Strona 2 z 3

Re: The Last Samurai

: 7 lutego 2004
autor: Hatamoto
Teraz troche z innej beczki, ale posrednio zwiazane z tematem. W "mission impossible" (chyba 2 czeci) Tom Cruise mial scene, w ktorej wspinal sie po skalce. Chcieli mu przydzielic kaskadera do tej sceny, ale on sie nie zgodzil i zdecydowal sie zagrac sam. Nie byloby w tym moze nic dziwnego gdyby nie fakt, ze musial zawisnac bez zabezpieczenia na jednej rece majac pod soba kilkaset metrow przepasci. Na dodatek sam musial sobie poradzic, zeby wyjsc z tej sytuacji. Chcial to zrobic bez pomocy dublera, bo uwaza, ze tak jest uczciwiej wobec widza. Nie wiem ilu forumowiczow poszloby na taki wyczyn. Ja na pewno bardzo, bardzo dobrze zastanowilbym sie przed podjeciem podobnej decyzji. Mowie o tym po to, zeby pokazac wam jaka pasja moze tkwic w tym czlowieku. A ten kto nigdy sie nie wspinal lub nie mial do czynienia z prawdziwa wysokoscia ten raczej nie wie jaki to jest strach."Syty glodnego nie zrozumie".

Re: The Last Samurai

: 7 lutego 2004
autor: GrafRamolo
No tak ale moze kruz cwiczy wspinaczke? To by sporo wyjasnialo nie muwie rze to wtedy mniejsze ryzyko tylko rze jednak latwiej sie na takie cos zdobyc, ja osobisnie moge dac glowe rze nie zrobil bym tego bo wspinaem sie jedynie pare razy na sztucznej sklace i normalnie balbym sie i robil w gacie. Ciekawe czy walki w samuraju tesz prowadzil na prawde :badgrin:

Re: The Last Samurai

: 7 lutego 2004
autor: Hatamoto
Nie, on nie cwiczy chyba wspinaczki, ten numer zrobil na potrzeby filmu:
Obrazek

Przypominam, ze pod jego nogami jest przepasc, a nie miekki materac :D

Re: The Last Samurai

: 7 lutego 2004
autor: GrafRamolo
niewierze rzeby nie cwiczyl, pozatym dziwne to zdjecie czemu jest tlo czarne w nocy sie wspinal czy co?

Re: The Last Samurai

: 7 lutego 2004
autor: Hakim
ta scena jest zrobiona komputerowo, tom trzymał się tam jakiejś rurki w studio, a skałę dodali puźniej

Re: The Last Samurai

: 7 lutego 2004
autor: Hatamoto
Nie, ja widzialem "zajawke" do tego filmu i tam byl tez widok z lotu ptaka i dokladnie bylow widac cala panorame, otoczenie, skale itd. Choc, nie wykluczm, ze zdjecie ktore przedstawilem zostalo spreparowane (np. zeby pokazac zblizenie w tej scenie, ktora caly czas walkuje).

Re: The Last Samurai

: 7 lutego 2004
autor: GrafRamolo
Oczywiscie rze bylo zabezpieczenie ale ja niechce podwarzac jego odwagi bo pewnie jest do tego zdolny tylko nie uwierze rze zrobil to ot tak bez przygotowania zadnego raczej zdobyl sie na to bo pewnie trenuje wspicnczke i chcial sie wyprubowac czy jakos tak, pewnie gedyby od lat cwiczyl kenjutsu to by sobie zrobil sparing prawdziwy z mistrzem a nie udawal.

Re: The Last Samurai

: 7 lutego 2004
autor: Shig
Jestem po "Ostatnim samuraju".
Film jako film całkiem fajny, a to że końcówka taka a nie inna to już amerykańce takie zboczenie mają i taki urok filmu.

Najbardziej jednak rozwalały mnie tłumaczenia japońskich fragmentów, które jakimś cudem udało mi się zrozumieć.
Np. jak bym nie tłumaczył "Ikimasu", to za cholerę mi nie wyjdzie "I'm sorry, but I have to go." :)

Re: The Last Samurai

: 7 lutego 2004
autor: Shig
A soundtrack w pytkę jest.
Będę sobie musiał skołować.

Re: The Last Samurai

: 9 lutego 2004
autor: Fin
Film dobry, oczekiwałem czegoś pokroju Bravehearta i tego dostałem. Cruise nawet fajnie gra, no i te sceny batalistycznee...Trochę za lduygie, mogliby wyciąc pare scen z wioski, bo niepotrzebnie przedłużało film...No i zakończenie wyjątkowo beznadziejne...

Re: The Last Samurai

: 9 lutego 2004
autor: czytacz
Bylam, widzialam...
Zakonczenie :x no coz... inaczej by sie film nie sprzedal na amerykanskim rynku
Nie wiem, dlaczego, ale "Samuraj " nie mial "tego czegos"
- dla mnie film jest dobry wtedy, kiedy na 120 lub wiecej minut zapominam o scianach ... Jesli wiem, ze jestem w budynku i slysze ( czuje ), ze obok mnie sa inni ludzie - coz...


Ale moze akurat mialam PMS i nawet " Saga o judo" by mnie nie ruszyla :twisted:

Re: The Last Samurai

: 10 lutego 2004
autor: OSHII
boze, teraz WIEM czemu duzej czesci osob ten film sie nie podoba, sam bylem bardzo steptycznie nastawiony po przeczytaniu wieeeelu opini na portalach filmowych jednak przez tak 2/3 filmu......oczarowalo mnie, naprawde mnie urzekla cala czesc filmu dziejaca sie w wiosce choc i tam nie brakowalo paru niedorzecznosci jednak mialo to wszystko jakis klimat, a pozniej TRAGEDIA, zostalem SILA sciagniety na ziemie, zniesmaczony i ogolnie sama koncowka popsula mi CALY film :cry: .....ehh ci amerykanie, jak juz cos dobze zaczna to i tak musza spierdolic :evil:

Re: The Last Samurai

: 10 lutego 2004
autor: Fin
To się imho nie tyczy tylko Amerykanów :roll:

Re: The Last Samurai

: 15 lutego 2004
autor: Hatamoto
W końcu obejrzałem "samuraja" i muszę powiedzieć, że PODOBAŁ MI SIĘ. Serio, uważam go za dobry film. :lol: Było w nim sporo ciekawych scen (nie tylko batalistycznych), a całość oddawała klimat Wysp. Tom Criuse zagrał wpożo, ale oczywiście bradziej podobała mi się gra Kena Watanabe.

Wprawdzie było w filmie kilka absurdalnych scen, ale WYBACZAM. Takie już jest Hollywood. Najbardziej rozwaliło mnie jak syn Katsumoto dał sobie obciąć włosy i uwaga: odebrać daisho! To było dla mnie nie do pomyślenia. Końcówka też mnie trochę rozczarowała, bo zrobili z niej wielki patos. Ale generalnie cieszę się, że obejrzałem ten film.

Re: The Last Samurai

: 18 lutego 2004
autor: Draug
Film fajny, ogląda się go przyjemnie nie ma niesamowicie dłużących się scen czy idiotycznych rozmów tj. we Władcy no może poza wspomnianą końcówką ale mógłby być odrobinę dłuższy.

Re: The Last Samurai

: 21 lutego 2004
autor: Hatamoto
No więc widzicie. Zwolennikow "samuraja" jest conajmniej tylu ilu przeciwników (a nawet troszku wiecej) :o

Re: The Last Samurai

: 15 marca 2004
autor: Okamura
Cóz ja także byłem na Ost Samuraju i powiem wam że milm także się podobał. Mimo tych amerykańskich wstawek. I tego że csarz japoński klęka przed amerykaninem...ehh
Ale kilka scen naprawdę zaparło mój dech. Mówię wam całe kino siedziało w ciszy przez cały seans. Nie było nic ani nikogo słychać.
Swietna muzyka. Hanz Zimmer to jest ekstraklasa. Muzyka wspaniale współgra z filmem.

Moment wzruszający?? Hmm jak armia Okamury oddaje hołd pokonanym.

Re: The Last Samurai

: 22 czerwca 2004
autor: Hiro
cóż, wiem, że to trochę późno, ale po pierwszym obejrzeniu - bez porywu, ale wtedy jeszcze w ogóle nie interesowały mnie sprawy japonii (no, może z wyjątkiem sytuacji na giełdzie)
wczoraj obejrzałem go ponownie.
Musze przyznać, że nastawienie bardzo wiele daje: jeśli przed obejrzeniem macie o filmie złe zdanie, to niewielkie są szanse na jego poprawę.
Niedawno zaczęła się moja fascynacja Krajem Kwitnącej Wiśni (ten wątek tez się w filmie pojawia) i szukałem w tym filmie elementów kultury, mentalności, budo.
Jeśli się spojrzy na Ostatniego samuraja z tej pozycji (tak jak główny bohater - przyjeżdża nic nie wiedząc, jest znudzony życiem, stacza się, dopiero Nippon go zmienia, dzięki temu doświadczeniu staje się znów wartościowym człowiekiem), zupełnie jek ja - na początku drogi - wtedy film nbiera zupełnie innego wymiaru.
Każdy ma swoje zdanie i ma do niego prawo, ja z kolei szanuję odrębność każdego z Was.
Jeśli chodzi o moje zdanie, to uważam, że można z tego filmu coś dla siebie zaczerpnąć. Scen takich jest wiele, a że nie mam jeszcze zbyt wielu filmów o Japonii (z wyj. "Lost in translation" i niezbyt pouczające "Azumi"), obejrzę go jeszcze kilka razy.
pozdrawiam

Re: The Last Samurai

: 29 czerwca 2004
autor: Tuszek
ehh ja nieznosze amerykancuf, aczkolwiek film mi sie podobal. zakonczenie fatalne, dziwne sceny, wszystko troeszke za kolorowe ale pozatym ok..
Film nawet niedorastal do piet jakiejkolwiek produkcji mistrza Kurosawy ale milo sie tą bajke oglada :D
pozdrawiam

Re: The Last Samurai

: 24 kwietnia 2005
autor: Mizusashi
Temat już dawno sie skończył ale musze to napisać: nie przypominam sobie żeby Japonia czy nawet samuraje wzbudzały wtedy moje zainteresowanie (tak bardzo jak teraz) bo wcześniej zajmowałęm sie tylko europejskim rycerstwem. Po obejrzeniu Samuraja wpakowałem sie w ten temat i siedze w nim po uszy aż do teraz (i to sie raczej nie zmieni :D ). Film mi sie podobał i gdyby nie on to uważał bym was za bande narwańców (a nie uważam bo sam sie do nich zaliczam 8) ).

No ale ta końcówka to mnie załamała, bardziej spieprzyć tego nie mogli...

Re: The Last Samurai

: 6 maja 2005
autor: Takezo
Ostatni Samuraj to film który napewno w pewnym stopniu skomercjalizował tradycje japoni. Normalnie uznał bym to za coś złego bo ogólnie takie rzeczy nie są dla nich dobre, ale w tym przypadku nie zrobił tego w jakiś zły sposób . A film bardzo mi sie podobał bo nie oczekiwałem czegoś bardziej ambitnego. W końcu robili go amerykanie :wink:

Re: The Last Samurai

: 16 lipca 2005
autor: Kakita_Takeo
a ja do dzis filmu nie obejzalem, bo sie troche boje. Nie chce sobie psuc opini o Japonii, ale z tego co widze niktorym film sie podobal. Obejzec, nie obejzec, oto jest pytanie...

Re: The Last Samurai

: 16 lipca 2005
autor: Takezo
Film warto obejrzec , jeśli nie dla fabuły to dla scen batalistycznych które wyszły świetnie i wogóle scen walki. Sceneria i widoki są piękne ale bardzo sie rozczarowałem jak sie dowiedziałem że kręcili to w Nowej Zelandii :cry:
ale amerykanie olewają takie rzeczy i miało poprostu wyglądac ładnie i tyle

Re: The Last Samurai

: 30 września 2005
autor: avis
Pytanie do znawców- czy przypadkiem włócznie, zbroje tego typu nie były używane w okresach poprzedzających edo? Bo od tamtego czasu to samuraj był wojownikiem w hakamie z kataną i wakizashi za pasem- tak mi się przynajmniej wydaje.

Przy okazji- czy Samuraj który przeprowadził "bunt" naprawdę nazywał się katsumoto i czy to prawda, że bitwa pokazana w Last Samuraj była dużo większa (jak cały bunt). Tak gdzieś przeczytałem, a na historii japonii nie znam się dobrze- tylko tak ogólnikowo.

Re: The Last Samurai

: 2 października 2005
autor: MadSun
Zbroje wytwarzało się również w okresie Edo. Miały one raczej symboliczną wartość. Mnóstwo zbroi przetrwało też z wcześniejszych okresów jako pamiątki rodzinne przekazywane z ojca na syna.

Yari w okresie edo mocno straciło na popularności z uwagi na brak zastosowania, gdyż była to broń przeważnie bitewna, ale nie zniknęło.

Nawet w okresie edo zbroje czasami były urzywane. Na przykład 40 roninów szturmując dom Kiry miało na sobie napierśniki, naramienniki, nagolenniki. Nie całe zbroje, ale ich istotniejsze elementy.