Strona 1 z 1

Tsubame Gaeshi

: 12 września 2010
autor: Sasaki
Szanowni forumowicze, a zwłaszcza praktycy Kashima Shin Ryu!

Ostatnimi czasy staram się zdobyć jak najwięcej informacji o postaci
bodajże najsłynniejszego przeciwnika Miyamoto Musashiego, Sasaki Kojiro. Fascynuje mnie on dużo bardziej niż autor Gorin no sho, co może wydawać
się nieco dziwne
:) Niestety, nie wiele o nim wiadomo, a jeszcze mniej o jego "wizytówce" - technice Tsubame Gaeshi, "Cięciu jaskółki". (Podejrzewa się nawet, że wymyślił ją Eiji Yoshikawa, autor powieści "Musashi" :shock: ) Jednak ostatnio natrafiłem na wzmiankę o istnieniu tej techniki, inaczej Enbiken w
Kashima Shin Ryu. Ponoć zapisana jest w zwoju "Tengu sho" i jest tak
wiekowa jak opowieść o Kojiro...
A więc, jak wygląda? Często pisze się o niej jako o dwóch cięciach (kesa - kiri lub kesa - gyaku kesa), natomiast tu wygląda tak:

http://www.youtube.com/watch?v=JYTLhNge ... sponse_rev

http://www.youtube.com/watch?v=zUOFo2wXh6U

Czy wiecie coś na ten temat? Będę dozgonnie wdzięczny za każdą opinię, uwagę.. I jak do cholery Kojiro przeciął opaskę Musashiego?! :wink:

Re: Tsubame Gaeshi

: 15 września 2010
autor: kerikawon

Re: Tsubame Gaeshi

: 15 września 2010
autor: Shouryu
Nie wiem jak w kashimie, ale całe to tsubame gaeshi to jedna z podstawowych "zabaw" w początkowej fazie nauki szermierki. Nawet w aikiken jest ten układ.

Moim zdaniem nie ma w niej zupełnie nic niezwykłego.

Ps. Kerikawon, spora, a może i znacząca część armowców jest równie wrażliwa ( albo wręcz przewrażliwiona ) co reidojowcy. 8)

Re: Tsubame Gaeshi

: 15 września 2010
autor: LarsOn
Też się zastanawiam o co to wielkie halo ...
Zwykła technika dziwnym trafem wypromowana dzięki postaciom Musashiego i jego wiosła :roll:

Re: Tsubame Gaeshi

: 15 września 2010
autor: yakubu
Niby zwykla ale i niezwykla - jak zreszta kazda inna. Zwykla bo sama teoria wykonania jest prosta, a niezwykla, bo zeby ja wykonac trzeba jednak miec odpowiedni refleks i timing, a to juz nie sa proste rzeczy :)

Re: Tsubame Gaeshi

: 16 września 2010
autor: Shouryu
A żeby nabrać tego timingu i refleksu trzeba ja powtórzyć 10 tys razy. Ot i cała magia. :)

Re: Tsubame Gaeshi

: 17 września 2010
autor: GrafRamolo
Jako adept Kashima, potwierdzam, mamy taką technikę. Występuje ona u nas w 10 kata 2 serii o nazwie Enbi ken.

Co do filmików to nie sugerował bym się nimi nie są zbyt poprawne w moim odczuciu.

Jeśli zaś chodzi o samą technikę ja bym ją określi jako jedno ciągłe cięcie. Dzieli się ją na 2 fazy ale bardziej na potrzeby szkoleniowe i niestety jeśli się ćwiczy bez zrozumienia to tak zostaje już i powiela się ten błąd. Według zasady uznawanej w Kashima, ichi no tachi, atak i obrona powinny być jednym i tym samym.

A co do samej techniki, też uważam, że nie jest jakaś niesamowita, na dobrą sprawę nie ma niesamowitych technik bo ręce są 2 nogi 2 i ciężko wymyślić z nimi coś niezwykłego bo mamy je od powiedzmy 10tys lat wiec naprawdę trudno zaskoczyć kogoś czymś nowym trzeba by wykształcić chyba dodatkowy staw na ten przykład.
Poza tym dla wykonującego technika nie powinna być niesamowita i zaskakująca to dla tego co przegrywa tak powinno być. I na tym opiera się cała szermierka jak zrobić tak by ktoś był święcie przekonany że nastąpi jedno a następuje coś zupełnie innego.

A jak doszło do przecięcia opaski? Hmm myślę, że aktor założył przeciętą opaskę i tylko w odpowiednim momencie pomocnicy z boków pociągnęli za cieniutkie niewidoczne żyłki i opaska się odkleiła od czoła i upadła rozdwojona, specjalistą od efektów specjalnych nie jestem więc mogę być w błędzie ;)

Re: Tsubame Gaeshi

: 17 września 2010
autor: yakubu
Sadze, ze ilosc powtorzen rzedu 10000 razy jest zarezerwowana dla tych utalentowanych, dla calej reszty pozostaje powtarzac dalej do kilkuset tysiecy :P

Re: Tsubame Gaeshi

: 17 września 2010
autor: GrafRamolo
Prawda taka, że wystarczy powtórzyć raz za to dobrze w odpowiedniej sytuacji ;) Acz jak do tego dojść to już inna sprawa ;)

Re: Tsubame Gaeshi

: 17 września 2010
autor: Sasaki
Cóż, z pewnością nie jest to coś nadprzyrodzonego... Nie ma przecież techniki niezwyciężonej i takiej, która pozwoli wygrać każde starcie, prawda?
Tsubame Gaeshi otacza klimatyczna legenda, i w moim odczuciu można poczuć w niej tradycyjnego ducha szermierki. dlatego jest fascynująca.

Ale tak btw, może i prosta, "nic nadzwyczajnego", ale ktoś przecież musiał ją wynaleźć, co nie było łatwe. Zawsze wszak najtrudniej jest być tym pierwszym. :wink: A i tak dla mnie to na razie czarna magia, choć wierzę, że kiedyś ją opanuję.

Hahaha, zapewne tak to było zrobione, film nie jest chyba jakiś nowy.. Ale w rzeczywistości, czy wg. Was to mogło się zdarzyć? Są takie legendy o przecinaniu opasek, częsty motyw w anime i mandze (np. Shigurui). :)

Re: Tsubame Gaeshi

: 17 września 2010
autor: Shouryu
Sasaki pisze:Ale tak btw, może i prosta, "nic nadzwyczajnego", ale ktoś przecież musiał ją wynaleźć, co nie było łatwe.
Ja bym rzekł że bardzo łatwe. Obserwójąc ludzi którzy uprawiają "szermierkę" na własna ręke bez żadnego rodzaju instruktora czy nauczyciela, stwierdzam że jest zestaw technik "naturalnych" i "odruchowych". Innymi słowy, w ferwoże walki pewne rzeczy wychodzą same. Potem, gdy okazuja sie skuteczne, następuje ich rafinacja.
Proste.

Zwarzywszy na ilość pojedynków w dawnej Japonii, pewnie nie raz ktoś komuś opaskę przecią. Z premedytacja lub mimowolnie. Wiadomo, dystans i timing. 8)

Ps. Ale nie tylko w Nipponie twarze i łby sobie szczerbili :
Zawsze nosił Horeszków liberyją dawną,
Kurtę z połami żółtą, galonem oprawną,
Który dziś żółty, dawniej zapewne był złoty.
Wkoło szyte jedwabiem herbowne klejnoty,
Półkozice, i stąd też cała okolica
Półkozicem przezwała starego szlachcica.
Czasem też od przysłowia, które bez ustanku
Powtarzał, nazywano go także Mopanku;
Czasem Szczerbcem, że całą łysinę miał w szczerbach;
Lecz on zwał się Rębajło, a o jego herbach
Nie wiadomo. Klucznikiem siebie tytułował

Re: Tsubame Gaeshi

: 17 września 2010
autor: GrafRamolo
Tsubame Gaeshi jest o tyle urokliwą techniką w moim odczuciu, że ładnie nazwa koreluje z formą jej samej. Tsubame to jaskółka i nazwa mówi o jaskółczym ogonie i gdy popatrzymy na latające nisko jaskółki, które w zawrotnym tempie zataczają fikuśne ósemki i gdy porównamy ten kształt z kształtem kreślonym w powietrzu przez kisaki analogia jest dostrzegalna od razu. Często też wyobrażenie sobie tego kształtu pomaga w dopracowywaniu techniki.


Shoryu ładny wiersz acz ja uważam że przecięcie opaski bez najmniejszego szwanku dla jej posiadacza jest niemożliwe. Co innego przecięcie opaski wraz z połową głowy ;)

Re: Tsubame Gaeshi

: 18 września 2010
autor: Shouryu
A czy ja pisałem że bez szwanku? Wręcz przeciwnie. Od zadrapania, po rozłupanie czaski na pół. Ci którzy takie akcje przeżyli, na pewno w wiekszości mieli ładne pamiątki na łepetynch. Niczym Gerwazy. :o

Re: Tsubame Gaeshi

: 18 września 2010
autor: GrafRamolo
Ja odnosiłem się do sceny filmowej.

Re: Tsubame Gaeshi

: 4 stycznia 2011
autor: Mr Smail
hej
troche odgrzewam, ale ze lubie ta technike to sie dopisze

wlasciwie trudno mi powiedziec czy to sa dwa ruchy czy jeden :)
mysle ze zeby latwiej to przyswoic mozna to potraktowac jako trzy ruchy polaczone w plynna sekwencje

czyli kesa migi nastepnie uke nagashi i kesa hidari

kiedy wygladzi sie ruchy bez wyraznego bloku, powstaje technika zlozona ze zwodu i kontrataku, typowe timingowe zagranie

trudnosc moim zdaniem najwieksza jest w pierwszym ruchu czyli samej prowokacji, zeby byla na tyle skuteczna zeby przeciwnik sie nia wogole zainteresowal :)

jest podobnych technik sporo w kashima chocby muniken