Strona 2 z 8
Re: Niedzielne tameshigiri
: 27 lipca 2010
autor: Shouryu
Dokladnie tak Marcus. Gdy piszę o sprżęcie i broni to chodzi mi o to czego sam używam. Jak ktoś sie uprze mogę założyć ochraniacze. Moje zdrowie, moja odpowiedzialność.
I jeżeli coś mi sie stanie, to nie mam pretensji do nikogo tylko do siebie. Po to też , w razie potrzeby podpisuje się oświadczenia o nie roszczeniu rzadnych pretensji do partnera, w razie jakiegoś wypadku.
Tego się trzymam i żyję, cały i zdrowy. Z paroma tylko bliznami które dodają mi uroku.
I w przeciwieństwie do Grafa, bardziej mam na względzie zdrowie sparringpartnera niż swoje.
Sorry za offtopa.
Re: Niedzielne tameshigiri
: 27 lipca 2010
autor: GrafRamolo
Co znaczy w przeciwieństwie do mnie?
Re: Niedzielne tameshigiri
: 27 lipca 2010
autor: Tomashi
Ale shouryu, jeśli ktoś ci połamie rękę na amen, przetrąci kręgosłup powodując paraliż, zrzuci z konia i połamie dysk lub miednice, spowoduje jakikolwiek trwały uszczerbek, to potem my biedni będziemy musieli jako podatnicy płacić rente na ciebie, więc w naszym interesie jest ciebie odwieść od takich pomysłow

Re: Niedzielne tameshigiri
: 27 lipca 2010
autor: Marcus65
Grafie, chyba trochę niepotrzebnie się denerwujesz. Jeśli Shoryu znajdzie partnera o podobnym nastawieniu, to czemu nie... Oczywiście, podstawą jest obopólna zgoda i chęć pójścia na całość.
A w tym, co Tomashi pisze, też jest trochę prawdy. Można by jeszcze tylko dywagować, czy nie szkoda Ci Shoryu zdrowia i treningów, z których bardziej skomplikowana kontuzja może Cię wyłączyć, jeśli nie na zawsze, to na dłuższy czas.
Pozdro
Marcus
Re: Niedzielne tameshigiri
: 27 lipca 2010
autor: Shouryu
To Grafie :
GrafRamolo pisze:Zupełnie mi nie zależy na waszym zdrowiu i jeśli chcecie się celowo okaleczać to róbcie to z upodobaniem.
Tomashi, podatki płacisz?
Wychodzi wasze znikomo pojęcie o walkach kontaktowych. To nie żadna złośliwość, tylko stwierdzenie faktu.
Żeby doprowadzić do urazów o jakich piszecie, trzeba być kompletnym idiota i idiote mieć za sparringpartnera.
Po pierwsze, specjalnie nie celije sie w głowę, jeśli nie jest ona zabespieczona. A jeśli już sie cleuje, to wychamowuje sie taka przed celem ( w miarę mozliwości ). Zarobiłem pare treningów temu bechterem ( drewniany półtorak) w skroń. Żyję, mam sie dobrze i nie mam do nikogo pretensji. KIedy sparuje sie na drewno bez ochraniaczy, dba se o przeciwnika. Nie walczy sie na full speed. Bo jest to po prostu niebespieczne. Nie wkłada sie też w walkę tyle siły. A skoro prędkość i siłą odpadaja, bo samemu można sie nadziać na kolegę, jeśli będzie sie za szybkim, to zostaje TECHNIKA.
W takich warunkach kombinuje sie, zwodzi partnera. Stosuje różne strategie i taktyki. By samemu nie oberwać, nawet przypadkiem. A trafić kolegę.
Drewno uczy respektu. Tak do przeciwnika, jak i do broni.
Dlatego też nikt normalny nie łamie sobie kregosłupów, rąk nóg ani miednic.
A z takim podejściem "nic nie róbmy bo może nam sie przydażyc kontuzja i nie będziemy mogli nic robić" to żaden sport nie mia by prawa funkcjonować. Przykład - piłkaż ręczny który ostatnio podczas meczu straciło oko. Kto by pomyślał, ze taki uraz może sie w piłce ręcznej zdarzyć.
Kto nic nie robi ten nie ma kontuzji.
Re: Niedzielne tameshigiri
: 27 lipca 2010
autor: Marcus65
Shoryu, myślę, że tu chodzi o to, żeby samemu nie prosić się o nieszczęście. Uderzenie shinaiem boli, fukuro pewnie też. I po co więcej ryzykować?
Pozdro
Marcus
Re: Niedzielne tameshigiri
: 27 lipca 2010
autor: Shouryu
A po co alpiniści wspinają sie na góry? Przecież to też niebespieczne. Wielu już zgineło.
Robią to dla siebie. Dla własnej satysfakcji. Mimo ryzyka.

Re: Niedzielne tameshigiri
: 27 lipca 2010
autor: Tomashi
To nie jest dobre porównanie. lepszym byłoby, że w 2010 ty próbujesz wchodzić na szczyt w sprzęcie sprzed 100 lat, podczas gdy inni robią to samo, ale w sprzęcie obecnym.
Słowem- walka bez ochraniaczy to nie ryzyko, ale dziwność. Bo może miłe to ćwiczenie umysłowe, jakby go tu dziabnąć i nie uszkodzić, ale jak sam zauważyłeś, nie możecie ćwiczyć na full speed i siły. a skoro nie możecie użyć całego swego potencjału siły i szybkości, nie jest to do końca realna walka.
http://www.youtube.com/watch?v=qcC5W5XKIN0
to jest walka realna. na pełnej szybkości i siły, z pełnym repertuarem technik. a teraz odpowiedz na proste pytanie, dlaczego?

Re: Niedzielne tameshigiri
: 27 lipca 2010
autor: Shouryu
Tomashi, jak powalczysz, to porozmawiamy.
A tym czasem, nie bij piany.
Re: Niedzielne tameshigiri
: 28 lipca 2010
autor: Tomashi
A tam piana, przemawia przeze mnie wyłącznie wielka miłość bliźniego i trochę wiedzy zdobytej na analizie wypowiedzi osób które walczą tyle samo co ty lub dłużej.
ponadto nie wypowiedziałeś sie w kwestii, po co walczyć bez ochraniaczy, gdy można robić to samo i lepiej z ochraniaczami. chyba że za takowy powód można uznać wymienioną przez ciebie skłonność do ryzykowania swojego zdrowia.
pozdrawiam i życzę mimo wszystko zdrowia i pomyślności

Re: Niedzielne tameshigiri
: 28 lipca 2010
autor: yakubu
Ja mimo wszystko jestem za ochraniaczami nawet przy stosowaniu broni, ktora teoretycznie ma byc bezpieczna. Totalne minimum to ochrona twarzy. Przekonalem sie o tym walczac z kolega na... piankowe miecze dla dzieci. I cieszylem sie po tym, ze mam jeszcze oko.
Re: Niedzielne tameshigiri
: 28 lipca 2010
autor: Shouryu
Tomashi pisze:przemawia przeze mnie (...) trochę wiedzy zdobytej na analizie wypowiedzi osób które walczą tyle samo co ty lub dłużej.
Wszelki komentarz jest zbędny. To mówi samo za siebie.

Re: Niedzielne tameshigiri
: 28 lipca 2010
autor: Tomashi
jak tam sobie chcesz, pozdrawiam palce, bo wkrótce nie wszystkie mogą być zdolne do pisania po klawiaturze

Re: Niedzielne tameshigiri
: 28 lipca 2010
autor: GrafRamolo
Trochę się Panowie rozpisaliście. Mi nie chodziło o to by nic nie robić tylko by robić to z głową. Ograniczanie prędkości i siły jest bez celowe w moim odczuciu bo wypacza całą idee szermierki. Mój postulat był o tym by nie używać drewna bo to naprawdę niebezpieczne a by stosować do pojedynków sprzęt ku temu wymyślony.
Re: Niedzielne tameshigiri
: 28 lipca 2010
autor: GrafRamolo
Re: Niedzielne tameshigiri
: 2 sierpnia 2010
autor: Zoisaite
Shouryu pisze:Żeby doprowadzić do urazów o jakich piszecie, trzeba być kompletnym idiota i idiote mieć za sparringpartnera.
.
Moim zdaniem wystarczy po prostu nie być na tyle doświadczonym szermierzem (w tym przypadku), by uniknąć pewnych błędów związanych z wykonywanymi cięciami i innymi machnięciami

Oczywiście ograniczenia umysłowe sprawy nie poprawią

Re: Niedzielne tameshigiri
: 5 stycznia 2011
autor: Mr Smail
obejrzalem filmi, dobry miecz masz, ladnie tnie, gratuluje broni
jesli chodzi o ciecie, to co mi nie przypadlo do gustu to:
1. sztywne barki, wrecz napiete
3. ciecia w stylu robota, a wlasciwei rabniecia
4. przecinanie mniej wiecej polowa miecza
5. po cieciu ciezar ciala na noge z przodu, a tylna na palcach
6. spore pochylenie ciala i skrecenie tulowia za mieczem jakby miecz ciagnal miecznika
z estetyki to biale spodnie wychodzace spod czarnych spodni i adidasy do hakama

ale spoko rozumiem sytuacje
na plus, o ile mozna dostrzec to ciecia szyly rowno
Re: Niedzielne tameshigiri
: 5 stycznia 2011
autor: keylan
Mam pytanie skąd bierzecie maty?
Re: Niedzielne tameshigiri
: 5 stycznia 2011
autor: Mr Smail
z Japonii
Re: Niedzielne tameshigiri
: 5 stycznia 2011
autor: Shouryu
Z allegro.
DESW zastępuje maty kartonowymi rurami. Aczkolwiek, Jan kiedyś ciął też maty tatami.
Re: Niedzielne tameshigiri
: 5 stycznia 2011
autor: keylan
Mr Smail pisze:z Japonii
Co prawda watashi wa nihongo wakraiasu ale myślałem o jakimś polskim dostawcy

Re: Niedzielne tameshigiri
: 5 stycznia 2011
autor: Shouryu
Re: Niedzielne tameshigiri
: 5 stycznia 2011
autor: kerikawon
Jak dla mnie nie za tanio, cienkościenne rurki o średnicy koło 12 cmi długości 1 metra , które były używane na SMDF 2010 kosztowały za sztukę około 2,10 zł .
Re: Niedzielne tameshigiri
: 5 stycznia 2011
autor: Shouryu
Tubę można z MediaMarktu albo innnego marketu za darmo dostać ( wiem, głupio to brzmi ).

Re: Niedzielne tameshigiri
: 5 stycznia 2011
autor: GrafRamolo
Rury są totalną pomyłką, o ile mata jest jeszcze jakąś namiastką mięsa o tyle rura zupełnie nie. Nie ten ciężar nie ta gęstość, poza tym bardzo niszczą miecz, nie polecam.
Mr Smile, dzięki za uwagi acz:
1 nie, nie znasz mojej anatomii więc się pomyliłeś.
A gdzie 2?
3 gdyby były rąbnięcia to by nie przecięło albo przecięło ale mata by daleko poleciała a tego nie ma. Może po prostu taki kont kamery że nie widać ruchu cięcia albo na tyle dobrze tnę że po prostu nie jest zbyt wydatny ale jak widać maty przecięte zostały gładko.
4 znowuż, nie. Może kont kamery taki, ja nie widzę tego nawet na stop klatce.
Mój miecz jest krótki i jest to autentyk a nie chińska żyletka więc i trzeba nim inaczej ciąć i nie jest też tak łatwo jak tymi zabawkami.
5 Tak się tnie, ciężar jest na przedniej. Może faktycznie odrywałem tylną trochę ale zdecydowanie większy błąd tam widzę niż to co napisałeś dziwne się, że go nie dostrzegłeś.
6 taki mam styl, plecy mam chore mogę się trochę pochylić i dogiąć bo tak mi wygodniej.
Nie wiedziałem że mnie kręcą poza tym nie stroje się i mam to gdzieś. Jak potrzeba to mam strój odświętny ale nie zakładam go jak sobie chce poćwiczyć bez zobowiązań. To był luźny trening nie pokaz przed cesarzem.
Poza tym ledwo ręką miecz trzymałem bo było to z jakieś 3 miechy po wypadku więc bardzo proszę nie wymądrzać się jak się nie zna prawdy
