Re: Walka mieczem japońskim a europejskim - porównania i wymiana
: 17 maja 2012
Katana, miecze samurajskie, japonia, samurai, dojo, kenjutsu, iaido, iaito, bushi, bushido.
http://www.reidojo.com/forum/
kerikawon pisze:Nie wzieliście pod uwagę chyba tego, że shinaie miały tu pełnić rolę symulatorów Miecza długiego i Katany.
Pobawili się shinajami, we wmiarę luźnej atmosferze. Walorów naukowych to niema, bo poza innymi pozycjami wyjściowymi, młócili niemal w identyczny sposób. Poziom też szokujacy nie był.kerikawon pisze:Tomasz po prostu nie miał jeszcze katano-federa oraz odpowiednich ochraniaczy. Dlatego zdecydowano się na taką formę przyjacielskiego mizania w konwencji mającej zasymulować walkę powyżej wspomnianymi
Shouryu pisze: Pobawili się shinajami, we wmiarę luźnej atmosferze. Walorów naukowych to niema, bo poza innymi pozycjami wyjściowymi, młócili niemal w identyczny sposób. Poziom też szokujacy nie był.
Są tu dwa czynniki - po pierwsze, był to luźny sparing, w którym panowie nie mieli na celu pokazywać sobie, kto użyje bardziej fikuśnej techniki (po to tylko, by shołdować szkole).A.M.Dietl pisze:alez jestem,jestem.....
IMHO - ataki "japonskie" pospieszne,"z marszu/biegu",bez przygotowania kamae-seme-tame-atak-zanshin.
Przepraszam za głoszenie - być może - herezji w tym świętym przybytku japońskiego fechtunku, ale ataki z wycofaniem się - to jedno z głównych narzędzi szermierki. Naturalnie, jeśli owo szermierzenie zakłada, że atakując chcemy przeżyć. Przy intencjach samobójczych może faktycznie być inaczej.ponadto ataki zatrzymane w miejscu a nawet z wycofaniem sie.
Atak z pełnym pójściem do przodu to obusieczna broń.jedyny atak z pojsciem do przodu na calego sprawil niezle klopoty przeciwnikowi..
Wtedy to nie nazywa się "sparing" ale "bezkontaktowe ćwiczenie w parach".nadal IMHO - jesli robi sie sparring wg "starych szkol" mozna to robic prawie w miejscu,suri-ashi,bezkontaktowo lub z light contact
tzn.? Oczekiwania, nagłej eksplozji ruchu zakończonej jednoznacznym spunktowaniem przeciwnika i przebiegnięcia? To jest *bardzo* odrealniona forma walki.ale majac do dyspozycji shinai i oslony oczekiwalbym akcji wg.zasad Kendo.
Sądzę, że shinai prowadzony po europejsku jest dokładnie tak samo szybki, jak shinai prowadzony po japońsku. Pryncypia strikingu są dokładnie takie same w każdej chyba sztuce walki.miecz europejski,prowadzony po europejsku nie moze byc szybszy od shinaja.
Myślę, że część przynajmniej owych otwarć ma na celu wpuszczenie oponenta w maliny i wystawienie go na cięcie zamykające - niestety, bez jelca trudno naprawdę zamknąć ostrze przeciwnika. Stąd spora część trafień obopólnych.postawy zaprezentowane w filmie pozostawiaja ogromne odkryte do ataku pola u "rycerza".
Teoria teorią. Niestety, walka nie polega na tym, żeby shinai wszedł - na tym polega kendo. Walka polega na tym, by shinai wszedł, a jego użytkownik szczęśliwie wyszedł.po przygotowaniu j.w. shinaj powinien wejsc bez trudu.
A tu ponownie, chciałbym wstawić się za panem Smailem - to był mecz towarzyski, bez zbędnego spinania i stroszenia piór. W dodatku rzadka okazja, więc chęć wyprowadzenia jak największej ilości różnych akcji - żeby nauczyć się czegoś nowego! - jest w pełni usprawiedliwiona.Smailu,nastepnym razem nie spiesz sie,poczekaj,ustaw sobie przeciwnika i dopiero atakuj.
Pozdrawiam,pozostaje z szacunkiem......
Nie dyskutujemy o wyższości jednego stylu nad drugim; wskazuję raczej podobieństwa między różnymi szkołami fechtunku. U ich fundamentów bowiem, leży to samo, niezmienne pryncypium: zabić i nie zostać zabitym.A.M.Dietl pisze:...porownywanie stylow europejskich z japonskimi nieuchronnie zmierza w strone dyskusji o wyzszosci swiat Wielkanocnych nad Bozym Narodzeniem...
niestety/?????/wojownicy obu stron nigdy nie spotkali sie w realu.
Mogę prosić o bibliografię?jedyny udokumentowany i to niepewnie pojedynek mial miejsce pomiedzy samurajem a zeglarzem portugalskim ktory uzywal rapiera - samuraj ucial przeciwnikowi glowe ale mial tez udo przebite rapierem - uznano to za remis.
Dyskutowane przez nas spotkanie miało charakter towarzyskiego sparingu, w którym obaj szermierze, motywowani ciekawością i chęcią poszerzania swej wiedzy, wyprowadzają akcje badając odpowiedź przeciwnika.- dyskutowane przez nas spotkanie mialo chrakter pojedynku a nie pola walki z wieloma przeciwnikami.po zaprzestaniu wojen w 17 wieku w japonii rozwijaly sie przede wszystkim szkoly pojedynkowe i z takich szkol wywodzi sie Kendo.
Po prostu wytykam, że "walki" bezkontaktowe zmierzają nieuchronnie w tym właśnie kierunku. Nic nie stoi na przeszkodzie, by uprawiać full kontakt przy pomocy fukuro shinai.- piszac o walkach "starych szkol" mialem na mysli nie tyle Kata co walki przy uzyciu shinai-fukuro,bron nieco bardziej miekka,bez oslon,lekki kontakt,np.Ono-ha-Itto....zalaczony film Tsunami wprawil mnie z rana w wesoly nastroj,komentarze pod nim wyczerpuja temat....
Akurat nie tu doszukuję się odrealnienia. Wszystkie argumenty, które pan podał, odnoszą się również do współczesnej szermierki sportowej (może prócz walki na bosaka) - także uważanej za odrealnioną i pozbawioną walorów, nazwijmy to, bojowych. Tak w przypadku kendo jak i szabli/szpady, nie jest to do końca prawda. Obie dyscypliny są systemami sportowymi, mającymi na celu akcentowanie pewnych wartości: szybkośi, intencji, timingu. Służą cyzelowaniu elementów prawdziwego pojedynku.Kendo moze wydawac sie "odrealnione"w tym sensie ze jest uprawiane na dobrej podlodze,pod dachem,boso z shinajem ktory jest 2-3 x lzejszy od katany,jest "okragly"-inaczej sie prowadzi niz realne ostrze,ma dluzsza rekojesc/inne przelozenie dzwigni/ - dzieki temu uzyskuje sie szybkosci nieosiagalne np.w obuwiu,na przypadkowym terenie pod golym niebem - to wszystko sie wykorzystuje.system zaliczania punktow jest dosc zawily,nie sprowadzajac sie tylko do kontaktu broni z przeciwnikiem.pomimo odrealnienia/ktore zreszta jest stale wytykane/ - nie widze innego,rownie realnego systemu walki pelno-kontaktowej.
To jest faktycznie wielka szkoda, bo trudno w dzisiejszych czasach spotkać się ze spójną, pełną sztuką walki pochodzenia japońskiego - wszystkie ucierpiały ze względu na ten podział.w dawniejszych czasach cwiczenia shinajem w bogu/oslonach/byly tylko czescia wyszkolenia,cwiczono kata,Iaido/jitsu/,tameshigiri i inne rzeczy.obecnie Kendo/rowniez Iaido/usamodzielnily sie w odrebne sztuki ku ubolewaniu starych Japonczykow..
Wyjaśniając odrealnienie, pozdrawiam.pozostaje w odrealnieniu z szacunkiem....
To własnie miałem na myśli. I o takie zbliżenie chodzi.Shouryu pisze: Z czerpaniem chodzi o metodę. Kiedyś i tu i tam warunki były takie same. Tylko kilku ludzi chcących sie uczyc i jeden który coś wiedział. Zatem, jeśli sie oddzieli tło kulturowe i dotrze do samego koścca, założę sie że róznice były kosmetyczne. .
Problemem, jak sądzę, nie jest "ograniczenie" techniki, ale pewien dysonans poznawczy, który odczuwasz. Kiedy trenujesz, uczysz się doskonałej formy technik i działań. Kiedy oglądasz walkę, widzisz niedoskonałość. Stąd racjonalizujesz sobie, że owe techniki są nędzne i ograniczone, bo nie przystają do idealnego, wpojonego kształtu.Shouryu pisze:Pisze na bazie filmów z turniejów, gdzie widzę ograniczenei technik. I szlifowanie "pewniaków". Dobrze że jest jeszcze drugie płoco deswu.![]()
A tu akurat bardzo sensownie, popieram!Shouryu pisze:Z czerpaniem chodzi o metodę. Kiedyś i tu i tam warunki były takie same. Nie było komputerów i wiedzy biomechanicznej, biochemicznej itp. Tylko kilku ludzi chcących sie uczyc i jeden który coś wiedział. Zatem, jeśli sie oddzieli tło kulturowe i dotrze do samego koścca, założę sie że róznice były kosmetyczne. W końcy jedne rzeczy na ludzi działają inne nie. Obojętnie od szerokości i długości geograficznej.Na wschodzie mogli być co najwyzej bardziej spirytualnie nastawieni do sprawy.
Jeśli tak to jestem zakerikawon pisze:To własnie miałem na myśli. I o takie zbliżenie chodzi.