicząc w jednej nie mozna zapominać, że istnieją inne opierające się na innych założeniach.
jeśli nie wierzysz, że MJER jest debest to czemu ćwiczysz?
Ja mogę sobie wyobrazić chocby jeden prosty powód, dla którego można by tak robić (ofkors nie twierdzę, że jest tak w przypadku KoPa): bo to najbliższe doskonałości, co może teraz mieć, najlepszy mozliwy szczebel drabiny do własnej doskonałości. Ale to oczywiście tylko taki akademicki przykład argumentu

.
Re: Iai-do a Iai-do
: 29 września 2004
autor: GrafRamolo
jeśli nie wierzysz, że MJER jest debest to czemu ćwiczysz?
Wyznaje troche inna filozofie.
Moim zdaniem kazdy styl poniewaz przetrwal lata prub i realne walki jest na ruwni dobry, niema leprzych i gorszych kazdy jest taki sam i w kazdym jest ukryte takie samo piekno i skutecznosc. (jesli mowa o tradycyjnych stylach) a to co czyni ze jedni sa lepsi od drugich to my sami. Moim zdaniem ruznia sie ludzie. Jedni sa lepsi zdolniejsi pracowitsi od innych i dlatego wygrywaja. I wychwalanie swego stylu jako jedynego slusznego i najleprzego jest obiawem niezrozumienia idei sztuk walki.
Droga do zwyciestwa lezy w nas samych i w pokonywaniu wlasnych slabosci, pozatym na pewnym etapie rozwoju juz nie chodzi o zwyciezstwo a jedynie o pokonywanie i rozumiesie siebie samego i otaczajacego nas swiata.
Re: Iai-do a Iai-do
: 29 września 2004
autor: Cichy Wiatr
To, że ćwiczę akurat w Muso Jikiden Eishin Ryu Iaijutsu jest dziełem przypadku, a raczej tego ze na moim terenie zamieszkania taka, a nie inna szkoła właśnie istnieje. Chciałem poprostu ćwiczyć Iaido i nie interesowało mnie (a raczej nie byłem zorientowany) w jakiej szkołe. Mam dośc krótki staż (Kop jest dla mnie mistrzem (inni starsi stażem też)), ale juz zdążyły mnie dopaść problemy rozłamowe naszej szkoły, choć starałem się stać na uboczu, to zostałem w nie bezwiednie uwikłany. Dziwi mnie ta cała sytuacja Iaido w polsce. Wszyscy ćwiczymy ta sama sztukę i powinniśmy sie nawzajem wspierać, nie mówiąc juz o wzajemnym szacunku (nawet tym poza Dojo).
Co do różnych stylów i szkół przytoczę przykład muzyczny: Dajmy te same nuty czterem różnym wirtuozom do zagrania - i kazdy z nich zagra inaczej, pomimo, że gra to samo. Właśnie w różnorodności jest piękno. Każdy powinien z dumą reprezentować i propagować swoja szkołę i jej styl i z szacunkiem odnosic sie do innych szkół i stylów. Myślę, że wymieniając miedzy soba swoje doświadzenia, różne techniczne smaczki swoich form, możemy tylko na tym zyskać. Pomyślcie tylko jak świetnie wyglądała by na seminarium (czy nawet treningu) gościnna prezentacja form przedstawiciela innej szkoły - może kiedyś do tego dojdzie.
Co do tego kto jest lepszy czy gorszy (zarówno styl jak i człowiek) kazdy powinien byc pewny swojej wiedzy i umiej etnosci, wierzyc w swój styl i szkołę, ale prawdziwy mistrz nigdy nie bedzie sie wywyższał, ani umniejszał dokonań i osiągnięć drugiego mistrza, czy nawet ucznia. Wszyscy sie uczymy i bedziemy sie uczyć az do końca naszej przygody z mieczem, nawet gdy osiągniemy poziom mistrzowski. I uwaga po nas przyjdą nastepni i z czasem bedą od nas lepsi. Taka jest droga.
Re: Iai-do a Iai-do
: 29 września 2004
autor: GrafRamolo
Bo po prostu kiedys wszystkie spory rozwiazywane byly krotko i konkretnie i przedewszystkim raz na zawsze a obecnie to wszystko sie tak strasznie rozdziamdzialo.
Re: Iai-do a Iai-do
: 29 września 2004
autor: Tuszek
Co do wiary w nieomylność stylu/szkoły... jeśli nie wierzysz, że MJER jest debest to czemu ćwiczysz? Właśnie dążenie do doskonałości jest istotą budo, a jak być doskonałym ćwicząc coś niedoskonałego???
Jezeli cwiczysz np MJER i uwazasz ze jest debest jusz zabladziles, nie ta Droga

niema rzeczy doskonalych, ok budo to dązenie do doskonalosci, ale Droga nie ma konca. Kazda szkola koryu jest dobra skoro przetrwala wieki jak powiedzial Bartek, czy adept jednego stylu bedzie lepszy od adepta drugiego stylu - to kwestia zaangazowania i podejscia - jego samego i jego mistrza.
Co do stopni - zannennagara w duzej mierze to komerha - to oczywiste
Sensejowie się nawzajem oczerniają - wazne by ich uczniowie nie wdawali sie w te konflikty, poprostu 3eba machnac na to reka i robic swoje, czyli obrac swoją Drogę nasladując prawdziwych Mistrzow

Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: [KoP]
dark pisze:jeśli nie wierzysz, że MJER jest debest to czemu ćwiczysz?
Czemu ćwiczę? Bo to kocham. Bo gdy staję na treningu z mieczem czuję, choć trochę, klimat czasów w których chciałbym się znaleźć. Bo chcę być coraz lepszy. Bo widzę w tym cel. Bo widzę w tym cel swojej drogi. Bo... i tak moge długo. Czy odpowiedziałem na Twoje pytanie?
dark pisze:Stopnie zostały w prowadzone w stylach nowożytnych(pamietasz dyskusje o -do i -jutsu?). One ustalaja hierarchię...
A mi o wiele bardziej podoba się system, starszy stopniem jest ten, który ćwiczy dłużej. Pokazuje, że w sztukach walki liczy się nie tylko znajomość i opanowanie form, ale również wnętrze, upór i poświęcenie.
Wprowadzając stopnie, wprowadza się niezdrową rywalizację (oczywiście motywacji trochę też, ale często chęć zdobycia lepszego pasa to wszystko co trzyma ludzi na treningiach), a sami dobrze wiemy, że pas pasowi nie równy, a komisja subiektywna. Sam byłem świadkiem oczerniania się ludzi na
Aikido z powodu zdania bądź nie zdania na pas, czy nie przystąpienia do egzaminów z powodów finansowych. Uważam, że jest to całkowicie zbędne.
dark pisze:Ciekawostką może tu być fakt, że w Japonii o wiele łatwiej zostać posiadaczem dana niz w Europie.
Czy to prawda? Nie mam pojęcia, ale jeśli tak to mam pewną terię

.
Jeśli przez łatwiej rozumiesz 4 do 6 lat treningów po parę razy w tygodniu to się zgadzam, bo jak wiemy tak sprawa wygląda w Kraju Kwitnącej Wiśni. Oni zaczynają trenować w szkole (podstawowej, czy gimnazjum), wiec kiedy dochodzą do poziomu kółek akademickich, to rzeczywiście mają pewnie po danie, siłą rzeczy. Przecież w Polsce jesteś w stanie dostać dana w
Karate w te 5 lat, nie widzę przeszkód. A w pszczyńskiej szkole sztuk walk to masz awans dwu danowy na rok ;p . Ale zapominasz o jednej rzeczy, porównaj sobie Japończyka z czarnym pasem i Polaka, cóż nie chce być fatalistą ale...
Chifu pisze:Poza tym mam wrażenie, że KoPowi nie do końca chodziło o żalenie się na inne szkoły, a raczej o przypomnienie, że szkoły sa różne, przeróżne, najrózniejsze i ćwicząc w jednej nie mozna zapominać, że istnieją inne opierające się na innych założeniach.
A no nie chodziło, albo chodziło ale w innej sprawie. To co mi nie pasuje to podciąganie wszystkiego co robią liczniejsze szkoły pod sztandar
Iai-do. Tym samym zapominając, że są tylko jednym z wielu nurtów rzeki i że bycie większym wcale nie uprawnia do spychania innych ze skarpy.
Co najbardziej mnie boli, to wielkie ogłoszenia seminariów
Iai-do, zamiast seminariów
Iai-do, szkoły xxx. Niby drobny szczegół, ale razi. Czemu? Po pierwsze, jeśli mówimy o seminarium
Iai-do , to nie wiem jak Wy, ale ja przed oczami mam wilką imprezę, na którą zjeżdzają się przedsatwiciele co najmniej kilku szkół i razem nauczają, wymieniają poglądy, pokazują itd. Jeśli natomias chodzi o seminarium jednej szkoły, to uczniowie innych są zdezorientowani, gdyż tak naprawdę nie znajdą tam tego czego mogliby szukać.
Seminarium mojej szkoły organizowane jest tylko raz do roku i czekam na nie z ustęsknieniem. W momencie kiedy słyszę, że seminarium IAIDO jest tu czy tam, to wiem jakie Ci ludzie mają cholerne szczęście, jednak nie potrafią okazać skromności... Może nie potrafię problemu przedstawić fachowo, nie jestem też psychologiem czy analitykiem, żebym wiedział co we mnie siedzi, ale myślę że taka dysusja i tak jest przydatna. Ma charakter refleksyjny.
Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: dark
Jeżeli Ty wierzysz w nieomylność swojej szkoły, to czemu uważasz, że potrzebne sa stopnie, których w niej nie ma?
Heh... tu Chifu dospiewujesz mi słowa których nie powiedziałem

Czy stopnie sa potrzebne? W myśl prawa w tym kraju zdaje się wymagane jest trzecie Kyu(niezależnie od stylu i federacji) do zrobienia uprawnień instruktorskich do prowadzenia sekcji... i jak dla mnie to oprócz tego są po nic... Ćwiczę budo juz na tyle długo, że jestem w stanie ocenic kto wie duuużo więcej ode mnie a kto tylko troszkę więcej. Więc mi osobiście stopnie zwisają...
Co do najlepszych stylów:
ach ta wasza poprawniść polityczna

Ćwicząc chcę być najlepszy w tym co robie(nie w kwesti porównywania się z innymi, ale bardziej dawania z siebie wszystkiego...). Ale też nie chcę ćwiczyć czegoś bez sensu... jeśli coś nie jest tego warte, to po co to ćwiczyć? Po co marnować czas?Natomiast napisałem też coś o szacunku dla innych... Ale to wam umknęło... tak jak i ta część o wynoszeniu doświadczeń z innych szkół... Zamykając się w obrębie jednego stylu w pewnym momencie stajemy sie kalecy... walczymy z wiatrakami nic nie wiedząc o świecie...
Piszecie że wybór szkoły Iaido to był przypadek - zazwyczaj tak jest... Ale pisząc, że równie dobrze moglibyście ćwiczyć coś innego okazujecie brak zaangażowania:) Nie wiem jak długo będę ćwiczył, nie wiem jak z czasem i zdrowiem, ale na dzień dzisiejszy zmiana szkoły i instruktora nie wchodzi w rachubę... może kiedyś gdy dorosne w swoim rozwoju na ścieżce miecza... Ale na razie to jest świadomy wybór, zarówno szkoły jak i instruktora...
Co do wychwalania własnego stylu..."nie ma nieskutecznych styli - są tylko nieskuteczni ludzie..." Ale ja wierzę w to co robię. A wiara w siebie to istotny aspekt budo. I jeśli podejdzie do mnie ktos i się mnie spyta: czy Twój styl Iaido jest najlepszy? odpowiem że tak... jak spyta... a jak nie spyta to po cholere się mam odzywać? Nie biegam po ulicach i nie wykrzykuje że moja szkoła jest jedyna najlepsza i objawiona... w zasadzie to nawet nie wspomniałem co ćwiczę o szkołach już nie mówiąc...
Co do bładzenia... Budo to dążenie do doskonałości... A i owszem... I nie wykluczam że za parę lat zaczne dostrzegać luki w mojej szkole i jej mankamenty... Ale jak juz pisałem na razię kroczę tą ścieżka i uważam że jest najlepsza... Co do koryu... to że coś przetrwało wieki nie znaczy że jest dobre... bo po drodze przekaz mógł ulec przekłamaniu, i obecna forma szkoły moze być tylko teatrem... Ale to juz taka dywagacja bez przytyków do niczego...
Wracając do postu [KoP]a - to że ludzie lekcewazą MJER, to wina tego, że ta szkoła nie jest w kraju zbyt znana... Jeżeli ktoś słyszał tylko o jednej szkole to w rozmowie nie będzie za każdym razem powtarzał "bo u nas w Muso..blebleble..." tylko będzie mówił ogólnie o Iaido... Dla niego wtedy Muso.... = Iaido i kropka... to juz kwestia człowieka i jego wiedzy

Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: dark
[KoP] - samo sedno
Natomiast z tym porównywaniem stopni - to też nie tak... U nas na tego dana zazwyczaj naprawdę musisz się napracować... I wtedy jesteś kimś. U nich dana jest dostać łatwiej... ale dostać a udowodnić, że się na niego zasługuje to juz inna kwestia... Ogólnie Japończycy troszke inaczej na kwestię stopni patrzą.
Co do duzych federacji... tak jak wszędzie - duży może więcej i może sobie na wszystko pozwolić. Nie pozostaje nic tylko ćwiczyć, ćwiczyć i ćwiczyć, propagować styl i otwierać nowe sekcje...
Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: [KoP]
Dark pisze:Wracając do postu [KoP]a - to że ludzie lekcewazą MJER, to wina tego, że ta szkoła nie jest w kraju zbyt znana... Jeżeli ktoś słyszał tylko o jednej szkole to w rozmowie nie będzie za każdym razem powtarzał "bo u nas w Muso..blebleble..." tylko będzie mówił ogólnie o Iaido... Dla niego wtedy Muso.... = Iaido i kropka... to juz kwestia człowieka i jego wiedzy
Wiesz, nie chodzi mi akurat o MJER, a raczej o sprawę bardziej ogólną.
Nie jestem chorobliwym purystą i nie wymagam aby za każdym razem ktoś wymawiając słowo "Iai-do" śpiewał od razu jakiej szkoły, nazwisko mistrza i jego biografię

. W gronie wtajemniczonych i zaznajomionych z tematem, przy luźnych dyskusjach, gdy już wszyscy wiedzą o co chodzi, to jak najbardziej, ale w oficjalnych ogłosznieach itp to trochę ścisłości jeszcze nikomu nie zaszkodziło ;p . I nie ma tu wytłumaczeń, że nie wiedziałem, bo
shibucho i ich podwładni mają dużą wiedzę i takież same umiejętności, więc powinni być w stanie rozgraniczyć i umieć nazwać pewne rzeczy.
Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: GrafRamolo
Przecież w Polsce jesteś w stanie dostać dana w Karate w te 5 lat
Przesadziles w normalnej szkole 8-10 minimum.
Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: [KoP]
Graf pisze:Przesadziles w normalnej szkole 8-10 minimum.
Phi, cały efekt mi pospułeś ;p
Ale 8-10 lat to akurat podstawówka i gimnazjum w Japonii

A w Polsce? No rzeczywiście strzelałem trochę, bo doświadczenia nie mam ;p
Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: GrafRamolo
W moim klubie jak sie mocno starasz to 8 jak normalnie to 10 a jak slabo to wogle

Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: [KoP]
No i trzeba jeszcze kase na egzaminy mieć

A ty Grafu na jakim jesteś poziomie? Pochwal się

Btw ślicznyyy av, widzę że inny na każdy dzień tygodnia ;p
Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: GrafRamolo
Tak sie zmieniaja av taki maly happening.
Ja olalem stopnie jakis czas temu cwicze bo lubie. Koledzy ktorzy zaczynali razem zemna maja teraz po 1-2kyu. Niewiem jaki to wyznacznik bo kazdy jest inny. niestety w tym roku musze przerwac trenngi karate, bo brak kasy i czasu, wruce pewne bo kocham to prawie jak miecz (chyba mieczyk troche bardziej dlatego wybor padl na karate).
Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: [KoP]
Smutne, że dużo jest takich sytuacji, że najbardziej przyziemne sprawy jak forsa zmuszają nas do takich wyborów. Ale trzymam kciuki i wierzę, że wszystko się ułoży

Re: Iai-do a Iai-do
: 30 września 2004
autor: Arisu
RE do pierwszego postu, a ogólnie problemu wielości "szkół".
Tak ogólnie problem nie dotyka tylko iaido. Dotyka chyba każdej sztuki walki czy też jakiegokolwiek rodzaju sportu, dotyka tego wewnętrznie i zewnętrznie czego najlepszym przykładem na pierwsze będą dyskusje, które nazywam "moje xxx jest lepsze od twojego xxx" a przykład na drugi problem to dyskusje typu "moje xxx jest lepsze do twojego yyy" bo sklepałem cie wg zasad xxx i nieważne, że według innych zasad czy zasad yyy byłbym juz dawno trup. Zazwyczaj wtedy chciałabym być snajperem :-) z dobrą snajperką, pewnym okiem i ręką. Daleko, bezpiecznie i skutecznie :-). no i wedle moich zasad, rzecz jasna, bo moja snajperka jest lepsza niz xxx, yyy czy zzz.
Pamiętam jak nie wiedziano u nas co to kravmaga. A potem nagle jak grzyby po deszczu powstawały szkoła za szkoła, co jedna to bardziej oryginalna, bardziej lepsza, bardziej niz inna i każda mająca świadectwa, że to ona a nie żadna inna naucza "prawdziwej" kravmagi.
Taka trochę piaskownica, zabieram swoje zabawki i idę kopać gdzie indziej, bo sifu/sensei/trener/ćwiczący mnie nie lubi(ą) już tak bardzo, nie kocha(ją) wcale, za to inny/inni pokocha(ją) na pewno, a jak ja będę sifu/sensei/trener to dopiero będę gwiazda i inni niech mi naskoczą... tylko gdzie tu sztuka, gdzie nauka, gdzie pokora, gdzie tego sens i duch? rozumiem zmiany następujące z czasem, że uczeń może przeróść mistrza, a mistrz może okazać się tylko człowiekiem, ale bez przesady, takie zmiany trwają długo i wymagają czegoś znacznie lepszego niż tylko egoistycznej złości, że ja się tak staram, a nikt tego nie docenia. Jak mówię, to jest piaskownica i dotyka u nas chyba każdego sportu czy sztuki walki czy nawet innych dyscyplin. I mam wrażenie, że głównie dotyka kogutów, którzy nie ćwiczyli niczego wystarczająco długo, żeby zrozumieć w czym istota rzeczy. A ci, którzy po latach nie zrozumieli w czym istota rzeczy, no cóz, shit happens everywhere :-), może nie powinni byli nigdy zaczynać (?)
Myślę, że sytuacja z iaido się uspokoi, kiedy ten sport/sztuka walki przestaną być takie nowe i takie "trendy". Kiedy ci co ćwiczą będą rzeczywiście tymi co ćwiczą, bo tego chcą. W końcu jest w cholerę rodzajów karate (z osławionym tsunami), troche rodzajów aikido, mamy osławioną pszczyńską szkołe walki i całą masę innych szkół i szkółek, kazdy z Was na pewno jest w stanie podać kilka conajmniej przykładów, że nie wspomnę o co rusz to nowej najlepszej najefektywniejszej sztuce, które też się non stop objawiają.
Ale całe zamieszanie zanika, jeśli ludzie skupiają się na ćwiczeniu tego co sobie wybrali i zignorowaniu całej reszty.
Hough.
p.s. jak to dobrze, że taijiquan ma w sumie trzy odgałęzienia tylko...
i wciąż nie jest takie popularne i trendy, mimo mody na azję.
chociaż ogólnie Chinczycy to mają namieszane :-)
Re: Iai-do a Iai-do
: 5 października 2004
autor: [KoP]
Arisu pisze:Myślę, że sytuacja z iaido się uspokoi, kiedy ten sport/sztuka walki przestaną być takie nowe i takie "trendy". Kiedy ci co ćwiczą będą rzeczywiście tymi co ćwiczą, bo tego chcą.
No tak, nie da się ukryć, że nastały teraz czasy japonizacji i wszystko co japońskie jest cool (co najśmieszniejsze, u nich, wszystko co amerykańskie jest cool ;p ). Trzeba będzie poczekać, jeszcze parę lat, aż na top wejdzie Kamboża czy Kuba. Może wtedy całe to zamieszanie się uspokoi i będzie można z czystym sercem ćwiczyć co się chce, czego Wam jak i sobie życzę

Re: Iai-do a Iai-do
: 5 października 2004
autor: marciniak
ja zacząłem trenować bokkenem w 1997 r., z iaido zetknąłem się pod koniec 1999, lub nawet na początku 2000 - wiosną już ćwiczyliśmy normalnie raz na miesiąc jak nauczyciel przyjeżdzał, dodatkowo od tego 1997 r. było kendo. Od tamtego czasu zdąrzyłem w kwestii nauki miecza odejśc z sekcji jiu-jitsu, bo się zrobiło nie do wytrzymania (też trenowalismy iaido, zaczynałem się tym zajmować w tym czasie co mój ówczesny trener) i trener miał do mnie jakieś ale, że cwiczę iaido - zrobiłem nara bez większego płaczu po kilku latach treningu. trenowałem najpierw kendo i iaido w Szczecińskim Klubie kendo, tak się to wtedy nazywało, fajno było ale się polityka zaczęła, było dwóch instruktorów niewiele lepszych od nas, sami w zasadzie zaczynali, potrenowałem klimat się zrobił nie teges, nara, poszedłem do konkurencji do pewnego Japonczyka, który wtedy dla mnie był bogiem. Potem się sekcja kendo i iaido rozpadła na dwa odłamy, a ja dołączyłem do jednego z nich i jakoś się kreci, zostałem już trzy lata. Z jiu-jitsu zrezygnowałem jakiś rok temu, może jeszcze wroće ale do innej grupy, zobaczy sie. Iaido sobie trenuję w Mushinkan Szczecin Iaido Dojo, połaczyliśmy się jakieś dwa lata temu z Yoshinkanem Kendo (sekcja prowadzona przez Japonczyka) i tak sobie działamy. Przez ten czas jeździłem na staże po kilkaset kilometrów, zdobywałem wiedzę trenuje i zamierzam trenować dalej, bez względu na politykę. Jak się chce to można, nie wstydzę sie zmienienia sekcji "jak rekawiczek" bo jest możliwosć wyboru i wymyslono rynek, idziesz tam gdzie ci ciepło i możesz osiągnąc sukces a mnie interesuje trening iaido, bez względu na to czy się inne sekcje rozpadają czy dzielą. Ja robię swoje, może trzeba mieć takie nastawienie. Moje miasto zbyt duże nie jest. Ci którzy obstawali przy jednej grupie czy opcji już dawno przeszli do historii.
Re: Iai-do a Iai-do
: 5 października 2004
autor: GrafRamolo
A tu trafiles w sedno. tesz mialem dylemat czy zostac i byc niedoscignionym wzorem i obiektem westchnien ludzi z grupy nizszej czy przeniesc sie do innego klubu zaczac praktycznie od zera ale nauczyc sie czegos. Wybralem opcje druga i jestem szczesliwy. Natomiast wiekszosc koleguw wybrala pierwszy wariant i zostali na starych smieciach, ich decyzja szanuje ja.
Ale ja tesz jestem za prubowanie nowych zeczy i szkul bo na tym polega rozwuj i konfrontacja umiejetnosci.
Re: Iai-do a Iai-do
: 5 października 2004
autor: dark
Nasuwa mi sie teraz pytanie... a co z relacją uczeń-mistrz która w Japonii była dość bliską więzią? Zresztą z tego co wiem dalej dla wielu mistrzów japońskich pewne "ślepe" odanie i zaufanie w decyzje i opinie nauczyciela jest ważne... De facto Japończycy szanują tylko tych, którzy szanują swoich nauczycieli - jesli poszukujesz nauczyciela, Twoje prawo; ale jeśli już go znajdziesz i uznasz, że to ten właściwy, powinieneś się go trzymać i byc mu "wierny". Świat japońskich sw jest mały, i jeśli się chce wyrosnąć ponad nasze własne polskie śmieci(mówię tu o rozwoju budo - nie ambicji), trzeba się do pewnych ogólnie obowiązujących zasad dostosować...
Re: Iai-do a Iai-do
: 5 października 2004
autor: GrafRamolo
Relacja mistrz uczen musi byc ale: ktos kiedys powiedzial ze lepiej szukac 10 lat odpowiedniego nauczyciela niz cwiczyc ciongle u takiego z kturym niema porozumienia. I o tym wlasnie muwie trzeba szukac zmieniac az trafi sie w koncu na tego z kturym sie chce zostac i ktury pasuje ci zaruwno sztuka walki jak i psychika.
Świat japońskich sw jest mały, i jeśli się chce wyrosnąć ponad nasze własne polskie śmieci(mówię tu o rozwoju budo - nie ambicji), trzeba się do pewnych ogólnie obowiązujących zasad dostosować...
Nie zgodze sie wcale ten swiat taki maly nie jest i naprawde mamy wielu wspanialch sansei kturzy smalo moga byc niedoscignionymi wzorami.