ReiDojo forum o nihonto

na 2 ame agaru o 22.35. 08.06.2004. Az niemoge uwierzyć !!!!!!!!!!!

SWIETO!!!!!!!!!!!

a teraz leci "Siedmiu Samurajów" na polonii 1

Ja nie widziałem jeszcze Ame Agaru i na 100% obejrzę.

A warto

nyu super, ale szkoda że nie w weekend XP próbne maturki mam pfff

jedyny plus mojej choroby to to, że będe mógł obejrzeć film i się wyspać

Film widziałem, niestety nie od początku....

Nie wiem czy jeszcze jestem pod wpływem "when the last sword is drawn", ale jakoś ten film nie wydał mi się najlepszym. Sporo było w nim, hmm... w sumie to sporo w nim rzeczy nie było, ale i tak zobaczyć film tego pokroju w telewizji to już spore święto (więc kończe już narzekanie ).

Świetny był motyw przystąpienia głównego bohatera do tej sławnej szkoły szermierki

Gourry pisze:Sporo było w nim, hmm... w sumie to sporo w nim rzeczy nie było

Tobie też się wydaje, że scenariusz Kurosawy okroili o jakąś połowę, żeby film skrócić?

Shig, conajmniej o połowe

nyu też coś tak mi się zdaje, przy paru scenach pod koniec coś nie pasowało.. ale filmek i tak mi się bardzo podobał^^

Mi bardzo sie podobal i nie widze w nim niedociongniec, jestem pod wrazenie duzym.

Film "Ame agaru" jest nasamowity, pamiętam że gdy był w kinie (oczywiście nie w jako film pełnometrażowy) siedziałem na sali a wokół mnie na jednym z dwóch seansów siedziało z 11 osób w tym 5 moich znajomych

Ale co do samego filmu to uważam go za perełke... jeśli ktoś oglądał "Rashomon" to może wiedzieć o co mi chodzi... oba te filmy przy głębszym zastanowieniu zdają się być niepełne... ale to jednak jest według mnie pewna ich zaleta...

moim zdaniem ogulnie "niepelne filmy" sa duzo leprze nisz te opowiedziane od poczatku do samego konca.

http://animesheen.com/news/news_m?news=617

czyli Ame Agaru w Polsce na DVD info dzięki d-s

Ja widziałem Ame Agaru po raz pierwszy i musze przyznać, że bardzo mi się podobał. Wprawdzie było w nim kilka zastanawiających rzeczy ,ale trzeba pamietać, że reżyserem nie był już mistrz K. Trochę czdziwiło mnie to nagłe zakończenia, ale tak bywa w japońskim filmie. Trzeba się domyślać prawdziwego zakończenia i właśnie to jest fajne.