Tak między nami... czytam sobie ten temat już poraz któryś i na prawdę nie mam zielonego pojęcia, w jakim celu został założony.
Jednakowoż, spróbuję odpowiedzieć na owe argumenty, dlaczego nie sparować - pod kątem zastanowienia się, kto takie mógłby argumenty dać.
1. Prawdziwa walka to nie sport.
I jest to prawda dla każdego normalnego człowieka, chyba że ktoś ma jakieś zaburzenia natury psychicznej i szczyci się tym, ile to osób poranił. Zakładam, że nikt z obecnie tutaj piszących nie brał udziału w tzw. prawdziwej walce z ostrą bronią, gdyż najpewniej skończyłby w kriminale...
2. Albo walczymy na ostrą broń albo wcale.
Patrz punkt wyżej - ktoś kto daje taki warunek powinien być internowany...
3. W Kata zawarta jest cała wiedza jakiej potrzebuje.
I oczywiście - jeśli komuś wystarczą kata to samorealizacji (przykładowo iaidodzy), to w czym problem?
4. Moi Nauczyciele mają kilkadziesiąt lat doświadczenia i ufam im.
No i kolejna prawidłowa postawa życiowa. Jeśli ktoś nie ufa swojemu nauczycielowi i neguje każdą jego metodę treningową lub jego wiedzę, to przepraszam bardzo co chce osiągnąć? Sam sobie sterem żeglarzem okrętem - ktoś już tak ładnie napisał w Odzie do Młodości...
5. Wcale nie trzeba trafić by pokazać swoje umiejętności, wystarczy zatrzymać cios przed celem.
Powracamy do punktów 1, 2 i 3 + to co napisas Mr. Smail - jeśli ktoś umie coś takiego zrobić, to na prawdę jest wspaniałym szermierzem.
Poza tym, to że kogoś trafię nie świadczy że coś nadzwykłego umiem - po prostu udało mi się go walnąć kijem...
6. W sztuce walki liczy się głównie psychika a nie "bezmyślne okładanie się".
Hmm... a ktoś to próbuje negować? W moim odczuciu w obecnie praktykowanych sztukach walki chodzi głównie o to, by poznać to jak łatwo kogoś zabić by wiedzieć, że tego nie trzeba (a nawet wręcz nie należy!) robić, ale to tylko takie moje osobiste zdanie...
7. Sprzęt ochronny nie jest potrzebny, wręcz szkodzi, ponieważ nie ma zagrożenia.
Sądze, że osoby które potrzebują czuć adrenalinę płynącą z walki bez osłon powinny być trzymane zdaleka od wszelkich bronii dla dobra otoczenia i swojego, gdyż nie tylko rozsądku ale rozumu i ogólnej wiedzy im brak (normalni wojownicy używali osłon jak mogli - czytaj jak szli na wojnę/bitwę...)
8. Chęć sprawdzenia "czyje kungfu jest lepsze" jest szczeniacka i niepoważna.
I tak i nie. Z jednej strony "wtłuczenie" komuś dla zabawy jest raczej przejawem zaburzeń, ale z drugiej strony w celu usprawnienia szkoły walki jest jak najbardziej porządane - w końcu w ten sposób na przestrzeni wieków rozwijały się wszystkie szkoły. Jednakże, patrząc na obecne czasy proponuję powrócić do punktu 1 i 2...
9. Muszę ćwiczyć wiele lat by móc zacząć walczyć.
I ponownie patrz punkt 1. Jak ktoś ćwiczy sztuki walki tylko po to, by móc walczyć (w znaczeniu walczyć, że walczyć - nie mam na myśli sportów walki takich jak kendo, mam na myśli szukanie po świecie "godnych przeciwników" i pojedynków w stylu tych opisywanych w księgach i na filmach), to pomylił czasy w jakich żyje, bądź powinien się udać na badania psycholigiczne (czy nie za często sięgam po ten argument analizując te podpunkty, ciekawe dlaczego?)...
10. Moja sztuka jest tak śmiercionośna, a trening tak efektywny, że nie jestem w stanie zagwarantować, że przeżyjesz sparing - a nie o to nam przecież chodzi.
Hmm, znów mi tu pachnie jakąś potrzebą rozlewu krwi + przerost formy nad treścią... I jak to pisał Mr Smail, rzeczywiście szkoda ginąć bez sensu, a od siebie dodam, że zabijanie ludzi dla sportu jest nielegalne i chyba niemoralne również.
A poważnie, sztuki walki zostały wymyślone właśnie po to by
Być morderczymi i śmiercionośnymi - dlatego też w pojedynkach rycerskich niektóre techniki są chyba zakazane, prawda? Tak jak nie wolno wykonywać pchnięć, tak samo w zawodach karate nie wolno wykonywać niektórych technik bo
są śmiercionośne i niebezpieczne.
Tak więc, możliwe że ktoś rozumiejąc zagrożenie płynące z tych technik najzwyczajniej nie chce sparować, bo nie po to trenuje by komuś przywalić (nie jest pewien, czy może nie dociągnie pewnego ruchu do końca), a potem mieć wyrzuty sumienia, bądź płacić jakieś odszkodowanie jak się delikwent poraniony obrazi...
Koniec końców, nie mam zielonego pojęcia czemu miał służyć ten temat. Każdy z tych podpunktów wydaje mi się przynajmniej dziwaczny.
Dodam tylko tyle - ja trenuje wschodnie sztuki walki i do sparowania nie mam nic - bardzo chętnie bym posparował, gdybym miał odpowiedni ku temu sprzęt - ale raczej dla zabawy i przyjemnej wymiany doświadczeń, niż w celu udowodnia, jaki to ze mnie miszczunio nie jest
Poza tym, to że ktoś nie chce sparować a trenuje sztuki walki nie jest dziwne, lecz raczej jest przejawem podejścia do trenigu przez tą osobę oraz wynika z pewnych osobistych upodobań - do których ma prawo.
Nie każdy z katana w ręku musi mieć wewnętrzna potrzeba sprania nią kogoś, czy to w sparringu czy to "w prawdziwej walce" - a jak ma nawet opory przed czymś takim (spariniegiem z osłoniami) bo nie chce mimo wszystko komuś zrobić krzywdy to jest to jak najbardziej porządny objaw
Tyle ode mnie, pozdrawiam![/code]