Niech będzie, choć miałem szczerą nadzieję, że nikt nie zdążył się zorientować, że cokolwiek napisałem.
Z grubsza post był mniej więcej taki.
Mam dosyć ciężki miecz (ok 1400g. bez saya) ale głównie ćwiczę za jego pomocą kata.
Natomiast na wyrobienie siły (oraz pośrednio kondycji) robię ćwiczenia cięć.
Korzystam w tym celu ze swojego zwykłego bokkena (ok 600g.) a ćwiczenie polega na wykonaniu 4 serii po 10 powtórzeń.
W pierwszej serii robimy 10 zwykłych cięć maki uchi albo shomen.
Druga seria to 10 podwójnych cięć yoko men. Czyli razem 20 cięć.
Trzecia seria to 10 powtórzeń po trzy cięcia dwa yokomen i jedno shomen. Czyli 30 cięć.
Czwarta seria to 10 poczwórnych cięć, czyli w każdym powtórzeniu cztery cięcia yokomen. Czyli 40 cięć.
To nam daje razem 100 cięć. Ja zmieniam potem rękę która jest z przodu i robię to samo z lewą z przodu.
Staram się dochodzić tak do 1000.
Ćwiczenie to jest dla mnie dobrym aerobem, ponieważ można sobie dostosować szybkość liczenia powtórzeń i czas pomiędzy kolejnymi setkami. Ważne jest jednak to, że jak się już zacznie powtórzenie np. czterech cięć, to żeby ich nie przerywać tylko zrobić szybko cztery cięcia i później ewentualnie odetchnąć przed następnym powtórzeniem.
Spokojnie można sobie w zależności od kondycji i formy odpoczywać i odetchnąć między powtórzeniami a mięśnie się stopniowo rozgrzewają i wzrasta tempo ćwiczeń.
No i jak się zacznie robić setkę to już tą setkę skończyć.
Kwestie techniczne pozostawiam natomiast indywidualnemu uznaniu. Ja już się o swoją technikę nie martwię i spokojnie napierdzielam ile wlezie

byle żeby dać sobie ostry wycisk, choć wiadomo, że 10 setka cięć pozostawia wiele w kwestii techniki do życzenia :]
Pozdrawiam i chętnie ewentualnie usłyszę o podobnych pomysłach bądź o testowaniu podanego przeze mnie pomysłu.