Witam gorąco wszystkich forumowiczów oraz gości tylko czytających treści zawarte w tym Dziale o bonsai. Naprawdę z wielką radością przyjąłem wiadomość o reaktywowaniu forum Reidojo, ale potem ze smutkiem, że niewiele na nim się dzieje, niewielu ludzi lubujących się w mieczach nihonto, czy też uprawiających sztuki walki zaczęło znowu pisać na tym forum.
Ale mam nadzieję, ze mój przykład zadziała pozytywnie na nich i będę znowu mógł poczytać o sztuce tworzenia i sztuce walki mieczem japońskim, gdyż poza bonsai interesuje mnie również i ten temat z wielu dotyczących kultury i sztuki dalekiej Japonii.
Wracając do podstawowego tematu w tym temacie (masło maślane mi wyszło) to dużo czasu upłynęło, bo 4 i pół roku, od mojego ostatniego fotoreportażu ze spotkań grupy przyjaciół z naszymi Mistrzami w sztuce bonsai: Nobujuki Kajiwara i jego najlepszym uczniem Jurajem Marcinko, czyli spotkań Bonsai Juku, bo 4 i pół roku. Także to już 8 rok naszej nauki o sztuce bonsai i trochę też się zmieniło - 2 kolegów musiało z różnych powodów zmniejszyć częstotliwość swojego uczestnictwa w warsztatach, ale za to dwóch kolegów zostało dokooptowanych do grupy: kolega Rafał znany z innych forów jako Oliwia99 i kolega Łukasz znany jako Hir. Poza tym powstała ostatnio nowa młoda grupa Juku, którą prowadzi i przekazuje swoją szeroką wiedzę kolega Bogdan Pociask
To tyle tytułem wstępu, a teraz pora na pokazanie fotoreportażu z naszego letniego Bonsai Juku 2014, gdzie Mistrz Nobu odkrywał przed nami kolejne tajniki z wiedzy o sztuce bonsai, wszystko oczywiście na podstawie faktycznych działań przy naszych przywiezionych materiałach to znaczy drzewkach. Jakie są podstawowe czynności do wykonania w letnim okresie pracy nad bonsai to nie będę się rozpisywał, gdyż już to opisałem wcześniej na stronie 1 tego tematu. Moim celem jest pokazanie naszych drzew i to tych pozyskanych już dawno (niektóre pewnie poznacie ze zdjęć z poprzednich lat) jaki nowszego materiału, czy to yamadori, czy szkółkarskiego, jest też trochę materiału z importu z Azji.
Jeszcze co do samych zdjęć, to nie ja je robię (fotograf ze mnie żaden) także zbieram fotki od kolegów z Juku, co tam który coś popstryka. Także proszę o wybaczenie ale nie zawsze będzie pokazane wszystko co było robione przy danym drzewie lub też nie będzie pokazany efekt końcowy po cięciach czy innych zabiegach.
Bonsai Juku odbyło się jak zawsze w Julinku pod Warszawa, w urokliwym miejscu na skraju Puszczy Kampinoskiej (urokliwe jak się spryskasz przeciwko komarom), w weekend 19 - 20 lipca, ale już w piątek wieczorem zjechało się kilku kolegów, no i oczywiście przyleciał z UK nasz nauczyciel Nobu. Z samochodów jako pierwsze zostały wyjęte przywiezione drzewka i było ich jak zawsze sporo -
W sobotę od 9 rano zaczęły się zajęcia i jak to mamy w zwyczaju na pierwszy ogień poszły drzewa liściaste, koledzy poustawiali liściaki na stołach aby czekały na swoją kolej do postawienia przed Mistrzem Nobu i omówienia ich. Jako pierwszy stanął przed Nobu klon palmowy kolegi Łukasza Hira -
Nobu omówił i pokazał nam przykładowe cięcia letnie na tym drzewie, które maja na celu poprawienie struktury korony czyli wycięcie gałązek liderujących a pozostawienie tych, które nazywamy liniami bonsaiowymi, mającymi krótkie międzywęźla i rosnącymi prawidłowo w kierunku światła.
Po tym klonie, poszły pod nożyczki następne klony palmowe, klon kolegi Piotrka o nicku Pit -
a następnie dwa klony kolegi Piotrka (ale innego), klon palmowy -
przegląd góry korony no ale na dole też jest coś do wycięcia

następny klon Piotrka to klon arakawa, który charakteryzuje się gruba i mocno spękaną przechtlinkami korą -
Ale coś nasz Mistrz Nobu zniknął, chyba znudziły już go te klony palmowe - żartuję sobie oczywiście.
Jak już jesteśmy przy drzewach Piotrka to postawił on przed Nobu potężne drzewko, dęba mającego dużą powierzchnię martwego pnia, tzw. shari, ale pomimo to mającego piękną gęstą koronę -
W tej koronie też trzeba było wykonać odpowiednie cięcia letnie -
Następne duże drzewko, a właściwie kępę drzew wyrastających z jednej karpy grabów koreańskich postawił przed Mistrzem Nobu kolega Kornel -

Kornel ma zadowoloną minę, ale jest w tym bonsai co przeglądać i ciąć -
Następne drzewo Kornela to był buk japoński zwany karbowanym, fagus crenata odmiana nizinna. Duże drzewko o potężnym pięknym nebari, czyli nasadzie pnia. I to w tym nebari Mistrz Nobu dopatrzył się wady, gdyż jeden gruby korzeń wyrastający z nebari rósł na wierzchu bryły korzeniowej i był widoczny - nie wszyscy wiedzą ale jest to wada nebari, powiem nawet że niektórzy specjalnie odsłaniają korzenie i nazywają to nebari, jest to oczywiście błąd podstawowy.
Wydawało by się, ze bez wyjęcia drzewa z donicy i poważnej ingerencji w bryle korzeniowej nie da się z tym nic zrobić, no ale Nobu miał na to sposób, popatrzcie -
Kornel przygląda się ze skupieniem działaniu Nobu -
Sprawdzenie czy korzeń został już całkiem przecięty dłutem -

Tak został juz odcięty, no to wypełnienie powstałej dziury akadama, i na to mech -

Odcięty gruby korzeń zgnije i zamieni się w nawóz dla drzewa. A tak buk wygląda na koniec
Pogoda na zajęciach dopisała także chociaż byliśmy zaaferowani tym co się dzieje na stole przed Nobu, to nie mogliśmy zapomnieć o podlewaniu drzew -
Następne omawiane drzewo to metasekwoja kolegi Marka, o ile się nie mylę -
Kolejne drzewko Marka to wiąz, drzewko które ma swoją dłuuugą historię na Juku. W każdym razie Nobu stwierdził, ze ma ono tzw. wypełnienie korony prawie bliskie ideału -
I jak zawsze, wybór i wycięcie gałązki, która albo zbyt dominuje, albo jest zbędna -
I tak zastał nas zmrok
pora kończyć i zjeść kolację - a potem długie Polaków o bonsai rozmowy
Jutro w niedzielę zaczną się zajęcia przy iglakach, bo czekają niecierpliwie -
Ciąg dalszy nastąpi oczywiście,być może jeszcze dzisiaj wieczorem jak wykroję trochę wolnego czasu.
Niestety nie udało się z tym czasem, także pokażę tylko kilka fotek z iglakami, które przywieziono na Juku.
Materiału iglastego przywieziono sporo na Juku, od małych sosenek jak te poniżej -

po całkiem już spore -
szczególnie ta z prawej Kornela to piękna stara sosna mugo z Alp -
ale i ta z lewej, niestety nie pamiętam kto ją przywiózł, też jest niekiepska -
Jałowce Krisa to też godny materiał o dobrze zagęszczonych koronach, musiało go to sporo pracy kosztować
był jeszcze taki modrzew -

a to moja sosenka mugo, yamadori o dynamicznym bardzo ruchu pnia, obok której stoi jeszcze mój jałowczyk shimpaku z przechylonym pniem -
No i doczekały się iglaste drzewka na swoją kolej. Pierwsze pokażę dwa jałowce Krisa.
Pierwszy to półkaskada, ja ją nazywam "Złamany" a dlaczego to zobaczcie -
Jałowiec ma piękne prawie 100% wypełnienie korony zielenią, najlepiej to widać z góry -
Nobu pokazuje Krisowi jak i co ciąć w tym jałowcu, a i sam wycina kilka liderów,
Następny jego jałowiec jest już inny, ale też z dobrze skompresowaną zielenią w koronie, tak wygląda w dzień, a tak w nocy -
Trochę nas deszczyk przegonił pod dach i tam Nobu pokazuje skracanie pędów liderów -
Słońce znowu na niebie i Kris kończy samodzielnie prace nad jałowcem -
Następna jest sosenka silvestris Piotrka, tak wygląda -
Obok sosenki stoi kilka doniczek do wyboru, bo będzie będzie przesadzana -
No i już sosenka po przesadzeniu, a obok z lewej strony stoi moja kilkunastoletnia sosna pumilo ze szkółki, też będzie przesadzana do mniejszego pojemnika roboczego - niestety nie załapała się więcej pod obiektyw -
Także zaczęło się letnie przesadzanie i Nobu pracuje nad bryłą korzeniową sosenki Mariusza, który zbroi doniczkę w siateczki i druty mocujące -

Ostatnie przycinanie końcówek korzeni dla pobudzenia ich rozkrzewiania i wzrostu, no i przymiarka jak sosenka siedzi w doniczce -
Dla okrasy widok sosny mugo kolegi Łukasza z szaleńczo po wywijanym pniem, ale jak wyglądają pąki sprawdzić nie zawadzi -
No i przyszła pora na mojego czteropiennego jałowczyka shimpaku -

Pierwsze co Nobu zauważył, to że jest to odmiana shimpaku z Kyushu (jedna z wysp japońskich). No a drugie, że chociaż mu się podoba bardzo ruch pni, no to te dwa główne pnie są w wysokości równe sobie i rosną nienaturalnie, bo ich wierzchołki zbliżają się do siebie, czyli jeden z nich nie rośnie w kierunku światła słonecznego. I coś trzeba będzie z tym zrobić, czyli najlepiej przechylić kępę w prawą stronę. Zrobiliśmy przymiarkę, a Nobu w międzyczasie wykonał cięcia korekcyjne w koronie -

W związku z tą wadą zbliżania się do siebie wierzchołków padła propozycja aby wyciąć z prawego pnia całą górę, która rośnie się w złym kierunku. Wprawdzie Nobu nie był tym pomysłem zachwycony ale zrobiliśmy próbę zasłaniając górę szmatką -

Docelowo kępa ta będzie rosła na niezbyt dużym łupku na pagórku, ale z braku tego łupka dobieramy płaską doniczkę, na szczęście kolega Jacek przywiózł na Juku ich sporo, także był wybór. Po wybraniu doniczki Nobu wziął się za rozluźnianie i rozczesywanie bryły korzeniowej, która był bardzo mocno przerośnięta, a ja poszedłem po mieszankę akadamy z bimsem -

Kępa już siedzi w donicy, którą Nobu obstukuje gumowym młotkiem aby mieszanka wypełniła wolne przestrzenie w bryle korzeniowej. Pozostaje tylko mocno przymocować ją drutem do doniczki. Ja w tym czasie już rozrabiam keto z akadamą i bimsem, z którego lepię kule w wielkości piłek tenisowych. Dla tych co nie wiedzą, to keto jest to specjalny bardzo higroskopijny rodzaj torfu z Japonii, którego używa się w bonsai do różnych celów przy przesadzaniu drzewek -
Teraz użyte jest keto do zrobienia pagórka dla kępy, jak to się robi popatrzcie -

Można by ocenić to pierwsze zdjęcie, że pokazuje efekt końcowy, ale tak nie jest bo do pracy bierze się Bogdan, który perfekcyjnie obkłada górkę keto niskim mchem -

Nieźle to wyszło prawda. A mnie pozostaje coś wymyślić i zrobić z tą górą prawego pnia, aby nie kierowała się w lewo tylko do słońca w prawo. Ale to już na spokojnie w domu.
I tak z żalem kończyliśmy te fajne zajęcia letniego Bonsai Juku. Drzewka gotowe do załadunku do samochodów -
To koniec mojego fotoreportażu, wszelkie komentarze, uwagi i pytania będą przeze mnie mile widziane.
pozdrawiam