Drzewka bonsai - podstawy
: 28 stycznia 2009
Witam wszystkich forumowiczów, zainteresowanych tematem drzewek bonsai, zarówno tych którzy chcą spróbować swoich sił w tworzeniu i pielęgnacji drzewek bonsai, jak i tych którzy rozmiłowani w nihonto, chcą rozszerzyć swoje spojrzenie na kulturę Japonii, poprzez perspektywę tak niespotykanej w kulturach gajdzinów sztuki jaką jest sztuka bonsai.
Na wstępie chciałbym się przedstawić, bo chociaż jestem długoletnim czytelnikiem forum Reidojo, a zarejestrowanym uczestnikiem już od prawie roku, to byłem tzw. "nieaktywny", gdyż w głównych i podstawowych tematach tego forum: nihonto i sztuki walki mieczem, jako laik mogłem tylko z ogromnym zainteresowaniem pochłaniać Wasze merytoryczne wypowiedzi i wspaniałe dyskusje. W tym miejscu chcę oddać co cesarskie cesarzowi i bez kozery powiem, że porównując z innymi forami czy to sztuk walki, czy bonsaiowych, czy też innych, jest to najlepsze forum: o najwyższym poziomie merytorycznych wypowiedzi, ze wspaniałą kulturą prowadzenia dyskusji i fajną, żartobliwą jej atmosferą (było dwóch chyba zakompleksionych awanturników ale dzięki zdecydowanym posunięciom Moda już ich nie ma).
Tak więc nazywam się Tadeusz Bednarczyk, moja data urodzin jest bardzo odległa także myślę że jestem najstarszym tu forumowiczem, aha no i jestem z Warszawy. Moje zainteresowanie sztuką bonsai wzięło się z ogólnej fascynacji kulturą Japonii, która to zaczęła się bardzo dawno temu i rosła w miarę coraz większej ilości wylewanego na treningach potu.
Gdyż mam w swoim życiu, taki epizod że trenowałem karate do w stylu Shotokan tak około 12 lat. Było to w zamierzchłych czasach, jak byłem młodszy - dość powiedzieć że zacząłem trenować w rok po śmierci Bruce Lee. Karate do gdyż miałem wg. mnie to szczęście, że trafiłem na instruktora (wtedy kluby karate były zorganizowane przy TKKF), który był tak zafascynowany filozofią O'sensei Gichin Funakoshi, że nie wchodziło w grę karate sportowe, trenowaliśmy tylko dla siebie, zdawaliśmy tylko egzaminy wewnętrzne aby instruktor określił nasz stopnień zaawansowania, wszyscy włącznie z nim nosiliśmy białe pasy, kolorowe nie były potrzebne gdyż każdy wiedział co kto jest wart, a jak nie wiedział i myślał że jest gwiazdą, to mu instruktor boleśnie udowodnił gdzie jest jego miejsce w szyku. Treningi były ciężkie, 3 razy w tygodniu po 4,5 godziny, ale była wspaniała koleżeńsko-braterska atmosfera, a naszą gajdzinowską potrzebę sprawdzenia się zaspokajały nielegalne wtedy tzw. "dzikie turnieje", gdzie zaprzyjaźniony trener z innej grupy przyprowadzał kilku swoich najlepszych wojowników a nasz wystawiał swoich i bez widowni, w zaciszu dojo odbywały się walki, które kończyły się ... różnie, było że poleciała krew z nosa, a i jednemu koledze złamano kopnięciem rękę. Byliśmy wtedy na tyle myślę nieźli, że wpadali do nas na sparingi członkowie kadry Polski w Shotokan sportowym ze swoim trenerem, nieżyjącym już niestety Leszkiem Drewniakiem. Wspaniałe czasy, wspaniałe wspomnienia, ale cóż zaczęły się kontuzje, gdyż były to pionierskie czasy karate w Polsce i treningi odbywały się bez żadnych pomocy technicznych: makiwar czy worków bokserskich i po tych myślę wielu tysiącach kopnięć w powietrze tak mi się rozluźniły części składowe kolan, że musiałem spasować z karate, gdyż w każdej chwili noga w kolanie potrafiła mi wyskoczyć z zawiasów. Wybaczcie, że rozpisałem się trochę o swojej drodze w karate, ale tak przy tym pisaniu naszły mnie wspomnienia, że musiałem się nimi z Wami podzielić. Machałem i macham jeszcze amatorsko nunchaku, które traktowałem jako uzupełnienie do karate, przy czym staram się żeby nie była to żonglerka patykami tylko uderzenia bojowe w seriach.
W każdym razie po rozbracie z treningami karate nie mogłem się rozstać z fascynacją kulturą Japonii, jak każdy fascynat obejrzałem wszystkie dostępne filmy Kurosawy i inne "samurajskie", aż pewnego razu trafiłem na cykl artykułów w piśmie, o dziwo w Młodym Techniku, o sztuce bonsai.
I wtedy zaczęła się moja przygoda z tą sztuką okupiona pasmem wielu klęsk, zabiłem przez te kilkanaście lat trochę drzewek, aż wreszcie mieliśmy to szczęście, że mój przyjaciel z bonsai, nawiązał kontakt z Japończykiem Nobuyuki Kajiwara, mieszkającym w Anglii od kilkunastu lat, dyplomowanym nauczycielem sztuki bonsai (naprawdę), który podjął się nas uczyć. Także od trzech lat Nobu przyjeżdża do Polski nas uczyć. Kurs ten nazwany został Bonsai Juku (juku to w jap. znaczy dokształcanie) a i o naszej grupie uczniów składającej się z kilkunastu kolegów też mówimy potocznie że jesteśmy z Bonsai Juku. I tak naprawdę od tej pory zaczęliśmy się uczyć tradycyjnego japońskiego tworzenia drzewek bonsai jak i japońskiej sztuki bonsai, a są to pojęcia wg. mnie zazębiające się ale też obejmujące trochę inne obszary wiedzy. Ale o tym będę pisał już w innym temacie pt. "Bonsai do".
Wyszło tego wstępu trochę dużo i pora zrobiła się późna, także na dzisiaj będę kończył, ale aby Shouryu i LarsOn nie pomyśleli: ale przynudził i nic konkretnego o bonsai nie napisał, to krótko odpowiem na ich podstawowe pytanie: Jakie roślinki na bonsai ?
Generalnie trzeba zdać sobie sprawę, że wbrew obiegowym opiniom laików, drzewka bonsai w Japonii nie są hodowane w mieszkaniach tylko na zewnątrz, na dworzu w ich naturalnych warunkach. Do mieszkań są wnoszone tylko na specjalne okazje, takie jak wizyta ważnych gości, szczególnie gdy przewidziane jest ceremonialne picia herbaty lub też jakieś święta. A to obiegowe myślenie że drzewka rosną w mieszkaniach wzięło się z filmów, z reklam i jeszcze z wymyślonego przez Amerykanów wg. mnie nieprawdziwego pojęcia, dzielącego drzewka na dwie kategorie: indoor bonsai i outdoor bonsai. Ale o tym w następnym odcinku.
Jeżeli bonsai muszą stale być na dworzu to trzeba dysponować ogródkiem, tarasem lub w ostateczności dużą loggią czy balkonem.
Zrozumiałe też powinno być, że najlepszym materiałem na bonsai są drzewa rodzime, rosnące naturalnie w naszym kraju, gdyż to są ich naturalne warunki do rozwoju, a jak najlepszy, zdrowy rozwój drzewek jest w bonsai najważniejszy. Także można wybierać z wielu naszych i obcych ale zadomowionych w Polsce gatunków, trzeba brać jednak pod uwagę aby były to gatunki o małych lub niezbyt wielkich liściach lub igłach Jedne z najpopularniejszych gatunków w bonsai to:
Liściaste - buki, graby, wiązy, dęby, śliwy, gruszki .
Iglaste - jałowce, modrzewie, sosny, rzadziej świerki
c.d.n. proszę też o pytania
Teddy
Na wstępie chciałbym się przedstawić, bo chociaż jestem długoletnim czytelnikiem forum Reidojo, a zarejestrowanym uczestnikiem już od prawie roku, to byłem tzw. "nieaktywny", gdyż w głównych i podstawowych tematach tego forum: nihonto i sztuki walki mieczem, jako laik mogłem tylko z ogromnym zainteresowaniem pochłaniać Wasze merytoryczne wypowiedzi i wspaniałe dyskusje. W tym miejscu chcę oddać co cesarskie cesarzowi i bez kozery powiem, że porównując z innymi forami czy to sztuk walki, czy bonsaiowych, czy też innych, jest to najlepsze forum: o najwyższym poziomie merytorycznych wypowiedzi, ze wspaniałą kulturą prowadzenia dyskusji i fajną, żartobliwą jej atmosferą (było dwóch chyba zakompleksionych awanturników ale dzięki zdecydowanym posunięciom Moda już ich nie ma).
Tak więc nazywam się Tadeusz Bednarczyk, moja data urodzin jest bardzo odległa także myślę że jestem najstarszym tu forumowiczem, aha no i jestem z Warszawy. Moje zainteresowanie sztuką bonsai wzięło się z ogólnej fascynacji kulturą Japonii, która to zaczęła się bardzo dawno temu i rosła w miarę coraz większej ilości wylewanego na treningach potu.
Gdyż mam w swoim życiu, taki epizod że trenowałem karate do w stylu Shotokan tak około 12 lat. Było to w zamierzchłych czasach, jak byłem młodszy - dość powiedzieć że zacząłem trenować w rok po śmierci Bruce Lee. Karate do gdyż miałem wg. mnie to szczęście, że trafiłem na instruktora (wtedy kluby karate były zorganizowane przy TKKF), który był tak zafascynowany filozofią O'sensei Gichin Funakoshi, że nie wchodziło w grę karate sportowe, trenowaliśmy tylko dla siebie, zdawaliśmy tylko egzaminy wewnętrzne aby instruktor określił nasz stopnień zaawansowania, wszyscy włącznie z nim nosiliśmy białe pasy, kolorowe nie były potrzebne gdyż każdy wiedział co kto jest wart, a jak nie wiedział i myślał że jest gwiazdą, to mu instruktor boleśnie udowodnił gdzie jest jego miejsce w szyku. Treningi były ciężkie, 3 razy w tygodniu po 4,5 godziny, ale była wspaniała koleżeńsko-braterska atmosfera, a naszą gajdzinowską potrzebę sprawdzenia się zaspokajały nielegalne wtedy tzw. "dzikie turnieje", gdzie zaprzyjaźniony trener z innej grupy przyprowadzał kilku swoich najlepszych wojowników a nasz wystawiał swoich i bez widowni, w zaciszu dojo odbywały się walki, które kończyły się ... różnie, było że poleciała krew z nosa, a i jednemu koledze złamano kopnięciem rękę. Byliśmy wtedy na tyle myślę nieźli, że wpadali do nas na sparingi członkowie kadry Polski w Shotokan sportowym ze swoim trenerem, nieżyjącym już niestety Leszkiem Drewniakiem. Wspaniałe czasy, wspaniałe wspomnienia, ale cóż zaczęły się kontuzje, gdyż były to pionierskie czasy karate w Polsce i treningi odbywały się bez żadnych pomocy technicznych: makiwar czy worków bokserskich i po tych myślę wielu tysiącach kopnięć w powietrze tak mi się rozluźniły części składowe kolan, że musiałem spasować z karate, gdyż w każdej chwili noga w kolanie potrafiła mi wyskoczyć z zawiasów. Wybaczcie, że rozpisałem się trochę o swojej drodze w karate, ale tak przy tym pisaniu naszły mnie wspomnienia, że musiałem się nimi z Wami podzielić. Machałem i macham jeszcze amatorsko nunchaku, które traktowałem jako uzupełnienie do karate, przy czym staram się żeby nie była to żonglerka patykami tylko uderzenia bojowe w seriach.
W każdym razie po rozbracie z treningami karate nie mogłem się rozstać z fascynacją kulturą Japonii, jak każdy fascynat obejrzałem wszystkie dostępne filmy Kurosawy i inne "samurajskie", aż pewnego razu trafiłem na cykl artykułów w piśmie, o dziwo w Młodym Techniku, o sztuce bonsai.
I wtedy zaczęła się moja przygoda z tą sztuką okupiona pasmem wielu klęsk, zabiłem przez te kilkanaście lat trochę drzewek, aż wreszcie mieliśmy to szczęście, że mój przyjaciel z bonsai, nawiązał kontakt z Japończykiem Nobuyuki Kajiwara, mieszkającym w Anglii od kilkunastu lat, dyplomowanym nauczycielem sztuki bonsai (naprawdę), który podjął się nas uczyć. Także od trzech lat Nobu przyjeżdża do Polski nas uczyć. Kurs ten nazwany został Bonsai Juku (juku to w jap. znaczy dokształcanie) a i o naszej grupie uczniów składającej się z kilkunastu kolegów też mówimy potocznie że jesteśmy z Bonsai Juku. I tak naprawdę od tej pory zaczęliśmy się uczyć tradycyjnego japońskiego tworzenia drzewek bonsai jak i japońskiej sztuki bonsai, a są to pojęcia wg. mnie zazębiające się ale też obejmujące trochę inne obszary wiedzy. Ale o tym będę pisał już w innym temacie pt. "Bonsai do".
Wyszło tego wstępu trochę dużo i pora zrobiła się późna, także na dzisiaj będę kończył, ale aby Shouryu i LarsOn nie pomyśleli: ale przynudził i nic konkretnego o bonsai nie napisał, to krótko odpowiem na ich podstawowe pytanie: Jakie roślinki na bonsai ?
Generalnie trzeba zdać sobie sprawę, że wbrew obiegowym opiniom laików, drzewka bonsai w Japonii nie są hodowane w mieszkaniach tylko na zewnątrz, na dworzu w ich naturalnych warunkach. Do mieszkań są wnoszone tylko na specjalne okazje, takie jak wizyta ważnych gości, szczególnie gdy przewidziane jest ceremonialne picia herbaty lub też jakieś święta. A to obiegowe myślenie że drzewka rosną w mieszkaniach wzięło się z filmów, z reklam i jeszcze z wymyślonego przez Amerykanów wg. mnie nieprawdziwego pojęcia, dzielącego drzewka na dwie kategorie: indoor bonsai i outdoor bonsai. Ale o tym w następnym odcinku.
Jeżeli bonsai muszą stale być na dworzu to trzeba dysponować ogródkiem, tarasem lub w ostateczności dużą loggią czy balkonem.
Zrozumiałe też powinno być, że najlepszym materiałem na bonsai są drzewa rodzime, rosnące naturalnie w naszym kraju, gdyż to są ich naturalne warunki do rozwoju, a jak najlepszy, zdrowy rozwój drzewek jest w bonsai najważniejszy. Także można wybierać z wielu naszych i obcych ale zadomowionych w Polsce gatunków, trzeba brać jednak pod uwagę aby były to gatunki o małych lub niezbyt wielkich liściach lub igłach Jedne z najpopularniejszych gatunków w bonsai to:
Liściaste - buki, graby, wiązy, dęby, śliwy, gruszki .
Iglaste - jałowce, modrzewie, sosny, rzadziej świerki
c.d.n. proszę też o pytania
Teddy