Strona 1 z 3
Piechota, jazda, a może łucznicy
: 1 września 2004
autor: MadSun
Wpadł mi do głowy pomysł na temat przy którym można by trochę pofantazjować i wczuć się w rolę dawnych wojowników, a mianowicie:
Szykują się do decydującej bitwy dwie zwaśnione strony jednakże po jednej ze stron ludzi jest za mało i ogłoszony zostaje nabór pośród roninów. Wy jako przymierający głodem, śpiący po świątyniach, marznący zimą wojownicy bez pana bez chwili namysłu zgłaszacie swą kandydature do narażania życia w sprawie, która jest wam obca, a jedyne co was obchodzi to wikt, opierunek i może jakiś grosz po wykonaniu zadania.
Pada pytanie: W jakiej formacji chcielibyście służyć i jaką bronią chcielibyście się posługiwać? Tu przesłuchujący was człowiek spogląda na wasze potargane, wyblakłe, brudne i pocerowane kimono oraz zwraca uwagę na wasze nadwyrężony zębem czasu, wieloma pojedynkami, potyczkami oraz deszczem i mrozem miecze. Po czym proponuje wam zbroje i dowolną broń ze zbrojowni.
W jakiej formacji chcielibyście służyć? - piechota, jazda, łucznicy, itp
W jaką broń chcielibyście być uzbrojeni?
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 2 września 2004
autor: Sakura
Pokornie zgłaszam się do piechoty, uzbrojenie to daisho i Yari oraz własne ciało okryte lekkim albo ciężkim pancerzem(to zależy od pola bitwy). Ale nie głupia jezd jazda, ale uważam, że do efektywnej służby w tej jednostce potrzebny jest wyrobiony dialog ze zwierzęciem bo każdy koń zachowuje się inaczej i ma własny charakter więc wolałbym nie ryzykować klęski z powodu końskiego kaprysu. Ale gdyby założyć że miałbym do dyspozycji swojego znanego wierzchowca to jazda jest odpowiednia

Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 2 września 2004
autor: Sanquinius
Ciezki pancerz i o-dachi czyli szturmowiec do przelamywania szeregow , lubie czuc ciezar pancerza na sobie oraz duze dlugie (bez skojarzen prosze

) ciezkie ostrze dajace przewage zasiegu.
Zapomnialem jeszcze jedno. Przede wszystkim oddzial w ktorym bym byl musialby byc zgrany ze soba i solidnie wyszkolony o wysokim morale. Przeciez nie mozna stanac do walki z goscmi ktorzy zawachaja sie badz wpadna w panike i uciekna z pola walki .
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 2 września 2004
autor: Hatamoto
Kaine Anung?!
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 2 września 2004
autor: MadSun
Hatamoto. Czy możesz rozwinąć swą odpowiedź?!
Sanquinius. Wydaje mi się, że do O-dachi przydała by się jeszcze katana. Wiem, że dodatkowy miecz, nie ważne czy przy pasie, czy na plecach, będzie zawadzał, ale wyobraź zobie sytuację gdy robi się za ciasno by mymachwać tak długim orężem. Oczywiście można jeszcze skrócić łuk cięcia trzymajć lewą ręką z grzbiet klingi. Kiedyś się nad tym zastanawiałem i wydaje mi sie, że jednak warto mieć jeszcze katanę i, gdy zrobi sie za ciasno, dobyć ją porzucając o-dachi.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 3 września 2004
autor: Hatamoto
Nic dodać, nic ująć

Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 3 września 2004
autor: GrafRamolo
A ja tam bym chcial dostac kukielki, flet badz, shamen i rozweselac mojego daymio podczas truduw wojny. Jakos nie spieszy mi sie umierac i wolal bym nie ryzykowac w pierwszych szeregach. No moze katana i waki by gdy zrobi sie naprawde niedobze by ochraniac swego pana. Ale generalnie z dala od centrum walki widze swoja osobe.
A zbroja hmm najwazniejsze by byla kolorowa!

Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 3 września 2004
autor: Sanquinius
podstawa kazdego samuraja jest katana plus wakizashi wiec nie pisalem o tym bo raczej te bron ma kazdy jako symbol kasty bushi. Nawet ronin ma wlasne daisho bo czym by byl bez swych ostrzy ?????
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 3 września 2004
autor: MadSun
Grafie, nie spodziewałem się po tobie takiej odpowiedzi. W końcu Droga Samuraja odnajduje się w śmierci i strach przed nią to hańba. Chociaż możę masz rację w końcu jako ronin nie zainteresowany sprawą nie musisz podejmować sie najwyższego poświęcenia. Ale co do lalek i fletu to wątpię by ktoś obcy, a zwłaszcza ronin, mógłby być dopuszczony do pana.
Widzę, że wszyscy rekrutują sie do piechoty. Też bym tak zrobił bo na koniu jeździć nie umiem i wydaje mi sie, zę nawet gdybym umiał to ciężkie by było skoordynowanie panowania nad koniem i walki i w ogóle jest klapa gdy kawaleria wpada na piechotę taranuje i wdziera sie w głąb i nagle orientuje siem taki jeżdziec, że jest daleko za linią walki otoczony wojownikami uzbrojonymi w yari. Chociarz koń ma tą zaletę, że można na nim szybko zwiać.
Wolicie też odachi, ale moim zdaniem taki miecz raz: jest duży i wymaga pewnej wolnej przestrzeni do władania nim, dwa: jest ciężki co wiąże sie ze sporą bezwładnością i ciosy są wolniejsze.
Przy moim miernym poziome umiejętności ja zdecydowałbym się na daisho plus yari i na lekką zbroję. przyczym starałbym się wpakować do odziału piechoty, który zaatakuje w drugiej kolejności lub z flanki.
Przyjmując, że moje umiejętności posługiwania się wszystkimi broniami byłyby conajmniej dobre wziąłbym daicho, lekką zbroję i naginatę z dwudzielnym drzewcem tak by można go skrócić gdy zrobi sie za ciasno. Ewentualnie mógłbym wcielić sie do lekkiej jazdy z yari bo takiej nie wysyła sie na pierwszą linię.
Tak się właśnie zastanawiam. Czy nie dziwi was, że w japoni nie używano tarcz?
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 3 września 2004
autor: GrafRamolo
A co tam ja wyznaje nieco inna filozofie honor odwaga fajnie ale po co ci honor i odwaga jak jestes martwy? Moim zdaniem przedewszystkim liczy sie zycie i o nie trzeba dbac czy to swoje czy kogos innego. Mi sie podoba taka postawa jak bohatera z filmu "Bunt".
Jesli jusz wybieramy uzbrojenie to ja bym chyba wolal naginate, yari gluwnie mozna bylo kluc, ciecia na opancerzonego wojownika malo byly skuteczne ze wzgledu na mniejsza mase i profil ostrza. Naginata dawala mozliwosc i ciecia i pchniecia. Wspaniale robi sie naginata giaku kesa, ostatnio robilem sobie male tameshi naginata, konkretnie to scinalem chwasty w ogrudku (takie niekture mialy po 3cm srednicy) super sie scinaloje giaku kesa, niekture przez sekundke jeszcze staly i dopiero upadaly, zato kesa jusz gozej wychodzilo.
A tarcz nie uzywano bo po prostu taki typ szermierki tarcza by spowalniala nie mozna bylo by trzymac broni w dwuch rekach i w sumie niewiem z czego musiala by byc by wytrzymac ciecie katana. To jak w szermierce europejskiej szabla tesz brak tarcz.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 3 września 2004
autor: Tuszek
W końcu Droga Samuraja odnajduje się w śmierci i strach przed nią to hańba.
ehh jak twierdzi Otakesensei - europejczycy nie rozumieją kodeksu bushido

caly czas kojaza go ze smiercią

strach przednią to chanba? przecietny statystyczny bushi lał na bushido byle by przezyc poco te bajki
co do naginaty: Grafu pierwsze slysze ze robi sie ciecie kesa naginata, w katori jest to pchniecie, ale zwazając na ksztalt klingi naginaty wchodzi w arterie jako cięcie

cwiczysz z sensejem? bo mowil mi ze zna chyba 19 kata ale niema z kim cwiczyc wiec niebawem je zapomni

Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 3 września 2004
autor: GrafRamolo
cieszko mi tio wytlumaczyc bo niejest to klasyczne kesa ale cos zblizonego trajektoria w kazdym razie nie to akurat bylo sensem wypowiedzi a to ze fajnie krzaki scinaly sie

Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 3 września 2004
autor: Ronin
A co byście powiedzieli na pracę w wywiadzie? To bardzo istotny i często zapominany aspekt sztuki wojennej.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 3 września 2004
autor: Chifuretsu
Ja poproszę konia, lekką zbroję lakowaną na czerwono (bez
kabuto) i
naginatę. W razie czego z konia można zeskoczyć, żeby nie skończyć jak ten śliczny kobiecy oddział w 'Niebo i ziemia' ('Ten to Chi to' Kadokawy)

.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 4 września 2004
autor: Sakura
Ja umiem jeździć dość dobrze konno, nigdy nie ćwiczyłem z niego walki ale kiedyś uczyłem walczyć szablą kilku kolesi z klubu jeździeckiego bo chcieli się w ułanów bawić, więc pewnie bym załapał jak się w to bawi z konia. Jednak celowanie z Yari w pełnym galopie i w zbroi sądzę, że wymaga ciut

większych umiejętności. Ale muszę zaznaczyć, że doborowy oddział jazdy niekiedy swe pierwsze natarcie może uczynić ostatnim całej bitwy. Dobrze wyszkolona i użyta jednostka jazdy może zmienić oblicze całej bitwy, interesowałem się jazdą w swoim czasie (europejską, amerykańską i japońską) i tak jak powiedziałem czasem pierwsze natarcie bywa ostatnim. Bo trzeba mieć niesamowite nerwy żeby ustawić się w pierwszych szeregach nawet z Yari przeciwko konnicy (trzeba być albo szaleńcem albo .....) bo szanse pierwszych szeregów na przetrwanie nawałnicy są znikome, więc wyobraźcie sobie co się dzieje jak załamuje się pierwszy szereg ze strachu i następny. Właśnie na tym opierała się jazda, na panice powstałej w oddziale obronnym :] chciałbym kiedyś tak pojechać i widzieć przerażone twarze przed koniem.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 4 września 2004
autor: GrafRamolo
Albo trzeba po prostu byc nic nie wartym (w tamtych czasach ) chlopem. Oni zazwyczaj byli ustawiani w pierwszych szergach.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 6 września 2004
autor: Sakura
Taki chłop nie przetrwa psychicznie (i fizycznie) szarży kawalerii, na przeciw jaździe stawiano doborowych samurai tak by nie pozwolili na pustoszenie dalszych szeregów.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 6 września 2004
autor: GrafRamolo
Wyboru zbyt wielkiego nie mieli albo zginac tu albo z reki woich panuw gdyby zaczeli uciekac.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 6 września 2004
autor: Sanquinius
Chlopow napewno wykozystywali tak jak w europie ciurow obozowych

:
- Keitaro na twojej flance na pewno przeciwnik zorganizowal pulapke wez wyslij chlopow zeby wybadali teren a za nimi wyslij swoich samurajow zeby wycieli w pien cokolwiek wypadnie na chlopow .
Tak wiec powszechnie i od dawna byla stosowana metoda na sponsora

.
Ad Topic : jako druga opcje widzialbym sie jako doradca/strateg , pole bitwy jest niczym rozgrywka partii szachow gdzie oddzialy stanowia odpowiednie pionki badz figory

. Po drugie sam widok przemieszczajacych sie wojsk szczegolnie japonskich gdzie panowala jednolita kolorystyka armii napewno zapierala dech nie jednemu dowodcy i napawala go duma

Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 6 września 2004
autor: GrafRamolo
Oj z ta jednolita kolorystyka bym sie nie zgodzil, niewiem co masz na mysli jesli chodzi o oddzialy to moze i fakt ze kazdy oddzial mial podobna kolorystyke, ale zobacz jak pstrokate byly zbroje, napewno pojedynczy samurajowie nie byli podobni do reszty, kazdy wyruznial sie z posrud ogulu.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 7 września 2004
autor: Sakura
Jednak zbroje takie posiadali co więksi samuraje, większość posiadała proste zbroje w jednej kolorystyce dla odróżnienia armii od siebie czymś więcej niż tylko sashimono. A dowódcy mogli sobie pozwolić na ten luksus jak własna unikatowa zbroja, reszta to co dostała to miała.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 7 września 2004
autor: GrafRamolo
Racja racja ja wlasnie mam na mysli tych wiekszysz i bogatrzych.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 7 września 2004
autor: MadSun
Co do chłopstwa to zgadzam sie z Sanquiniusem. Wystawiano ich na pierwszą linię by amortyzowali i wychamowywali szarżę wroga. Nie mogli zwiać bo za ich plecami stały bardziej doborowe formacje które w razie próby ucieczki brały ich na swe ostrza. Większość z nich pewnie ginęła ale mała była to strata bo i tak nie mieli wielkiej wartości bojowej. Po prostu mięso armatnie. Nie wiem jak wyglądało szkolenie takich chłopów, pewnie brano ich prosto z wioski, trochę musztry, yari w łapę, jakiś prosty pancerz na pierś i do pierwszej lini.
Co do kolorystyki to też wydaje mi się, że do odróżniających sie zbroi mieli prawo tylko bardziej znaczący, bogatsi samuraje. Reszta miała barwy adekwatne do swej formacji. To na pewno pomagało w dowodzeniu. Dowódca z daleka widział gdzie jest jaka jednostka i ilu mniejwięcej ich jeszcze zostało.
Apropos chłopów to musieli mieć przechalapane. Wyobraźcie sobie, ze jesteścia takim chłopem, przeżyliście szarżę konnicy, wasze yari poszło w drobny mak więc dobywacie wakisashi, a tu na przeciw was staje samuraj z no-dachi. Chłopstow miało wspaniałe życie, jak nie mięso armatnie to głód, podatki, bandy roninów.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 7 września 2004
autor: GrafRamolo
Wspaniale

ale i tak w japoni chlop mial wyzszy status spoleczny nisz naprzyklad kupiec. chlop mugl nawet nosic miecz, co prawda w dosc szczegulnych warunkach bo tylko z okazji dalekiej podruzy i musial prosic wojego pana o przyzwolenie ale nie mialo to miejsca w krajach europy.
Re: Piechota, jazda, a może łucznicy
: 7 września 2004
autor: MadSun
Myślę, ze los chłopa zależał od tego jkiego pana miał. Ale mimo wszystko różnica między poziomem życia chłopa, a samuraja była wielka i napewwno nie żadko zdarzało się że pan wysysał z chłopów wszystko i Ci umierali z głodu tak jak to miało miejsce w filmie "Three Outlaw Samurai".
Co do wyższości chłopa nad kupcem to mnie zaskoczyłeś. Napisz, proszę, w czym się przejawiała.