Dorzucę swoje 3 grosze bo szlifowałem kamieniami i papierem ściernym.
Kamień jest bardzo dobry po hartowaniu bo można ładnie wyczyścić zgorzelinę i wyprowadzić krawędzie. Osobiście próbowałem różnych materiałów od kawałka piaskowca znalezionego na polu, przez osełki z hipermarketu po kamienie kiedyś kupione na bazarze.
Najgorsze co może się trafić w kamieniu to twarde wtrącenie. Szlifuje sobie człowiek powierzchnię, zaczyna ładnie wychodzić i nagle trafia się taki okruszek i robi rysę

. Takie są właśnie osełki z hipermarketu.
Szlifowałem do najgładszego (i naprawdę dobrego) kamienia jaki miałem. Niestety starł się w zastraszająco szybkim tempie.
Uciąłem kawałek profila stalowego i zeszlifowałem jedną stronę na gładko. Zrobiłem na końcach łapki do papieru tak, że wyglądało to jak packa. Papiery pocięte na paski szer. ok 5cm moczyły się przez noc w wodzie z sodą żeby zmiękły. Naciągałem je na profil na mokro i tak szlifowałem. Zacząłem od 320, później 500, 800, 1500 i 2000. Szlifowało się zaskakująco dobrze, żadnych zaokrągleń, ale papier szybko się wycierał, zwłaszcza jeśli zbyt mocno dociskało się głownię. Tym sposobem udało mi się osiągnąć lustrzaną powierzchnię.
Kamieniami poszło by dużo szybciej, ale miałem do obróbki tylko dwie głownie (resor hartowany całościowo) i kupno kamieni po ok 150zł/szt było nieopłacalne.
Zastanawiałem się nad wykonaniem samemu kamienia z proszków polerskich, ale jakoś nie miałem okazji.
Aha, moim sposobem nie da się osiągnąć prawdziwego soczewkowatego przekroju ostrza.
No i podstawa to woda z dodatkiem sody. Bez tego stal rdzewieje w oczach.
Do wstawienia kilku zdjęć bez zbędnych formalności dobra jest stronka
http://www.imageshack.us/