Strona 1 z 2

Czy już mogę zacząć?

: 31 maja 2008
autor: Shouryu
A chodzi mi o kucie. :)
Mianowicie, zorganizowałem sobie kowadełko i palenisko. Mam pare młotków ( najcięższy ma 8 kg. :D ). Młotki to stare narzędzia kowalskie, ale w dobrym stanie. Do tego jedne kleszcze, ale odrobine nieporęczne.
Konkrety:
Kowadełko ma powieszchnię roboczą 20x15 cm. Przymocowałem je do półmetrowej wysokości pieńka.
Palenisko na wzór tego: Moje ma długość 120 cm, szerokość 20 cm i 20 cm. Jeszcze nie wiem jaki nadmuch zastosować. Dolny nie wchodzi w gre, niestety. Na razie użył bym odkurzacza.
Poza tym posiadam jeszcze przecinaki do metalu.

Co do studzenia i chartowania, nie wiem jak "naczynie" zastosować. Lepsze było by coś na kształt runny czy beczki?

I czy bawić się z węglem drzewnym "grilowym" ( mam spory zapasik po imprezach domowych ), czy wybrać się po koks?

Na forum siede jakiś czas, więc zdążyłem przestudiować tematy w dziale "Kuźnia". :D Więc wiem że nia mam co sie brać za robienie "na dzień dobry" mieczy (jakichkolwiek). Chciał bym zacząć od jakichś niewielkich nożyków i grotów do strzał ( teoretyczne pojęcie o tym mam :D ).

Czekam na wszelkie uwagi i sugestie.
Czy z tym co mam mogę zacząć coś robić ? A może muszę jeszcze dokompletować narzędzia?

Re: Czy już mogę zacząć?

: 31 maja 2008
autor: joneleth
Wystarczy w zupełności.
Ja zaczynałem od dwóch młotków 1,5 i 0,5 kg, za kowadło służyła mi matryca z Gerlacha do wytłaczania łyżek. Miała wymiary gdzieś 18X10 cm i jakieś 15kg wagi, a palenisko to był zwykły dołek w ziemi. Na czymś takim wykułem swój pierwszy nóż. Twój zestaw to jak na początek nawet zbyt "profesjonalny" :-)
Z Twojego postu wnioskuje że nie miałeś do tej pory styczności z kowalstwem, więc podziele się z Tobą moimi doświadczeniami, co do urządzenia i wyposażenia kuźni.
Po pierwsze radziłbym znaleźć nieco wyższy pieniek (dębowy jest dobry. Ja mam taki i nie narzekam, choć niektórzy mówią że za słabo tłumi drgania. Być może, ale jest bardzo trwały. U mojego wuja stoi już taki przeszło 30 lat i jeszcze nie spróchniał ani nie zgnił) i wkopać go ze 30 cm w ziemię, oczywiście wcześniej go zaimpregnowując. Przy większych odkuwkach i stosowaniu dużych młotków,drgania powodują, że zaczyna to wszystko "latać".
Co do paleniska, jest ono dobre, ba, nawet bardzo dobre, ale nie na początek. Świetnie będzie się nadawać za jakiś czas, do wykuwania warstwowych głowni, czy hartowania mieczy. Na początku jednak, kując niewielkie przedmioty, czy nawet głownie monometalicze wystarczyło by o wiele mniejsze. Przy podanej przez Ciebie szerokości i głębokości nie "wyrobisz" na węgiel. Sam popełniłem ten sam błąd. Możesz co prawda porobić zastawki z cegieł czy nawet odlać z zaprawy szamotowej odpowiednie kształty w formach, ale nie jest to najwygodniejsze w użyciu. Zresztą sam do tego dojdziesz jak zaczniesz w nim palić.
Co do hartowania, to jeśli zamierzasz hartować selektywnie, to raczej rynna, w beczce to można hartować ale całościowo. Ja na początku używałem takiej dużej wanny, ale było to wielkie, zajmowało dużo miejsca i w ogóle. Zrobiłem więc sobie rynienkę z drewna. Banalnie prosta sprawa. Kilka oheblowanych desek calówek, trochę wikolu, parę wkrętów i jakaś farba wodoodporna. Niewielkie, lekkie, mobile akcesorium. Jeśli masz podobnie jak ja niewiele miejsca to polecam taką konstrukcję. Po hartowaniu wylewam wodę (nie ma jej tam za dużo, jakieś 50l ), wieszam na ścianie i już nie przeszkadza. Wygląda mniej więcej tak:

Obrazek

To by było na tyle jeśli chodzi o uwagi z mojej strony, do reszty dojdziesz sam w miarę postępów w pracy. Pozostałe narzędzia też zdążysz skompletować w niedalekiej przyszłości. Najważniejsze to żeby zacząć, praktykować i doskonalić swe umiejętności, reszta przyjdzie z czasem.
Życzę zatem owocnej pracy!

Re: Czy już mogę zacząć?

: 31 maja 2008
autor: Shouryu
Joneleth, wielkie dzięki za podpowiedzi i uwagi. :D :D :D

Mam kilka tytań:
Mam zamiar kuć w pozycji siedzącej, wię czy większy pieniek jest mi potrzebny ( w tej pozycji)?

Czy możesz mi coś podpoweidzieć w temacie nieselektywnego hartowania. Powiedzmy że "wystukam" sobie nożyk (kogatane). Czy wystarczy, że rozgrzanego do odpowiednio wysokiej temperatury dla danej stali, wsadze go do zimnej wody?

Przeczytałem temat o zgrzewaniu warstw, ale gdzieś mi umkneło co to za proszek chłopaki sypią między warstwy. I moje pytanie. Czy bez takiego proszku warstwy nie będą się chciały łączyć?
Chodzi o to że stal mam dostępną w prętach i płaskownikach. I przy robieniu czegoś większego np. grotu do włuczni, to wcześniej muszę z powiedzmy płaskownika "skleić" większą "skibę" stali. Czy się mylę?

Z pytań to na razie tyle.

Dopiero zaczynam przygodę z kuciem :D Przez ostatnie tygodnie klepałem 20 cm gwoździe na zimno żeby rękę wprawić. Pouczające doświadczenie. :wink:

A co do sprzętu warsztatowego i zamej kuźni. Wygląda to tak że ma spore podwórko, więc za warsztato-garażem gdzie rodziciel zajmuje się swoimi sprawami, zrobiłem palenisko i ustawiłem kowadełko. Garaż jest spory, z restą jak wspomniałem jest tam "warsztat małego majsterkowicza", więc wszelakie nażedzia mam w zasięgu ręki. A młotki i jeszcze pare bibelotów, są pozostałością po ... ekhm kużni która w miedzy wojniu była na terenie mojej parceli. :P Jak się okazało większość potrzebnych żeczy leżała w warsztacie przez lata. A młotki kowalskie służyły w domu do wbijania gwoździ. :oops:

Tak więc dzięki za pomoc. Może kiedys też uda mi się wykuć taki fajny miecz jak ten twój (ze zdięcia). Ale to baaardzo odległa przyszłość ( jeśli w ogule). Narazie moim celem jest robirnie drobnych rzeczy sobie i zaprzyjaźnionemu bractwu rucerskiemu. :D

Re: Czy już mogę zacząć?

: 1 czerwca 2008
autor: joneleth
To niekoniecznie taka odległa przyszłość -:0
Ja praktykuje od niecałych dwóch lat, a kuźnie "z prawdziwego zdarzenia" mam od niespełna roku. Wkładam w kucie dużo serca i staram się dać z siebie wszystko, ale moje "wyroby" dalekie są od doskonałości i wiele im jeszcze brakuje do mieczy prezentowanych tu na forum. Najgorsze jest jednak to, że nie mogę zbyt wiele czasu poświęcać swojej pasji. Mieszkam w akademiku i w domu jestem 1 czasem 2 razy w miesiącu, na weekend. Więc jak widać niewielkie mam jeszcze doświadczenie.

Więcej ode mnie na pewno będą mogli doradzić Ci koledzy z większym doświadczeniem, gdy pojawią się na forum, ja dziele się tylko moimi uwagami i spostrzeżeniami. Po co każdy ma popełniać te same błędy i później niepotrzebnie się irytować oraz tracić czas na poprawki, przebudowy, itp. Ja do tej pory modernizuje swój warsztat i co raz wychodzi coś nowego. Ostatnio przebudowałem swoje palenisko, bo właśnie było za duże.

A co do pytań:
Kucie na siedząco jest dobre w przypadku niewielkich ostrzy jak tanto czy kogatana. W wypadku katany, wakizashi, czy innych dużych głowni, jeśli nie będziesz miał pomocnika który będzie walił młotem nie uciekniesz od postawy stojącej. Uderzenia z pozycji siedzącej są za słabe na przekuwanie większych przedmiotów i w takim wypadku po prostu niewygodne. Ja kuje w pozycji stojącej aż do ukończenia sunobe, dopiero wtedy przenoszę się "do parteru". Obok głównego kowadła mam mniejsze bezrożne, około 20kg "kowadełko" ustawione na 30cm pieńku. I dopiero teraz kuje na klęczkach (coś jak seiza, z tym że kolana mam rozwarte tak żeby mieć kowadło jak najbliżej ciała). W ten sposób uzyskuje większą precyzję, a na tym etapie nie potrzeba już dużej siły.

Hartując całościowo masz rację. Wystarczy rozgrzać ostrze do odpowiedniej dla danej stali temperatury i zanurzyć go w chłodziwie. Jednak nie zawsze może być to zimna woda. Niektóre gatunki stali wymagają wolniejszego chłodzenia, gdyż inaczej powstające naprężenia mogą doprowadzić do pęknięcia głowni. To dość skomplikowane, i nie jest to miejsce aby wyjaśniać ten proces więc będziesz musiał sam poszukać informacji na ten temat. W dziale hartowanie było mówione coś nie coś na ten temat. Poza tym polecam lekturę tablic stali jakościowych, oraz jakichś podręczników metaloznawstwa.

Proszek stosowany przy zgrzewaniu nazywa się borax. Nie jest on niezbędny do zgrzewania, ale zdecydowanie ułatwia on sprawę. O tym też gdzieś już była dyskusja na forum. Ja osobiście go nie stosowałem do tej pory, chociaż jeśli idzie o ostrza warstwowe to mam na swoim kącie dopiero dwa nożyki, więc niezbyt to wiele.

Jeśli chciałbyś wykuć na przykład grot włóczni, polecałbym raczej użycie pręta o większym przekroju, z którego można wyciągnąć liście niż zgrzewanie płaskownika. W takim wypadku jest to gra nie warta świeczki. Pojedynczy zgrzew w niczym nie pomoże, a tylko robisz sobie dodatkową robotę. Musiał być uzyskać znacznie większą sztabę, niż planowany efekt końcowy, gdyż każdy zgrzew wymaga dodatkowego przekucia.

Chyba starczy na razie. Uff, ale się rozpisałem, sorki za przydługiego nieco posta.

Dobrze by było żeby ktoś z większym doświadczeniem wypowiedział się jeszcze w poruszonych kwestiach, gdyż moje rady jako osoby niedoświadczonej mogą okazać się nie do końca sprawdzone i na dłuższą metę niewłaściwe. Niemniej jednak staram podzielić się swoją wiedzą z innymi, szczególnie "świeżymi" adeptami kowalstwa.

Pozdrawiam! i życzę wytrwałości, bo to nie łatwe zajęcie.

Re: Czy już mogę zacząć?

: 1 czerwca 2008
autor: GrafRamolo
Zabawę z kuciem zacznij od prostych form. Na początek spłaszcz gruby pręt, wykuj jakiś śmieszny kształt itp, wprawisz rękę i zobaczysz jak się stal nagrzewa jak pracuje i sam odkryjesz różne zależności. Jak już się oswoisz myślę że groty do strzał są dobrym zadaniem na początek.

Co do węgla drzewnego i koksu. Ja lubię węgiel ale koks jest o niebo bardziej wydajniejszy. Co do zapasów po imprezach to o ile nie były to imprezy na 500 osób to zapasy starczą ci zapewne na jedno może dwa kucia. Ja jak kuje tsuby to do wykucia około 4 placków zużywam około 10 kilo, A to prosta robota. Dlatego sam musisz przeliczyć i wybrać.

A kowadło na ziemi to dobry pomysł ale musisz przemyśleć wszystko. Gdyż decydując się na nie musisz zdecydować się na cały system japoński. Czyli inna budowa młotków, nadmuch na ziemi, palenisko na ziemi itp. W przypadku kowadła na pieńku zarówno nadmuch jak i palenisko powinno być wyżej. Inaczej ciągłe schylanie się bardzo da ci się we znaki.
Zaletą kowadła nisko jest możliwość używania ciężkich młotków przez pomocnika, może on operować takim młotem oburęczne i z dużą siłą uderzać. Tak samo ty kując w pozycji siedzącej masz większą kontrolę i precyzję ale mniejszą siłę. Można też używać młotków o nieco innej budowie, które inaczej przenoszą siły. Natomiast kowadło wyżej daje możliwość mocniejszych uderzeń jedną ręką, gdyż siła idzie z bioder i nóg. Niestety mieszanie tych systemów czyli na przykład niskie kowadło i młotki europejskie lub palenisko nisko a kowadło wysoko mało się sprawdza i trzeba mieć tego świadomość.

Re: Czy już mogę zacząć?

: 1 czerwca 2008
autor: joneleth
Graf poruszył bardzo ważny aspekt całej sprawy - jednolitość systemu.
System japoński mimo licznych swych zalet ma jednak dwie wady: konieczny jest pomocnik, oraz jest znacznie mniej ekonomiczny jeśli chodzi o zużycie węgla (a nie jest to tanie paliwo). Poza tym potrzeba trochę czasu aby przyzwyczaić się do pracy w tradycyjnej pozycji (początkowo jest to męczące)
Jeśli masz wystarczającą ilość miejsca nic nie stoi na przeszkodzie abyś obok tradycyjnej japońskiej kuźni, zbudował sobie drugie, mniejsze palenisko do pracy na stojąco a obok tego pieniek, na który w razie potrzeby przeniesiesz kowadło. Nie musi ono być duże, wystarczy rynienka o wymiarach 20x12x10. Tak duże palenisko jak w wypadku kotliny japońskiej potrzebne jest w zasadzie tylko do normalizowania, wyżarzania oraz hartowania odkutych już głowni, a także do skuwania dużych pakietów, gdzie potrzebna jest znaczna masa węgla. Do kucia ostrzy momometalicznych z prętów, wystarczy znacznie mniejsze, które pozwoli ograniczyć Ci ilość spalanego węgla. Z czasem, gdy Twoja praca zacznie przynosić wymierne korzyści materialne w postaci zysków (znacznych!) będziesz mógł cały proces przenieść na system japoński.:-)

A teraz co do stosowanego paliwa. Na początku możesz ćwiczyć na koksie, przekuwając pręty zbrojeniowe lub jakieś inne żelastwo o nie zbyt wysokiej jakości. Gdy jednak zaczniesz wykuwać ostrza ze stali narzędziowych, a szczególnie zaś ze stali z serii N* lub N*e tow grę wchodzi tylko węgiel drzewny. Koks pomimo oczyszczania w procesie destylacji ciągle zawiera znaczne ilości siarki i nie tylko (np. fosforu), których nawet minimalna ilość, w setnych częściach procentu znacznie obniża właściwości mechaniczne stali. Szczególnie zaś nie nadaje się koks do wykuwania głowni warstwowych. Co prawda uda się osiągnąć żądane efekty metalurgiczne na ostrzu, ale cóż z tego, skoro wytrzymałością nie będzie on przewyższał ostrza wykutego z jednego kawałka nawet gorszej jakościowo stali. Trenować i eksperymentować na koksie można, ale miecze, noże czy inne przedmioty wymagające wysokiej udarności wykuwać tylko na węglu drzewnym.
Jeszcze jedna sprawa. Palenisko na koks wymaga nieco innej konstrukcji. Potrzeba o wiele silniejszego nadmuchu, oraz z uwagi na liczne zanieczyszczenia jakie zawiera w wyniku spalania powstaje żużel, który jest później ciężko usunąć.

Re: Czy już mogę zacząć?

: 1 czerwca 2008
autor: GrafRamolo
Dodam tylko że w przypadku węgla drzewnego elektryczny nadmuch odpada.

Re: Czy już mogę zacząć?

: 1 czerwca 2008
autor: Shouryu
To mnie Grafie zmartwieś z tym nadmuchem. Myślałem że sobie rzystawie stary odkurzacz. W takim razie zastosować jakoś miech?

Puki co nie zamieżam się brać z nic dużego. Jakieś nożyki, tego typu sprawy. Więć chyba nie będzie problemu.

Co do mieszania styli... :P To co sobie zorganizowałem nie jert raczej w żadnym stylu. :lol: Po prostu dołek w ziemi wyłożony cegłami. A obok niego pieniek i kowadełko. Wszystko na świeżym powietrzu. Tak to jest poustawiane żemym miał wszystko na wyciągnięcie ręki. Sejza jest dla mnie pozycja naturalną ( w domu się ze mnie śmieją że jak dziwadło siedze, zamiast jak normalny człowiek :lol: ) więc to nie problem. A kowadełko jest na takiej wysokości że nie muszę się shylać.
Wygląda to tak a nie inaczej, gdyż środków brak. Właściwie coś bym może innego ukręcił ale się zdenerwowałem czekaniem, i dobijaniem się do ludzi (naczekałem się zanim mi kowadełko zfrezowali...). Chwyciłem szpadel.. i mam palenisko. A żeby nie było niedomówień, to wygląda ono jak to na pierwszym zdięciu z linka który podałe. Dziura w ziemi i cegły. :D Macie racje co go rozmiarów, przesadziłem :P Ale chyba je po prosyu przedziele, jak Joneleth radził. Myśle że będzie akurat.

Z dostaniem płaskowników i prętów o kwadratowym przekroju mam problem. Są oczywiście dostępne na składach budowlanych i w dwóch wuspecjalizowanych firmach, ale wszystko co mają jest "cienkie" że się tak wyraże. Z prętami zbrojeniowymi jest troche lepiej, ale tylko troche. Z tąd moje putania o skówanie. Po prostu za ok 30 zł dostane 6 metrów płaskownika szerokiego na 4 cm, ale wysokiego na 3 mm. Grot do strzały to z tego jeszczę się zrobi ale z czymś większym jak np. grot do włuczni byłby problem.

Ale jak zaczne kombinowac to może cos wyjdzie. :)

Acha, zapomniałe dodać że mam pomocnika. Sporych gabarytów "rycerz" czyba się nada? :wink: Będzie komu w przyszłości zasuwać tym 8 kilowym młotem.

Tak więć, jutro wielki dzień. Zaczynam kucie. Zdam wam relacje jak mi poszło i jakie straty materialne spowodowałem :lol:

Re: Czy już mogę zacząć?

: 1 czerwca 2008
autor: Shirotatsu
Dodam swoje trzy grosze.

Zaczynać zabawę z kuciem mozna nawet nie majac kuźni. Tak naprawdę wystarczy mieć zwykły slusarski młotek, szczypce, i gliniana kotlinke na ziemi z miechem ręcznym lub starym odkurzaczem i kawałek szyny. Jeśli ktos ma zacięcie i jest wytrwały to mozna nawet dośc długo tylko na takim sprzęcie "jechać". Sam tak zaczynałem i bawiłem się przez ponad rok nim zdobyłem prawdziwe kowadło i zrobiłem porządne palenisko.

Shouryu - jak na początek palenisko masz nieco za duze, wystarczy dosłownie z czterech cegieł tak by mozna odkuć jakis grot czy nóz. Na dłuższe ostrza przyjdzie czas jak nabierzesz doswiadczenia.
Najpierw popróbuj kuc ze stali zbrojeniowej 34GS - całkiem dobrze się hartuje tylko trzeba uważać by jej nie przepalic (jest dosc wrażliwa na przegrzania), ale też dzięki temu nabierzesz wprawy w nagrzewaniu materiału. Doskonałym pierwszym krokiem w kuciu jest zrobienie sobie szczypiec ze zwykłego gładkiego prętu okrągłego fi 10. Zresztą od tego dawniej uczniowie zaczynali swoja praktykę u kowala - oczywiscie pomijajac początkowe sprzatanie kuźni i poruszanie miechów.

Jesli zaczniesz kuć z lepszej stali (np narzędziowej) to tak jak napisał joneleth uzywaj tylko węgla drzewnego. Natomiast przy gorszych stalach typu własnie 34 GS lub zwykłea bednarka (pręty na szczypce) mozesz spokojnie stosowac koks. Jeśli bedziesz miał problem z utrzymaniem żaru (przy koksie to się zdarza bo wymaga niezłego dmuchu) to mozesz uzywac mieszanki koksu z węglem drzewnym - łatwiej kontrolowac.
Na chłodziwo mozna użyc własnie wanny z drewna odpowiednio zabezpieczonego.

Jesli chodzi o jednolitośc "systemów" to nie słuchaj Grafa - jest w tej dziedzinie wyjatkowym ortodoksem :lol: (oczywiście bez obrazy Grafie).
Uzywajac jako paliwa węgla drzewnego kompletnie nie ma znaczenia czy nadmuch jest elektryczny czy ręczny, jeśli jest odpowiednio kontrolowany.
Ja uzywam wegla drzewnego i nadmuchu elektrycznego, wazne jest tylko aby kiedy wyciagasz materiał na kowadło wyłaczyc dmuchawę żeby ci niepotzrbnie paliwo się nie spalało podcza kucia.

Tak samo z tym, że jak masz palenisko wysoko to musisz mieć wysoko kowadło i na odwrót - zupełnie na to nie zwracaj uwagi jesli bedzie to dla ciebie wygodne to mozesz miec paleniskio wyzej, kowadło nizej. Ja palenisko mam u siebie wysoko a kowadło stoi na podłodze i kuje w pozycji przyklęcznej (na jedno kolano) i nic mi nie dolega. A swego czasu, jak nie miałem jeszcze młota mechanicznego to zgrzewałem pakiety warstwowe bez pomocników machajac młotem 5 i 8 kg-owym.

Tak na prawdę to w tej zabawie wszystko zależy od tego na ile ci starczy zapału, chęci i wytrwałosci i własnie tej wytrwałości Ci życzę.

pozdrawiam

Shiro

Re: Czy już mogę zacząć?

: 2 czerwca 2008
autor: GrafRamolo
Shiro Nie chodzi o to że jestem ortodoksem choć jestem ale zwyczajnie jeśli mam wkładać coś do paleniska, dosypywać węgla, wyjmować to milo jak się nie trzeba ciągle schylać, mniej wysiłku i plecy nie bolą. A skoro mniej wysiłku to praca lżejsza i przyjemniejsza. Jasne, że można nawet po schodach wchodzić za każdym razem tylko po co jak można sobie ułatwić? To była rada czysto praktyczna podyktowana zwykłą troską o zdrowie i wygodę kolegi.

A co do nadmuchu elektrycznego i węgla drzewnego to trzeba koniecznie wyłączać bo bardzo szybko węgiel się spala ale ręczny nadmuch dzięki regulacji mocy nie wydmuchuje węgla na boki i ma się większą precyzję nagrzewania co jest nieocenione przy małych rzeczach, bo mi się nie raz zdarzyło, spalić stal więc pewnie przy mojej niezdarności i elektryce każdą kutą rzecz bym psuł. Swoją drogą tak samo jak świetnym pomysłem na praktykę jest wykonanie własnych szczypiec tak samo można zrobić własny miech. Koszt to około 100-200zł zależnie do rozmiaru i kosztów sklejki. I myślę że gdyby elektryczny nadmuch był lepszy to w japonii używano by właśnie jego, w końcu młot elektryczny się przyjął.

Re: Czy już mogę zacząć?

: 4 czerwca 2008
autor: Shouryu
Moje wnioski z kucia:

-Węgiel drzewny jest dobry ale za szybko się kończy.
-Brykiet opałowy do grila kompletnie się nie nadaje, po strasznie "zamula" palenisko.
-Muszę sobie zrobić leprze szczypce, po z tymi co mam to daleko nie zajde.
-Kucie na słońcu w samo południe nie jest najlepszuym pomuysłem. :wink:
-Nadmuch z odkużacza się nadaje. Można go regulować i kierunkować. Tylko wszystko z wyczuciem.
-W pozycji siedzącej faktycznie mam mniej siły "uderzeniowej".
-Muszę skoczyć po pare prętów zbrojeniowych o różnych średnicach.
- Przydało by się pare kilo koksu ( dziwnie to brzmi, ale może tylo ja mam takie skojażenia :wink: ).
-Ustliłem jaką wielkość mam mieć moje palenisko ( metodą prób i błędów).
-Czas wziąć się za robienie nażędzi.

Pare pytań:
-Udało mi się rozrzać stal do czerwoności. I tyle. Bardziej się nie chciała. W czym może być problem?
-Czy jest jakiś sposób by stwierdzić że stal się zahartowała lub nie, tyż po hartowaniu? Da się to zrobić "na oko" lub "na czuja"?

To teraz pozostaje mi tylko dalej kuć i eksperymentować. :D

Re: Czy już mogę zacząć?

: 4 czerwca 2008
autor: GrafRamolo
Pręt rozgrzał się do czerwoności bo właśnie może nadmuch jest za mocny i rozdmuchuje węgiel i studzi pręt. Metal powinien być opatulony drobnym żarem wtedy najszybciej się rozgrzewa.

Zahartowanie można sprawdzić pilnikiem, jeśli się ślizga=zahartowane jeśli zbiera materiał nie=nie zahartowane lub słabo.

Re: Czy już mogę zacząć?

: 4 czerwca 2008
autor: nikiel
swiatlo sloneczne powoduje ze temperatura wydaje sie nizsza niz jest w rzeczywistosci. jesli kules na sloncu to moze wlasnie tak bylo. kuj wieczorem 8)

Re: Czy już mogę zacząć?

: 5 czerwca 2008
autor: mtr
faktycznie mozliwe ze słońce rozmylo kolory
pręt zbrojeniowy na weglu drzewnym przy recznym nadmuchu udaje sie rozgrzac do barwy pomarańczowej (choc moge nierozrózniac tak bardzo kolorów :lol: )



zycze owocnych eksperymentów

Re: Czy już mogę zacząć?

: 5 czerwca 2008
autor: Shouryu
Palenisko miałem zacienione więc z rozróżnianiem kolorów nie było problemu. :)

Z resztą poprawiłem nadmuch i mam zamiar wprowadziś jeszcze pare przeróbek. W każdum razie z dnia na dzień zaczyna się to robić coraz bardziej sensowne.
:D

Re: Czy już mogę zacząć?

: 5 czerwca 2008
autor: GrafRamolo
Tak czy siak coś musi być nie tak bo mi się spokojnie udaje spalić pakiet jak się zagapię, wystarczy chwila nieuwagi iskrzy się pięknie nawet większy kawałek stali.

Re: Czy już mogę zacząć?

: 7 czerwca 2008
autor: yakiba
Myślę, że masz za mało węgla. Jednak musi to być trochę żaru , który powinien być przykryty nie palącym się jeszcze węglem. Najlepiej położyć pręt na żar i przysypać go nową porcję węgla i wtedy dać nadmuch. Jak na dnie paleniska zbierze się warstwa popiołu to będzie lepiej trzymać ciepło.
A hartowanie najlepiej sprawdzać pilnikiem. Przy dobrym zahartowaniu pilnik powinien się śliskać po stali a jeśli ją piłuje to znaczy ,że stal się nie zahartowała. Najlepiej jak jest to stary pilnik bo nowy i tak się stępi .

Re: Czy już mogę zacząć?

: 26 czerwca 2008
autor: Shouryu
Po okresie eksperymętów, prób i błedów jestem trochę zrezygnowany.
Eksperymentowałem z różnymi rodzajami palenisk. Ale cały czas efekty nagrzewania nie są zadowalające.
Zastanawiam sie teraz czy zrobić porządne duże murowane z okapem i kominem czy może lepszym rozwiązaniem było by palenisko gazowe.
Zracji braku znacznych zasobów finansowych ( ale to brzmi :P ), musiał bym sobie wszystko sam jakoś poskładać.
I tu mam pare pytań:
#Co wybrać, palenisko węglowe czy gazowe (gdzieś już był ten temat, ale świad idzie naprzód, więc może dowiem się czegoś nowego :) )?
#Czy taka samodzielna zabawa ma sens? (tzn. samodzielna budowa paleniska np. gazowego)

Wiem że można i w spartańskich warunkach coś sensownego wytworzyć. Ale chciał bym w końcu mieć zrobiony "warsztat pracy" w którym nie musze co chwila czegoś poprawiać, za czymś biegać i łatać żeby się nie rozleciało i żebym nie poszedł z dymem.
Acha, stosowałem rady których mi do tej pory udzieliliście.
Tak więc co radzicie?

Ps. Udaje mi się ostatnio wykówać takie śmieszne tulejkowe (zawiajne) groty do strzał. Zawsze to coś. :D

Re: Czy już mogę zacząć?

: 26 czerwca 2008
autor: joneleth
To trochę dziwne co piszesz, że masz problemy z odpowiednim nagrzaniem materiału. W wypadku węgla drzewnego naprawdę nie potrzeba wcale silnie dmuchać, żeby rozgrzać pręt do temp. pomarańczowego , a nawet żółtego żaru.
Ze swej strony zachęcał bym Cię do niezaniechiwania prób, w końcu dojdziesz do tego co jest źle.
Chciałbym się jeszcze tylko upewnić, czy aby na pewno masz prawidłowo ustawiony nadmuch? Czy wylot dyszy znajduje się poniżej poziomu węgla w palenisku? Chodzi o to że musi on być niejako obsypany (przykryty) węglem, tak aby strumień powietrza skierowany był do środka żarzącego się stosu węgli i rozchodził się na zewnątrz. Jeśli wylot dyszy znajduje się obok, lub powyżej żaru, to niemożliwym jest równomierne nagrzanie paleniska, bo powietrze jakby "ześlizguje" się po węglu rozgrzewając go tylko po wierzchu.
Wiem, że pytanie jest może trochę durnowate, ale to jedyny pomysł jaki przychodzi mi do głowy, więc nie obrażaj się proszę :-)

A poza tym gratuluje udanych grotów tulejkowych. Ich wykonanie wcale nie jest takie proste. Przynajmniej ja miałem i mam nadal z tym problemy. Zawsze wychodzą mi jakieś takie "koślawe" szczególnie w miejscu gdzie tulejka przechodzi w ostrze grotu. (Najbardziej niezgrabnie jest gdy grot jest liściowy. Przy stożkowym jakoś nie rzuca się to tak w oczy, ale to tak na marginesie :-))

Pozdrawiam!
joneleth

Re: Czy już mogę zacząć?

: 26 czerwca 2008
autor: Shouryu
Nadmuch mam od dołu. Udaje mi się rozgrzać stal do jasnego czerwonego, czasem przechodzacego w pomarańcz, prawie pod żółć.
Ale chodzi o to, że widze w palenisku miejsce gdzie temp. jest najwyższa ( jaży się nawet prawie białym światłem). Wkładam tam np. pręt i nie chce sie rozgrzać do takiego koloru jak ma otaczający węgiel. Trzymam tak i trzymam i nic. Prubowałem nawet przepalić stal, żeby zobaczyć jak to wygląda. I dalej nic.
Kuje pręty o małej średnicy wiec strasznie szybko tracą ciepło. Po 4, 5 udeżeniach stal robi się czarna, czyli prawie nieplastyczna. Czyli muszę dzziałać w trybie 5 minut grzania, 20 sekund kucia.
Teraz używam małego paleniska więc większe rzeczy niż nieduże pręty mi nie wchodzą. Take kucie jest strasznie czasochłonne a przez to frustrujące. Człowiek siedzi godzinę, węgiel się spala w niemiłosiernym tempie. A postępów w pracy prawie żadnych.
Z tego powodu zastanawiam się nad innym rodzajem paleniska. Czegoś wiekszego i głębszego. Interesująca wydaje mi sie idea paleniska gazowego.

Te groty tulejkowe to właściwie takie stożki. Rozklepałem pret na blaszkę, potem pozawijałem. Ot, takie sobie coś. Nic szczegulnego. Problem jest faktycznie w miejscach łączenia. Ale staram sie je tsk ściśle zaklepywac żeby nie było przerw. Zostajetylko widoczny wzór spirali. No i jest troche problem z odcięciem ich od "pręta matki". :)

Re: Czy już mogę zacząć?

: 27 czerwca 2008
autor: karendt
Widocznie coś z nadmuchem musi być nie tak, może za słaby.
Po włożeniu wsadu do paleniska dobrze jest zasypać węglem palenisko, wtedy temp nie ucieka z paleniska, a więcej jej zostaje w środku.

A ja ze swojej strony polecam palenisko gazowe.
Robiąc wszystko samemu można sie zmieścić w kwocie 150 zł.
A praca na nim to czysta(dosłownie) przyjemność.

Re: Czy już mogę zacząć?

: 27 czerwca 2008
autor: Shouryu
Mógłbyś Karendcie rozwinąć temat paleniska gazowego? Ciekawość mnie pali. :D
Poważnie, jeśli mówisz ,że można sie zmieścić w kwocie 150 zł, nawet niech to będzie 200, to bardzo chętnie bym się o tym więcej dowiedział.

Re: Czy już mogę zacząć?

: 27 czerwca 2008
autor: ADALBERTUS
Witam
Po długiej nieobecności znalazłem nareszcie troche czasu, aby zajrzeć na Forum i od razu wpadł mi w oko ten temat. Co prawda jestem bardziej "Rzymianin i barbarzyńca" niż "Japończyk", ale żelazo na całym świecie jest tylko żelazam a kowal kowalem ("AŻ kowalem :-) )

Zamiast opisywać, dokładnie wymiarować itp najprostsze palenisko (nie znaczy, że najgorsze) wkleję dwie fotki.
Obrazek

Obrazek

Na pierwszej widać cały barbarzyński warsztat kowalski (oraz piszącego te słowa barbarzyńcę), na drugiej zbliżenie paleniska. Od razu pragnę uprzedzić pytanie. Nie wzorowałem sie na palenisku japońskim. Taki kształt powstał niejako samorzutnie po kilku latach prób i eksperymentów na "Dymarkach Świętokrzyskich" i "Żelaznych Korzeniach". Nie miałem jeszcze wtedy pojęcia jak wygląda palenisko w Japonii. Jak widać - funkcja dyktuje formę
Nadmuch prowadzony jest z miecha serowatego (średniowiecze , Europa - opis u Mnicha Teofila) pojemności ok. 80 litrów.
Ale:
Kuźnia jest zbudowana na imprezie archeologicznej, a więc turbina elektryczna nie wchodzi w gre z oczywistych powodów.
Ale:
Moje osobiste palenisko w mojej kuźni zbudowane jest według podobnego schematu (rynna o przekroju "V") a nadmuch jest z najlepszej turbiny na świecie - starego polskiego odkurzacza.
ALE:
Czemu mam dmuchać na całego i wywiewać węgiel z paleniska ? A od czego jest regulacja mocy ? Włączyłem odkurzacz przez regulator oświetlenia (pierwotnie) a z czasem przez regulator mocy (allegro - 37 zł) i mogę pracować na węglu drzewnym (odkurzacz ledwo mruczy) albo na grubym koksie nawet w zażużlonym palenisku - wyje na całego. A miech..... Fajnie, ale po co się dodatkowo męczyć. Zamiast żarówki też łuczywo trzeba stosować, w dodatku z bambusa ?
Palenisko na fotce ma długość ~50 cm, szerokość u podstawy 10~15, u góry ~20. Dysza w połowie długości 3 ~ 5 cm nad dnem, ale z boku. A wykonanie..... wystarczy dołek w ziemi wylepiony chudą gliną - góra pół godziny pracy. Rozwiązanie proste jak przysłowiowa budowa cepa a naprawdę jest bardzo oszczędne i rewelacyjnie działa, a cena. . 50 zł odkurzacz i 37 regulator + koszt wysyłki (Allegro).
Nie ważne sa dokładne wymiary a idea. Podłużny dołek, dysza o zwężającym sie zakończeniu - 10~15 mm i węgiel PONAD wylotem dyszy. Pamiętaj jeszcze i o tym, że zbyt silny dmuch może wręcz studzić a nie grzać. Metal musi leżeć w żarze i powietrze nie może dmuchac na niego bezpośredniu - zawsze przez warstwę węgla drzewnego (koksu).
Nawet w tak prostym palenisku chwila nieuwagi i....kilkaset gram żelaza zaczyna sie palić. Węgiel drzewny to naprawdę wspaniałe paliwo - postaram się opisać w najbliższym czasie ciekawy eksperyment z tegorocznych "Żelaznych Korzeni" w Starachowicach. Co prawda, impreza Barbarzyńska, ale, jak widac powyżej, kuźnia jest zawsze kuźnią, a efekt tam przeprowadzonego eksperymentu... Chyba Moderator mnie nie wyklnie.
Na koniec jeszcze jedna rada. Zanim złapiesz za młotek i żelazo, kup sobie kilka rolek plasteliny i potrenuj na niej. Jak dokładnie przejdziesz na plastelinie wszystkie etapy kucia przedmiotu, dopiero wtedy powtórz to w metalu. Na pierwszy rzut oka głupie, ale tylko pozornie. Plastelina nie stygnie, masz więc czasu ile chcesz. Żelazo kujesz tylko na gorąco (MUSI świecić), więc nie masz czasu na kombinowanie co i jak. Wyciągając żelazo z paleniska już musisz wiedzieć jak będziesz je kuł.

Pokłony
Wojtek Sławiński ADALBERTUS

Re: Czy już mogę zacząć?

: 27 czerwca 2008
autor: karendt
Najdroższe w gazówce są::
reduktor do butli - ok 75zł
bezpiecznik gazowy - ok 35zł
Dalej szamot - 20 zł za 20 kg
Te rzeczy trzeba koniecznie kupić.
Resztę rzeczy można dopasować z tego co sie ma, co sie znajdzie np złomie.

zobacz jak ja mam.
http://karendt.nazcain.pl/?page_id=16

Schematów budowy komory i palnika poszukaj w necie,
na forum knives.pl jest dużo na ten temat.

Re: Czy już mogę zacząć?

: 27 czerwca 2008
autor: yakiba
Karendt Bardzo fajny warsztat, ma swój klimat. Widzę też,że zmodyfikowałeś palnik, czy widzisz znaczącą poprawę jego sprawności po zrobieniu nadmuchu?
Shouryu pokazane przez Adalberta palenisko jest bardzo proste i bardzo dobre, żeby dobrze rozgrzać grubszy pręt wystarczy aby było trochę większe i to wszystko. Natomiast palenisko gazowe jest i może wygodniejsze(sam używam obu typów) ale nie znaczy ,że lepsze jednak napewno bardziej skomplikowane.Szkoda czasu na ciągłe eksperymenty bo jak nie widać efektów pracy można się zniechęcić. w tym przypadkul lepsze jest wrogiem dobrego.