Shouryu pisze:W japonii zrezygnowano z tarcz ok. VII wieku, w europie musiało minąć jeszcze 1000. lat. No i nie można zapomnieć, że broń palna bardzo zmieniła pole walki.
1. Ma ktoś zdjęcia, reprodukcje, rysunki itp. japońskich tarcz? Zawsze mnie ten temat interesował.
2. Z tym realizmem to trochę przesadziłeś. Z tego co czytałem to rycerze walczyli konno, w okolicach 1000 roku opanowali zgrabny pomysł szarży ciężkozbrojnej konnicy, który zapewniał im dominację na polu walki, do momentu kiedy ktoś wpadł na pomysł, że piechota może ich zabawnie ponadziewać. Wtedy piechota znowu zaczęła rządzić, oczywiście do momentu, kiedy odświeżono patent na wystrzelanie jej do nogi. Łucznicy jednak nie mieli wielkich szans z konnicą, oczywiście do momentu kiedy ulepszyli sprzęt na tyle (kusze, długie łuki), że mogli wystrzelać jednych i drugich z daleka.
Oczywiście zupełnie inaczej wyglądały szturmy miast, do których przystępowano niechętnie, bo nawet stara baba mogła rycerzowi na łeb wylać smołę, tudzież kamień z blanków strącić, perspektywa niezbyt chwalebna przyznać trzeba.
Oczywiście zupełnie inaczej wyglądały pojedynki, tutaj nie mam kompletnie pojęcia i zakładam że masz w 100% rację.
Ta ewolucja pola bitwy o której mówię, przebiegała w różnym stopniu w różnych częściach europy. Generalnie jednak na dwa wieki przed końcem średniowiecza i jeszcze przed wprowadzeniem broni palnej, rycerze, jako główna siła na polu bitwy byli skończeni. Świadczą o tym dobitnie skomlenia do i od papieża, że broń dystansowa jest dziełem szatana i niehonorowa tudzież oburzenie, że cham z piką może zdjąć notabla z konia, pójść do ogniska i upiec jak świnię.
Natomiast moment szczytowy czyli ten, od którego zaczyna się upadek, trudniejszy jest do oznaczenia, ale ja bym obstawiał inwazję Mongołów, którzy gdzieś mieli honor i chrześcijaństwo i walka z zakutymi łbami sprawiała im tyle problemów, co otwieranie konserw mięsnych.
W tym czsie panie zajmująsię robieniem krajek, kibicowaniem panom lub tańcami średniowiecznymi.
No tak. To jest przykład jak bardzo niektóre bractwa ssą.
Nie chcę tutaj wzbudzać wątpliwości, ja też miałem kiedyś znajomych z bractw i wiem, że są tam świetni ludzie i niektóre bractwa na prawdę mega się przykładają do tego by odtwarzać realia i mają ogromną wiedzę na temat tej wspaniałej epoki jaką było średniowiecze. Gorzej jak ludzie tracą kontakt z rzeczywistością i siłują odtworzyć jakieś swoje romantyczne wyobrażenia, wtedy to przybiera formy makabryczne.