Cześć
Trochę czasu się nie odzywałem na Reidojo, cóż praca, praca i jeszcze raz praca.
Ale zmobilizowałem się i zapraszam gorąco do obejrzenia fotorelacji z Wystawy Bonsai w Centrum Sztuki Japońskiej Manggha w Krakowie, która odbyła się w dniach 7-12 października 2014r.
Że wystawa była super, to za mało powiedziane, według mojej oceny to była po prostu najlepsza wystawa jaką ja widziałem. Przede wszystkim, co muszę podkreślić nie była to wystawa, która pokazywałaby same drzewa bonsai jako dzieła ich twórców. Któryś z japońskich Mistrzów bonsai powiedział: stworzenie drzewka bonsai poprzez wieloletnią pracę nad nim to jest sztuka, ale wystawianie bonsai tak aby w kompozycji przedstawiało naturalny krajobraz to jest wielka sztuka. I takiej moim zdaniem sztuki dokonał właśnie Bogdan Pociask ustawiając tą wystawę w Mandze. Tematem wystawy była pora roku, i oczywiście była to jesień poza dwoma wyjątkami. Poza tymi jesiennymi, jedna ekspozycja (jap. - kazari) było wspomnieniem lata a druga to zima, która niebawem nadejdzie. Ale przede wszystkim te przedstawione krajobrazy jesienne tak nostalgicznie na mnie oddziaływały pokazując przemijanie, że aż trudno mi to opisać.
Oczywiście moje spojrzenie jest subiektywne, ale ta skomponowana przez Bogdana Pociaska wystawa miała wszystkie cechy, które do mnie przemówiły:
- wystawa była nie za wielka, także nie przywalała oglądającego mnogością drzew, widz nie musiał galopować przed gąszczem drzew ustawionych ciasno obok siebie, żeby wszystkie na pewno obejrzeć, a mógł się skupić za to na poszczególnych ekspozycjach i odbierać ich klimat, puszczać wodze wyobraźni na temat przedstawianego krajobrazu,
- innych elementów jak kusamono czy grafiki japońskiej: kakejiku, shikishi i tanzaku było nie za wiele ale właśnie w sam raz także też nie przywalały widza ilością.
Tak w ogóle to ta wystawa emanowała dla mnie tym trudnym do określenia wabi-sabi, była piękna bo skromna.
Poszczególne ekspozycje będę pokazywał w kolejności pór roku i pierwsze zdjęcie pokaże całą ekspozycję, a na następnych będą jej elementy.
To tyle tytułem wstępu i oglądajmy:
Pierwsza ekspozycja przedstawia lato w górach - o tym, że to góry nie muszę chyba nikogo przekonywać, bo jest w kompozycji drzewo rosnące na półce skalnej, jest kakejiku z kaligrafią kanji o znaczeniu wodospad (jap. - taki). A że to lato to mówi o tym woda, Japończycy zawsze w kompozycjach letnich umieszczają wodę jako główny temat (dla ochłody chyba

) i dlatego roślinka uzupełniająca (jap. - kusamono) stoi w suibanie wypełnionym wodą, a i poza wodospadem kolor niebieski w oprawie kakejiku ma kojarzyć się z wodą.
Można było tą ekspozycję oglądać z jeszcze jednym drzewem postawionym po prawej stronie, które też miało górski charakter
Pierwsza ekspozycja jesienna, a że to jest jesień widać gołym okiem - kolor liści w drzewku towarzyszącym i kolor kusamono. Poza tym sama ta sosenka z falującą linią pnia jest ekstra.
Druga kompozycja jesienna z modrzewiem i kępą grabów koreańskich mających piękną jesienną barwę liści -
Następna jesienna ekspozycja z bardzo delikatnym, zwiewnym klonem o pięknej barwie liści i modrzewiem, który wprawdzie jeszcze ma zieleń ale ma ona już nutkę żółtego koloru -
Kolejna kompozycja pokazuje góry jesienią, modrzew górski z żółknącymi igłami, na tanzaku pokazane są lecące w oddali ptaki na tle zboczy gór, a wygląd drzewka liściastego już nie daje żadnych wątpliwości co do przedstawianej pory roku -
Następny krajobraz gdzie na kakejiku przedstawione jest słońce przebijające się przez chmury. Zwróćcie uwagę na pięknie wyeksponowane kusamono -
Kolejny jesienny widok z pięknym żółknącym już modrzewiem, wokół którego śmigają radosne wróble przedstawione na kekejiku. Cieszą się z dużej ilości jedzenia, którym są ziarna traw na jesieni. No właśnie trawy .. , kolega który robił zdjęcie tej kompozycji nie złapał w obiektyw kusamono z traw, ale inny kolega zrobił fotkę samego kusamono.
Kolejny widok pokazujący w świetle przebijającego się przez chmury księżyca przechyloną sosnę nad wodą -
I następna już późnojesienna ekspozycja z księżycem w chmurach -
Na wystawie w kilku miejscach stały pojedyncze drzewa o jesiennym wyglądzie, oto one:
I ostatnia już ekspozycja jesienna, co do tego nie ma wątpliwości gdy widzimy te przepięknie wybarwione liście bonsai, no i kakejiku z jeleniem stojącym nad jarem i wypatrującym konkurenta na rykowisku. Proszę zwrócić uwagę na ten zwój, bo jest to pewnie najpiękniejszy i do tego stary zwój na tej wystawie.
A na koniec krajobraz zimowy - sosna rosnąca przy starym domu z dachem zasypanym śniegiem, a w tle zaśnieżona góra -
Po całej wystawie oprowadzał zwiedzających Bogdan Pociask, który bardzo ciekawie omawiał dla chętnych słuchaczy wiele z aspektów z każdej ekspozycji.
A poza samą wystawą prelekcję i pokaz cięcia jesiennego drzew dał zaproszony przez Dyrekcję Centrum Manggha nasz Instruktor z Bonsai Juku i jednocześnie wieloletni przyjaciel, Juraj Marcinko ze Szwajcarii. Na pocątku prelekcji przyznam że trochę się przestraszyłem, bo jak Juraj zaczął na wstępie od komórek ludzkich i komórek drzew (hemoglobina i chlorofil) no to myślałem, że ludziska pouciekają, ale na szczęście szybko przeszedł do pokazywania i omawiania na dużym ekranie fotek bonsai i niwaki z ogrodów japońskich. No a potem to już zaczął działać na drzewkach, także już było OK.
Prelekcję prowadził Juraj po niemiecku (posługuje się biegle kilkoma językami), gdyż na tłumacza zgłosiła się "na ochotnika" żona Bogdana Ala Pociask, która włada niemieckim równie dobrze - stoi koło Juraja.
Poniżej na lewym zdjęciu Juraj wykonuje cięcia jesienne na pięknie przebarwionej jabłonce. A na prawym zdjęciu Juraj wycina korzenie biegnące po powierzchni gleby. Otóż jeżeli takie korzenie powierzchniowe nie są efektem zamierzonym, np. korzenie płożące się po powierzchni skały, no to są one zbędne, bo nic nie dają drzewu, a na swój rozwój niepotrzebnie zabierają drzewu tak mu potrzebną energię.
Na koniec fotografia zbiorowa z Jurajem i Bogdanem w centrum, gdzie pozostali koledzy to członkowie Klubu Bonsai Polska oraz grupy Bonsai Juku, którzy wystawiali swoje drzewa i pomagali w organizacji wystawy
Nie można oczywiście pominąć w tej fotorelacji osoby Grzegorza Sowińskiego, Prezesa KBP, który był z Dyrekcją Centrum Manggha współorganizatorem wystawy, a jednocześnie wystawcą o czym świadczy między innymi ten jego wspaniały modrzew, przy którym stoi.
Nasz pobyt na wystawie trwał dwa dni, także wspaniałego przyjęcia i gościny udzielił nam nasz przyjaciel Grzegorz wraz ze swoją żoną. Mieliśmy przy tym okazję podziwiać jego ogród japoński z wieloma pięknie przebarwionymi klonami palmowymi oraz wijącym się przez cały ogród suchym potokiem - tu niestety Was zmartwię, fotek nie mam. Ale poza tym oczywiście obejrzeliśmy dokładnie i wnikliwie Grześka materiały na bonsai będące w różnych stadiach pracy nad nimi.
Pora się rozstać, miny uśmiechnięte ale trochę smutno, że wszystko co dobre to się szybko kończy. No cóż do zobaczenia na następnej wystawie w przyszłym roku.
