Co do filmików, aż tak strasznej chyżości to panowanie nie pokazali
Co do 'realności', to w Iaido jest ten plus, że trenuje się repliką, bądź, kogo stać - kataną (w MJERI spory nacisk jest kładziony także na wykonanie formy w sposób nazywany przez Sekiguchi sensei na seminarium 2003 terminem 'kime', czyli wykonanie formy w sposób szybszy, bardziej bojowy (Iaijutsu?), ale co prawda to nadal walka z wyimaginowanym przeciwnikiem (nie wliczając Keiko)).
W Kendo nie ma, co prawda machania prawdziwym (bądź ogólnie pojętą stalą) mieczem, ale za to jest częsty sparing, który dostarcza odmiennych bodźców rozwojowych...
Wniosek mój, jest taki: jakby zamienić trenujących miejscami, to najpewniej nie pokazaliby niczego zaskakującego, ale co to właściwie jest 'realna walka'? Czy to stan psychofizyczny, podczas, którego jesteś gotów zabić przeciwnika, uderzyć go, nie hamując przy tym ciosów, czy jest to pojedynek, wyglądający jak dawniej dwóch samurajów naprzeciwko siebie na ubitej ziemi... Prawda jest taka, że zarówno Iaido jak i Kendo w drugim przypadku okazałoby się (już w samej walce) nieskuteczne - Iaido z tego powodu, że brak w nim sparingów, a Kendo, z powodu usportowienia, i braku kontaktu z korzeniami (tam wiem, zaraz ktoś powie, ale oni są przecież szybsi i w ogóle, no dobra niech to samo zrobią z 1,5 kg katana

), jeśli zaś odniesiemy sprawę do pierwszej rozpatrywanej przezemnie definicji 'realnej walki' to wszystko staje się bardzo indywidualne...
Stephenson napisał w "Snowcrashu", rozwodząc się na temat Kendo, że zanshin to mistyczna otoczka, na która składa się cały stan ducha, zarówno przed czy też po jak i w trakcie walki... był też kawałek o tym jak na zawodach dany cios (mimo, iż skuteczny i poprawny (nie licząc zanshin)), może zostać nie zaliczony z powodu niedostatecznego zanshin (włożenia w cios serca?), pytanie moje czy na zanshin składają się inne elementy niż stan ducha, np. okrzyk, odpowiednio mocne tupnięcie? Czy też była to tylko swobodna dygresja autora, na temat, nie do końca zgłębionego tematu

?