
ciekawe filmiki z netu
Moderator: Zarząd
Re: ciekawe filmiki z netu
Za pierwszym razem nie oszukuje (co najwyżej nie trzyma lewej ręki bardzo przy ciele), za drugim miecz zachowuje się jakby był w saya, ale lewa ręka nie jest używana, a w trzeciej próbie już sobie ułatwia 

There is no need for academic theorizing about Budo training. One obtains a theory from a natural understanding based on experiences gained in training.
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: ciekawe filmiki z netu
Nie chodzi o technikę, jak się ćwiczy coś 50 lat to schodzi ona na dalszy plan, chodzi o odczytywanie intencji a w przypadku nowicjusza to bardzo łatwo zrobić, więc i samo zadanie nie było zbyt wyszukane. Sensei Kishimoto nie musiał podejrzewam specjalnie się starać.
Re: ciekawe filmiki z netu
Nie będę się spierał, a i nie zamierzam podważać autorytetu sensei Kishimoto. Być może z racji wieku nie chce mu się już "popisywać", ale w takim przypadku, takie przedstawienie starcia, jak tym na filmie, przestaje być miarodajne.
Chociaż, po głębszym namyślę, dochodzę do wniosku, że w zasadzie nie ma się co czepiać. W końcu to jest film raczej dla zwykłego zjadacza chleba, a nie instruktaż iaido
Pozdro
Marcus
Chociaż, po głębszym namyślę, dochodzę do wniosku, że w zasadzie nie ma się co czepiać. W końcu to jest film raczej dla zwykłego zjadacza chleba, a nie instruktaż iaido

Pozdro
Marcus
Re: ciekawe filmiki z netu
starsi mistrzowie z tego co mi wiadomo są tacy, że są prawdziwymi mistrzami w iaijutsu, ale w przypadku seitei iai nieraz wychodzą na jaw wszelkie nawyki z iaijutsu (od którego iaido znacznie sie różni).
chociaż akurat błąd w sztuce wyciągania to dosyć niefajna rzecz jak na jakiegoś tam dana
No i na dużą szybkość sensei Kishimoto mają trzy podstawowe rzeczy:
-wykonuje mae przeciw amatorowi
-ma dłoń ułożoną bliżej miecza
-ma lepszą pozycje miecza do szybszego chwycenia
dla lepszego rozeznania spójrzcie na droge dłoni Kishimoto i amerykańca, którą muszą wykonać. Kishimoto wykonuje 1/3 ruchu którą musi zrobić uke.
Ponadto tak jak zauważył Graf, odciąga głęboko saya. Uke który nie wie o tym triku myśli że trzeba wyciągnąć miecz na całą długość.
To by było na tyle sekretnej techniki mae
Aha, gwoli ścisłosci, w pierwszym wykonał prawidłowo, w drugim nieprawidłowo, bo mu lewa ręka wisiała jak ozdoba. W trzecim przypadku to już w ogóle czary mary. Próba połączenia pierwszego kata kendo z techniką iaido dało atak widmowego miecza przechodzącego przez saya. Prawie jak Baldurs Gate.
No ale laikom i tak sie będzie podobać, bo w sumie idea filmu słuszna, niech sie ludzie interesują sztukami walk.
chociaż akurat błąd w sztuce wyciągania to dosyć niefajna rzecz jak na jakiegoś tam dana

No i na dużą szybkość sensei Kishimoto mają trzy podstawowe rzeczy:
-wykonuje mae przeciw amatorowi
-ma dłoń ułożoną bliżej miecza
-ma lepszą pozycje miecza do szybszego chwycenia
dla lepszego rozeznania spójrzcie na droge dłoni Kishimoto i amerykańca, którą muszą wykonać. Kishimoto wykonuje 1/3 ruchu którą musi zrobić uke.
Ponadto tak jak zauważył Graf, odciąga głęboko saya. Uke który nie wie o tym triku myśli że trzeba wyciągnąć miecz na całą długość.
To by było na tyle sekretnej techniki mae

Aha, gwoli ścisłosci, w pierwszym wykonał prawidłowo, w drugim nieprawidłowo, bo mu lewa ręka wisiała jak ozdoba. W trzecim przypadku to już w ogóle czary mary. Próba połączenia pierwszego kata kendo z techniką iaido dało atak widmowego miecza przechodzącego przez saya. Prawie jak Baldurs Gate.
No ale laikom i tak sie będzie podobać, bo w sumie idea filmu słuszna, niech sie ludzie interesują sztukami walk.

Re: ciekawe filmiki z netu
Wybaczcie koledzy ale to o czym wspomniał Marcus jest jak dla mnie jednym wielkim dnem....
Tu nie ma żadnego czytania intencji Nicholasa bo on jest po prostu wolny jak żółw, jego atak czuć na kilometr a mistrz i tak musi oszukiwać (za głęboko cofnięte saya, brak saya i trajektoria)
Film zrobiony jak większość obecnie w przeświadczeniu o wielkości japońskich mistrzów i bojaźni przed ich niemal magicznymi umiejętnościami, co mnie denerwuje bo Ci ludzie są mitologizowani a ich rzeczywiste możliwości są hmm... dość mizerne.
Nie ma co tu dorabiać filozofii, myślę, że zdecydowana większość naszych dzisiejszych "wielkich mistrzów" byłoby zaledwie pomagierami w dawnych szkołach i nikt by się nimi nie przejmował.
Sam się kiedyś poddawałem szacunkowi dla senseia, i jest bardzo ważne aby taki szacunek mieć jako do nauczyciela i najczęściej starszej osoby...
Ale potem zobaczyłem jaka jest różnica między człowiekiem który wciska mi kit i oczekuje że w to uwierzę a takim który potrafił to faktycznie zrobić bez mojego ulegania...
Ale takie ściemy wyczuwam dość dobrze i nie wzbudza to we mnie ani zachwytu ani podziwu tylko żal.... bo do czego to doszło....
Cała otoczka bushido, gadka o technice i samurajskim duchu to jest po prostu teraz szarlataństwo....
Może przesadziłem w tym poście, zaznaczam że nie chciałem nikogo urazić tylko starałem się wyrazić swój pogląd który od jakiegoś czasu we mnie kiełkował.
Pozdrawiam
Tu nie ma żadnego czytania intencji Nicholasa bo on jest po prostu wolny jak żółw, jego atak czuć na kilometr a mistrz i tak musi oszukiwać (za głęboko cofnięte saya, brak saya i trajektoria)
Film zrobiony jak większość obecnie w przeświadczeniu o wielkości japońskich mistrzów i bojaźni przed ich niemal magicznymi umiejętnościami, co mnie denerwuje bo Ci ludzie są mitologizowani a ich rzeczywiste możliwości są hmm... dość mizerne.
Nie ma co tu dorabiać filozofii, myślę, że zdecydowana większość naszych dzisiejszych "wielkich mistrzów" byłoby zaledwie pomagierami w dawnych szkołach i nikt by się nimi nie przejmował.
Sam się kiedyś poddawałem szacunkowi dla senseia, i jest bardzo ważne aby taki szacunek mieć jako do nauczyciela i najczęściej starszej osoby...
Ale potem zobaczyłem jaka jest różnica między człowiekiem który wciska mi kit i oczekuje że w to uwierzę a takim który potrafił to faktycznie zrobić bez mojego ulegania...
Ale takie ściemy wyczuwam dość dobrze i nie wzbudza to we mnie ani zachwytu ani podziwu tylko żal.... bo do czego to doszło....
Cała otoczka bushido, gadka o technice i samurajskim duchu to jest po prostu teraz szarlataństwo....
Może przesadziłem w tym poście, zaznaczam że nie chciałem nikogo urazić tylko starałem się wyrazić swój pogląd który od jakiegoś czasu we mnie kiełkował.
Pozdrawiam
Re: ciekawe filmiki z netu
Sakura, coś jak bezdotykowe techniki miszczów aikido, co to miotają legionami przeciwników 

Re: ciekawe filmiki z netu
Tomashi dokładnie tak.
Dużo czasu minęło zanim nabrałem odwagi żeby nie ulegać gdy się na mnie pokazuje jakąś technikę. Byli tacy "mistrzowie" którzy chcieli się mną posłużyć dla przykładu ale nie pomyśleli, że nie są moimi pierwszymi sensei i ja nie będę się ich bał z powodu czarnego paska czy hakamy. No i jak kazał trzymać to trzymałem....
Sztuki walki to nie aerobik, w ich tradycje wpisana jest skuteczność...
I dlatego ludzie z mma się z nas śmieją bo ćwiczący idą w bajeczny świat magicznych technik i siły ducha... myślą że nauczą się jakiejś techniki (uderzenia kwiatu bambusa
) i wygrają chyba że będą znali na nią odpowiedź.... (uwierzcie mi, spotkałem się z takim pojmowaniem).
To co się liczy to nic innego jak ciężki trening.... i przez to hartowanie swojego ducha... bo psychika jest również ważna, szczególnie przy podobnych warunkach fizycznych i wyszkoleniu, ale nie róbmy z japońskich sztuk walki magii... bo to niepoważne.
Nie twierdzę że wskazani "mistrzowie" nie mają za sobą lat ciężkiego treningu, bardzo możliwe, że gdyby cofnąć się w czasie o ileś lat to by mi skopali tyłek. Nie twierdzę, że nie byli za młodu dobzi technicznie, szybcy i silni.
Ale coraz częściej widzę, że Ci mistrzowie z wiekiem ulegają własnej legendzie, poczuciu ogromnej pewności siebie płynącej z wysokiego stopnia. Zaczynają dorabiać do swoich umiejętności mistyczne wyjaśnienia, gdy najczęściej są po prostu nieporadni. Często mają wielką wiedzę i tego im nie zabieram, ale często jest też tak, że boją się utraty twarzy i prestiżu do tego stopnia, że tracą obiektywne spojrzenie na rzeczywistość.
Żywią się własną legendą i nie wyobrażają sobie, że nie są wielkimi mistrzami.... przecież mają stopień.... dlatego oszukują ludzi którzy w przyszłości będą ciągnąć ten sam wózek...
Dużo czasu minęło zanim nabrałem odwagi żeby nie ulegać gdy się na mnie pokazuje jakąś technikę. Byli tacy "mistrzowie" którzy chcieli się mną posłużyć dla przykładu ale nie pomyśleli, że nie są moimi pierwszymi sensei i ja nie będę się ich bał z powodu czarnego paska czy hakamy. No i jak kazał trzymać to trzymałem....
Sztuki walki to nie aerobik, w ich tradycje wpisana jest skuteczność...
I dlatego ludzie z mma się z nas śmieją bo ćwiczący idą w bajeczny świat magicznych technik i siły ducha... myślą że nauczą się jakiejś techniki (uderzenia kwiatu bambusa

To co się liczy to nic innego jak ciężki trening.... i przez to hartowanie swojego ducha... bo psychika jest również ważna, szczególnie przy podobnych warunkach fizycznych i wyszkoleniu, ale nie róbmy z japońskich sztuk walki magii... bo to niepoważne.
Nie twierdzę że wskazani "mistrzowie" nie mają za sobą lat ciężkiego treningu, bardzo możliwe, że gdyby cofnąć się w czasie o ileś lat to by mi skopali tyłek. Nie twierdzę, że nie byli za młodu dobzi technicznie, szybcy i silni.
Ale coraz częściej widzę, że Ci mistrzowie z wiekiem ulegają własnej legendzie, poczuciu ogromnej pewności siebie płynącej z wysokiego stopnia. Zaczynają dorabiać do swoich umiejętności mistyczne wyjaśnienia, gdy najczęściej są po prostu nieporadni. Często mają wielką wiedzę i tego im nie zabieram, ale często jest też tak, że boją się utraty twarzy i prestiżu do tego stopnia, że tracą obiektywne spojrzenie na rzeczywistość.
Żywią się własną legendą i nie wyobrażają sobie, że nie są wielkimi mistrzami.... przecież mają stopień.... dlatego oszukują ludzi którzy w przyszłości będą ciągnąć ten sam wózek...
Re: ciekawe filmiki z netu
Bardzo ciekawa dyskusja sie robi, osmiele sie wtracic slowko od siebie, kompletnego laika jezeli chodzi o ST.
Ogladam czasem jakis pokaz i nagle widze jakas technike ktora wedlog mnie w realnej walce nie ma prawa sie udac, i co ? no i pierwsza mysl- wow ten gosciu to musi byc super mistrz, bo takie zeczy to umieja zrobic tylko super mistrzowie i Chuck Norris.
No bo przeciesz do glowy mi nie przyjdzie ze "renomowany" mistrz moze kantowac
Czlowiek dochodzi do wniosku ze najlepsza weryfikacja "mistrzostwa" sa zawody, tam mozna dopiero sprawdzic czy to "mistrzowskie uderzenia kwiatu bambusa" jest naprawde takie mistrzowskie.
Jakos tak dziwnie to napisalem,ale mam nadzieje ze zrozumiecie o co mi chodzi.
Ogladam czasem jakis pokaz i nagle widze jakas technike ktora wedlog mnie w realnej walce nie ma prawa sie udac, i co ? no i pierwsza mysl- wow ten gosciu to musi byc super mistrz, bo takie zeczy to umieja zrobic tylko super mistrzowie i Chuck Norris.
No bo przeciesz do glowy mi nie przyjdzie ze "renomowany" mistrz moze kantowac

Czlowiek dochodzi do wniosku ze najlepsza weryfikacja "mistrzostwa" sa zawody, tam mozna dopiero sprawdzic czy to "mistrzowskie uderzenia kwiatu bambusa" jest naprawde takie mistrzowskie.
Jakos tak dziwnie to napisalem,ale mam nadzieje ze zrozumiecie o co mi chodzi.
Re: ciekawe filmiki z netu
Norinaga, pozwolisz że sparafrazuję twoją wypowiedź youtubem 
Oto mistrz
http://www.youtube.com/watch?v=tNAWff9Daqg
mistrz jest wielki, ma kosmiczne moce, i w ogóle nic nie stoi mu na drodze. Jest fajnie.
Ale warto przeprowadzić weryfikacje jego mocy.
oto i weryfikacja.
http://www.youtube.com/watch?v=gEDaCIDv ... re=related
Z debeściaka zostaje biedny staruszek z krwawiącym nosem. Smutne ale prawdziwe.
Teraz przejde do własnej wypowiedzi.
Sztuki walki, szczególnie te japońskie, oraz ich mistrzowie, mają wszystkie elementy kultury japońskiej- szowinizm, pyche, oraz niereformowalność.
Szczególnie ta ostatnia cecha jest wyjątkowo szkodliwa. Najlepszym tego przykładem jest aikido właśnie. Sztuka walki która za czasów Ueshiby była jedną z najlepszych, a przynajmniej jej twórca taki był, obecnie jest tak archaiczna i budząca politowanie jak jej przywódcy. sztuka walki stała sie czymś ciut lepszym od tai chi z pretensjami do bycia skuteczną, przynajmniej w części przypadków.
Paradoksalnie o sztukach walki mieczem nie mogę powiedzieć zbyt wiele. Aspektów fechtunku nie można zawsze ująć na taśmie, i nie znając danej sztuki walki mieczem nie moge jej oceniać. Jest jednak dodatkowy aspekt tej kwesti. Wspomniana właśnie niereformowalność. Poprzez fakt, że style walki mieczem nie konkurują z sobą w żaden sposób, nie można jednoznacznie powiedzieć co jest lepsze. Ciężko powiedzieć czy to Katori shinto Ryu czy Kashima shin Ryu ma lepszy poziom, bo nikt żadnych badań ani zawodów pod tym kątem robić nie może.
Ważną rolę w tym wszystkim ogrywają właśni tzw. mistrzowie danych stylów. Albowiem w ich najlepszym interesie jest, aby nikt ich nie weryfikował. Wyjdą bowiem wtedy na wierzch bowiem wszystkie możliwe błędy, jakie dany mistrz popełnia.
Nim przejde do dalszej cześci rozważań, trące tematem historycznym - Paradoks Kano. W skrócie, sztuki walki w których trening odbywa sie w formie rywalizacji , zawierający bezpieczne formy walki pomiędzy uczestnikami z możliwością użycia pełni siły, sa formami najskuteczniejszymi. Wniosek z tego prosty- podziału możemy dokonać na sztuki walki z randori/kumitachi i bez niego.
Wychodza od razu na jaw podziały, aikido, shotokan, iaido i.t.p jako niekontaktowe oraz kendo, karate, judo, bjj jako kontaktowe. Widać różnice? W pierwszej grupie stylu mamy czyste kata, nikt nie sprawdzi, czy tak a taki osobnik poza grupą technik posiada coś jeszcze. W drugiej grupie stylów wiadomo, że dany mistrz musiał swoje miejsce wywalczyć. I dlatego 5 i wzwyż dan kendo to jest ktoś, o kim mozna powiedzieć, że to prawdziwy wojownik. Bo na swój status zapracował setkami men, to i innymi zwycięstwami. To samo judocy, którzy zrobili wieleset o-soto-gari bądź seoi-nage, to samo karatecy, gdzie jednak ci 70-80 letni czerstwi mistrzowie zaciągną ciagle Mawashigeri na głowe przeciwnika. czego nie możemy powiedzieć o pokazowych walkach mistrzów tego i owego, którzy ruchem biodra lub pacnięciem dłonią przewracają oponenta. Jest to wielka szkoda dla każdej takiej sztuki walki.
Wniosek jest prosty- stara, dobra, europejska weryfikacja. Rywalizować, walczyć, EWOLUOWAĆ! co stoi w miejscu to umiera.
To tyle, przepraszam za objętość.

Oto mistrz
http://www.youtube.com/watch?v=tNAWff9Daqg
mistrz jest wielki, ma kosmiczne moce, i w ogóle nic nie stoi mu na drodze. Jest fajnie.
Ale warto przeprowadzić weryfikacje jego mocy.
oto i weryfikacja.
http://www.youtube.com/watch?v=gEDaCIDv ... re=related
Z debeściaka zostaje biedny staruszek z krwawiącym nosem. Smutne ale prawdziwe.
Teraz przejde do własnej wypowiedzi.
Sztuki walki, szczególnie te japońskie, oraz ich mistrzowie, mają wszystkie elementy kultury japońskiej- szowinizm, pyche, oraz niereformowalność.
Szczególnie ta ostatnia cecha jest wyjątkowo szkodliwa. Najlepszym tego przykładem jest aikido właśnie. Sztuka walki która za czasów Ueshiby była jedną z najlepszych, a przynajmniej jej twórca taki był, obecnie jest tak archaiczna i budząca politowanie jak jej przywódcy. sztuka walki stała sie czymś ciut lepszym od tai chi z pretensjami do bycia skuteczną, przynajmniej w części przypadków.
Paradoksalnie o sztukach walki mieczem nie mogę powiedzieć zbyt wiele. Aspektów fechtunku nie można zawsze ująć na taśmie, i nie znając danej sztuki walki mieczem nie moge jej oceniać. Jest jednak dodatkowy aspekt tej kwesti. Wspomniana właśnie niereformowalność. Poprzez fakt, że style walki mieczem nie konkurują z sobą w żaden sposób, nie można jednoznacznie powiedzieć co jest lepsze. Ciężko powiedzieć czy to Katori shinto Ryu czy Kashima shin Ryu ma lepszy poziom, bo nikt żadnych badań ani zawodów pod tym kątem robić nie może.
Ważną rolę w tym wszystkim ogrywają właśni tzw. mistrzowie danych stylów. Albowiem w ich najlepszym interesie jest, aby nikt ich nie weryfikował. Wyjdą bowiem wtedy na wierzch bowiem wszystkie możliwe błędy, jakie dany mistrz popełnia.
Nim przejde do dalszej cześci rozważań, trące tematem historycznym - Paradoks Kano. W skrócie, sztuki walki w których trening odbywa sie w formie rywalizacji , zawierający bezpieczne formy walki pomiędzy uczestnikami z możliwością użycia pełni siły, sa formami najskuteczniejszymi. Wniosek z tego prosty- podziału możemy dokonać na sztuki walki z randori/kumitachi i bez niego.
Wychodza od razu na jaw podziały, aikido, shotokan, iaido i.t.p jako niekontaktowe oraz kendo, karate, judo, bjj jako kontaktowe. Widać różnice? W pierwszej grupie stylu mamy czyste kata, nikt nie sprawdzi, czy tak a taki osobnik poza grupą technik posiada coś jeszcze. W drugiej grupie stylów wiadomo, że dany mistrz musiał swoje miejsce wywalczyć. I dlatego 5 i wzwyż dan kendo to jest ktoś, o kim mozna powiedzieć, że to prawdziwy wojownik. Bo na swój status zapracował setkami men, to i innymi zwycięstwami. To samo judocy, którzy zrobili wieleset o-soto-gari bądź seoi-nage, to samo karatecy, gdzie jednak ci 70-80 letni czerstwi mistrzowie zaciągną ciagle Mawashigeri na głowe przeciwnika. czego nie możemy powiedzieć o pokazowych walkach mistrzów tego i owego, którzy ruchem biodra lub pacnięciem dłonią przewracają oponenta. Jest to wielka szkoda dla każdej takiej sztuki walki.
Wniosek jest prosty- stara, dobra, europejska weryfikacja. Rywalizować, walczyć, EWOLUOWAĆ! co stoi w miejscu to umiera.
To tyle, przepraszam za objętość.
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: ciekawe filmiki z netu
Hahaha przepraszam ale musiałem się roześmiać, nie dla tego że głupio piszecie bo piszecie mądrze ale dla tego że problem który poruszacie jest nie do rozwiązania i nie opiera się w sztukach walki ale w mentalności Japończyka i europejczyka.
Zasadnicza różnica polega na tym że u nas coś robi się tak długo aż zacznie wychodzić metodą prób i błędów a w Japonii uczy się poszczególnych aspektów i na tym się skupia bo jak się ich nauczysz dobrze to efekt będzie zawsze właściwy.
To mniej więcej jak układanie klocków. My układamy poprawiamy aż osiągniemy konkretny kształt oni skupiają się na odpowiednim dopasowaniu klocka do klocka bo jak się to zrobi prawidłowo to właściwy kształt stworzy się automatycznie.
Dlatego owa mitologizacja Japońskich mistrzów, oni wcale nie muszą być najlepsi oni wiedzą jak poukładać klocki i to nam przekazują a to czy tą wiedzę wykorzystamy lub jak dobrze owe klocki poskładamy to zależy już od nas.
To chciałem napisać celem wyjaśnienia, to odwieczna różnica i nie krzywmy się lepiej po prostu zaakceptujmy tą różnicę kulturową i bądźmy jej beneficjentami.
Sakura, no cóż sam sobie jesteś winny po części bo dałeś się oszukać i zamiast bezkompromisowo domagać się prawdy i gdy coś nie działa to odważnie wytykać ten błąd zgodziłeś się na udawanie że działa
Wiem że jak się zaczyna to nie jest tak łatwo rozgraniczyć co jest prawdą a co oszustwem. Tak czy siak trzeba mieć właśnie tą czujność i nie dawać się omamić. Osobiście staram się właśnie tak ćwiczyć. Choć często jak coś nie wychodzi nie znaczy że źle się to robi. Czasem jest tak że to partner oszukuje przy wykonywaniu technik. Dlatego najważniejsze w sztukach walki to umiejętność zadawania właściwych pytań. "jaki jest cel techniki, jaka jest idea, jak daną idee zrealizować" Niestety często ludzie nie sięgają wystarczająco głęboko i rozumieją sprawy po łebkach i pomimo że starają się zrozumieć to nie docierają do sedna sprawy tylko skupiają się na wizualnej części ćwiczeń a to nie przyniesie żadnego pożytku.
Zasadnicza różnica polega na tym że u nas coś robi się tak długo aż zacznie wychodzić metodą prób i błędów a w Japonii uczy się poszczególnych aspektów i na tym się skupia bo jak się ich nauczysz dobrze to efekt będzie zawsze właściwy.
To mniej więcej jak układanie klocków. My układamy poprawiamy aż osiągniemy konkretny kształt oni skupiają się na odpowiednim dopasowaniu klocka do klocka bo jak się to zrobi prawidłowo to właściwy kształt stworzy się automatycznie.
Dlatego owa mitologizacja Japońskich mistrzów, oni wcale nie muszą być najlepsi oni wiedzą jak poukładać klocki i to nam przekazują a to czy tą wiedzę wykorzystamy lub jak dobrze owe klocki poskładamy to zależy już od nas.
To chciałem napisać celem wyjaśnienia, to odwieczna różnica i nie krzywmy się lepiej po prostu zaakceptujmy tą różnicę kulturową i bądźmy jej beneficjentami.
Bardzo dobrze napisane i zgodzę się z tym w pełni. Ale to niestety nie jest cecha tylko w sztukach walki ale na każdym polu. Problem niestety polega na tym że aby być w czymś dobrym trzeba się temu poświęcić bezgranicznie. A dziś ludzie zwyczajnie nie są zdolni już do tego typu poświęceń i nie potrafią swojego życia zadedykować jakiejś idei. Wszystko robią po łebkach i rozdrabniają się na zbyt wiele spraw przez co w niczym nie są dobrzy. Począwszy od rzemieślników, artystów, sportowców, lekarzy itp. Otaczają nas niestety tylko pomagierzy. Naprawdę mistrzów w danej dziedzinie jest bardzo bardzo niewielu. Z tond ta wszechogarniająca tandeta.Nie ma co tu dorabiać filozofii, myślę, że zdecydowana większość naszych dzisiejszych "wielkich mistrzów" byłoby zaledwie pomagierami w dawnych szkołach i nikt by się nimi nie przejmował.
Sakura, no cóż sam sobie jesteś winny po części bo dałeś się oszukać i zamiast bezkompromisowo domagać się prawdy i gdy coś nie działa to odważnie wytykać ten błąd zgodziłeś się na udawanie że działa

Re: ciekawe filmiki z netu
Tomashi, te dwa filmiki, które wskazałeś, są bardzo dobrym przykładem w tej dyskusji. Bardzo mądry jest też komentarz do drugiego filmiku. Ktoś napisał tam, że nie należy winić tylko tego starego człowieka, ale też tych pajaców, którzy skacząc i padając przed nim podnoszą jego ego. Jak się zresztą okazuje, zupełnie bezpodstawnie, bo wyszło na jaw, że to całe jego kiai to czyste szarlataństwo. Być może ci jego "uczniowie" ulegli jakiejś sugestii, ale i tak ten sparring "wszyscy na jednego" jest zupełnie niewiarygodny.
Pozdro
Marcus
Pozdro
Marcus
Re: ciekawe filmiki z netu
Nie do końca się z tym zgadzam, bo tradycyjnym japońskim sztukom walki jak wspomniane Katori czy Kashima rywalizacja i międzystylowe sprawdzanie skuteczności nie są już tak potrzebne.Wniosek jest prosty- stara, dobra, europejska weryfikacja. Rywalizować, walczyć, EWOLUOWAĆ! co stoi w miejscu to umiera.
W szermierce łatwo sprawdzić w treningu czy coś działa czy nie, za każdym razem na treningu gdy z kimś ćwiczę widzę czy miałbym szanse aby mój atak wyszedł czy też nie. Nie jestem zwolennikiem usportowienia takich dziedzin japońskiego budo a wręcz jestem tego gorącym przeciwnikiem.
Jestem natomiast zwolennikiem tego o czym Graf napisał czyli świadomości.. poszukiwaniu rzeczywistych odpowiedzi a nie karmienie siebie i innych bujdą.
Właśnie o tym Grafie napisałem, że dość szybko zorientowałem się, że o to w tym chodzi aby szacunek do umiejętności jakiejś osoby nie był narzucony ale wypracowany. Różne rzeczy ćwiczę od małego i cieszę się, że już jako nastolatek miałem za sobą kilku nauczycieli i miałem porównanie. Przeżyłem zwycięstwa i porażki i zdałem sobie sprawę z tego że tu cudów nie ma tylko ciężka praca...Sakura, no cóż sam sobie jesteś winny po części bo dałeś się oszukać i zamiast bezkompromisowo domagać się prawdy i gdy coś nie działa to odważnie wytykać ten błąd zgodziłeś się na udawanie że działa
Nie boję się sparować z innymi ludźmi (oczywiście w granicach rozsądku) i nie miał bym z tym problemu, jeżelibym przegrał bo się zawsze czegoś nauczę.
Nie muszę wszystkim udowadniać, że tylko moja droga jest najlepsza.
Natomiast tak jak mówię spotkałem się z tą presją jaka ciąży na uke kiedy jest wykorzystywany do zademonstrowania techniki przed wszystkimi. Ćwiczy się z nauczycielem na oczach wszystkich i czuje się presję żeby wszystko ładnie wyszło.... tylko że nie zawsze wychodzi... i to nie jest wina uke tylko wina najczęściej tego który robi technikę.
Masa jest takich "mistrzów" i jest mi ich żal jeżeli wszystko próbują przykryć swoim statusem. Natomiast cenię tych którzy potrafią powiedzieć "o, ciekawe.... to może spróbujemy tak... nie wychodzi... w takim razie tak..."
Sztuki walki to jest ciągła nauka a nie zdobycie poziomu który Ci coś już sam przez się gwarantuje....
Ale w tej dyskusji a propo filmów (bo zrobił się chyba mały offtop) chciałem podkreślić denerwujące mnie podejście do tych starych mistrzów. I tworzenie na siłę legendarnych umiejętności.... pokazywanie jacy to oni są wspaniali i nietykalni.... niemalże oświeceni.... to mi się wydaje po prostu szkodliwe w dłuższej perspektywie dla japońskich SW
Re: ciekawe filmiki z netu
Wrócę jeszcze do kwestii hanshi Kishimoto. Oto kadr z tego filmu. Czy ktoś jest w stanie tak daleko odsunąć saya, mając ją normalnie zatkniętą za obi? Raczej nie...

Na wszelki wypadek, gdyby nie chciał się wyświetlić, wklejam linka: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... f2bfe.html
Sakura, zgadzam się z Tobą w pełni. Ale bywa, ze sami ćwiczący są winni tego stanu rzeczy. Szczególnie początkujący, którzy w pierwszym lepszym sensei chcą widzieć nadczłowieka, herosa, a przez to bezkrytycznie przyjmują cały wciskany im kit. Dopiero z czasem, choć wymaga to też spojrzenia z innej perspektywy, obserwowania innych mistrzów, i tych udawanych, i tych prawdziwych, dochodzi się do punktu, kiedy można oddzielić ziarno od plew.
Pozdro
Marcus
Na wszelki wypadek, gdyby nie chciał się wyświetlić, wklejam linka: http://www.fotosik.pl/pokaz_obrazek/pel ... f2bfe.html
Sakura, zgadzam się z Tobą w pełni. Ale bywa, ze sami ćwiczący są winni tego stanu rzeczy. Szczególnie początkujący, którzy w pierwszym lepszym sensei chcą widzieć nadczłowieka, herosa, a przez to bezkrytycznie przyjmują cały wciskany im kit. Dopiero z czasem, choć wymaga to też spojrzenia z innej perspektywy, obserwowania innych mistrzów, i tych udawanych, i tych prawdziwych, dochodzi się do punktu, kiedy można oddzielić ziarno od plew.
Pozdro
Marcus
Re: ciekawe filmiki z netu
Zgadza się, ale myślę, że akurat im to można wybaczyć gdy są początkującymi. W końcu przyszli się czegoś uczyć. To nauczyciele powinni im pokazać, że jest inaczej.. i wtedy z czasem by się to może zmieniło...Ale bywa, ze sami ćwiczący są winni tego stanu rzeczy.
Bardziej piętnuje nauczycieli którzy wykorzystują swoją pozycję do wciskania kitu niż początkujących którzy wszak po to przychodzą żeby się właśnie czegoś nauczyć.
Re: ciekawe filmiki z netu
Ale nic na to nie poradzisz, że ci pseudo-nauczyciele otwierają swoje "szkoły". Biznes jak każdy inny. A przecież nie chodzi o nic innego (owszem, są wyjątki), jak o zbicie kasy na nieświadomych, omamionych "kunsztem mistrza", adeptów sztuk walki. Podejrzewam, że takich mistrzów z prawdziwego zdarzenia - nieważne, czy chodzi o kendo, iaido, aikido czy co tam jeszcze - którzy mają za cel przekazanie wiedzy i, co może nawet ważniejsze, sami wciąż się doskonalą drogą wytrwałego treningu, można w naszym kraju policzyć na palcach.
Ale zdaje się, że rozmywamy wątek. Co prawda dyskutujemy w dziale jak najbardziej odpowiednim, ale wątek to jednak "ciekawe filmiki z netu"
Pozdro
Marcus
Ale zdaje się, że rozmywamy wątek. Co prawda dyskutujemy w dziale jak najbardziej odpowiednim, ale wątek to jednak "ciekawe filmiki z netu"

Pozdro
Marcus
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: ciekawe filmiki z netu
Sakura zgadza się mój kolega muzyk ma takie powiedzenie: "Co zrobić by wystąpić w Carnegie Hall? Trzeba napierdalać"
I nie ma innej drogi.
Ale nie zgodzę się że jak coś nie wychodzi to wina wykonującego technikę. (to znaczy zgodzę się ale za chwilę) Bo często jest tak że partner niby robi to co ma ale udziwnia, kombinuje, przeinacza i w prawdziwej sytuacji takie pomyłki skończyły by się dla niego fatalnie ale na treningu powodują ze technika nie wychodzi, bo bokken nie jest ostry bo nie ma stresu bo jest remis itp. Wtedy nie jest wina wykonującego, choć tak naprawdę gdy ćwiczymy mądrze to wykonując i powinniśmy wiedzieć kiedy my chrzanimy technikę a kiedy uke wydziwia i też potrafić to logicznie wytłumaczyć albo tak zmienić chytrze technikę by mu udowodnić błąd.
No to takie dywagacje. Tak czy siak najlepiej jak coś działa w praktyce bez kombinowania
To kiedy i gdzie robimy koleżeńską weryfikację technik i sprawdzamy co działa a co nie? 

Ale nie zgodzę się że jak coś nie wychodzi to wina wykonującego technikę. (to znaczy zgodzę się ale za chwilę) Bo często jest tak że partner niby robi to co ma ale udziwnia, kombinuje, przeinacza i w prawdziwej sytuacji takie pomyłki skończyły by się dla niego fatalnie ale na treningu powodują ze technika nie wychodzi, bo bokken nie jest ostry bo nie ma stresu bo jest remis itp. Wtedy nie jest wina wykonującego, choć tak naprawdę gdy ćwiczymy mądrze to wykonując i powinniśmy wiedzieć kiedy my chrzanimy technikę a kiedy uke wydziwia i też potrafić to logicznie wytłumaczyć albo tak zmienić chytrze technikę by mu udowodnić błąd.
No to takie dywagacje. Tak czy siak najlepiej jak coś działa w praktyce bez kombinowania


Re: ciekawe filmiki z netu
No, Grafie, to mogłaby być naprawdę ciekawa i pouczająca lekcja... Ty, jak się domyślam, adept Kashima, Sakura to zapewne kendo (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę), LarsOn - ćwiczy iaido w Tenshinkanie i to na pewno są kata ZNKR (czy coś więcej, nie wiem), no i ja - battodo Toyama Ryu.
Jestem otwarty
Pozdro
Marcus
Jestem otwarty

Pozdro
Marcus
Re: ciekawe filmiki z netu
Cześć
Tak czytam sobie te Kolegów dywagacje, w prawdzie od lat nie uprawiam już sztuk walki, ale trochę latek spedziłem w dojo trenując karate i to właśnie to nie sportowe, tak przez niektórych Kolegów zaniżane w ich wypowiedziach, gdzie na pewno ćwiczenie kata było podstawą, no ale nie do końca, bo były to czasy tzw."dzikich turniejów", gdzie przedstawiciele różnych stylów i sekcji odwiedzali inne dojo no i walczyliśmy sobie, zdarzało się że i rączka się połamala komuś przy złym bloku, no różnie bywało. W każdym razie przepraszam ale nikt mnie nie przekona, że trenowanie w stylach czy sekcjach sportowych, gdzie są duże ograniczenia na techniki niebezpieczne w walkach turniejowych jest lepsze od trenowania stylów tradycyjnych czy w sposób tradycyjny. W tamtych czasach pamiętam byla próba sił pomiędzy zawodnikami z Kyokushin a facetami z Pszczyny od braci Brudnych. Gorzko wielcy siłacze z Kyokushinu pożałowali tej ptoby, szczególnie jeden wielkolud który chciał udowodnić, że wytrzyma krótkie uderzenie Józka Brudnego na brzuch .
Zaś co do już ogólnego "nalotu " na mistrzów sztuk walki no to mam nadzieję, że piszecie o tych domoroslych gajdzin-mistrzach lub o skośnookich mistrzach z youtuba. Bo ja o swoim Mistrzu Gihin Funakoshi nie dam złego słowa powiedzieć, jak również o starych Mistrzach z Okinawy.
Teddy
Tak czytam sobie te Kolegów dywagacje, w prawdzie od lat nie uprawiam już sztuk walki, ale trochę latek spedziłem w dojo trenując karate i to właśnie to nie sportowe, tak przez niektórych Kolegów zaniżane w ich wypowiedziach, gdzie na pewno ćwiczenie kata było podstawą, no ale nie do końca, bo były to czasy tzw."dzikich turniejów", gdzie przedstawiciele różnych stylów i sekcji odwiedzali inne dojo no i walczyliśmy sobie, zdarzało się że i rączka się połamala komuś przy złym bloku, no różnie bywało. W każdym razie przepraszam ale nikt mnie nie przekona, że trenowanie w stylach czy sekcjach sportowych, gdzie są duże ograniczenia na techniki niebezpieczne w walkach turniejowych jest lepsze od trenowania stylów tradycyjnych czy w sposób tradycyjny. W tamtych czasach pamiętam byla próba sił pomiędzy zawodnikami z Kyokushin a facetami z Pszczyny od braci Brudnych. Gorzko wielcy siłacze z Kyokushinu pożałowali tej ptoby, szczególnie jeden wielkolud który chciał udowodnić, że wytrzyma krótkie uderzenie Józka Brudnego na brzuch .
Zaś co do już ogólnego "nalotu " na mistrzów sztuk walki no to mam nadzieję, że piszecie o tych domoroslych gajdzin-mistrzach lub o skośnookich mistrzach z youtuba. Bo ja o swoim Mistrzu Gihin Funakoshi nie dam złego słowa powiedzieć, jak również o starych Mistrzach z Okinawy.
Teddy
pozdrawiam
Teddy
Bonsai to sztuka odtwarzająca piękno natury
Teddy
Bonsai to sztuka odtwarzająca piękno natury
Re: ciekawe filmiki z netu
Teddy, przecież pisałem, że nawet w naszym kraju zdarzają się wyjątki (chlubne). Kiedyś też tu na forum narzekałem na zbyt daleko idące środki bezpieczeństwa, które sprawiają, że walka ćwiczebna nie wymusza odpowiedniej postawy i reakcji. "Żeby się przypadkiem komuś kuku nie stało". Jestem zwolennikiem starego góralskiego powiedzenia - "jak się nie psewrócis, to się nie naucys". Oczywiście, daleki jestem od tego, by na treningach szermierki ćwiczyć sparingi shinkenami, czy nawet iaito, ale tusba na bokkenie zawsze mi jakoś przeszkadzała i przeszkadza. Mimo, że katana też jest w nią przecież wyposażona.
Pozdro
Marcus
P.S. Z zupełnie innej beczki - w Warszawie (a przynajmniej na Ursynowie) ulewa... Jakby nam wody w Wiśle brakowało...
Pozdro
Marcus
P.S. Z zupełnie innej beczki - w Warszawie (a przynajmniej na Ursynowie) ulewa... Jakby nam wody w Wiśle brakowało...

Re: ciekawe filmiki z netu
Wiem o czym mówisz i się z tym zgadzam. Są pewne sytuacje w których faktycznie jak będę trzymał za długo to coś gorszego się staje... ale ja to mówię o podstawowych technikach w których autentycznie wystarczyło nieraz że nie puściłem i wtedy raczej mistrz zakładał sobie technikę...Bo często jest tak że partner niby robi to co ma ale udziwnia, kombinuje, przeinacza i w prawdziwej sytuacji takie pomyłki skończyły by się dla niego fatalnie ale na treningu powodują ze technika nie wychodzi, bo bokken nie jest ostry bo nie ma stresu bo jest remis itp.
Tenshin Shoden Katori Shinto Ryu :] licencjonowany na zabijanieSakura to zapewne kendo (proszę mnie poprawić, jeśli się mylę)

Re: ciekawe filmiki z netu
Temat trudny i mozna snuc rozwazania w nieskonczonosc. Sadze, ze prawda zawsze lezy posrodku. Rozsadek powinien kierowac czlowiekiem tak, by unikal wszelkich skrajnosci. Trzeba pamietac czym sa obecne sztuki walki, czym sa systemy walki i czego mozna po poszczegolnych dyscyplinach oczekiwac. Wszedzie znajda sie oszolomy i wartosciowe jednostki. Jak oszolom trafi na oszoloma, to beda radosnie kisili sie w swoim sosie. Madry na madrego - wyjdzie z tego cos dobrego (nawet nie czuje jak rymuje). Oszolom vs madry - wtedy mamy cos podobnego jak na podanym filmiku z youtuba (swoja droga ta cala szkolka to niezla sekta musi byc...).
A zloty srodek dla kazdego moze byc w innym miejscu, tak wiec tu porozumienia tez do konca nie bedzie. Wspomniane "zbyt daleko idące środki bezpieczeństwa" sa pojeciem wzglednym. Juz kiedys rozmawialismy na forum na ten temat. Dla mnie ochrona, jaka ma sie w kendo jest akuratna. Ale np Grafowi sie nie podobalo to, ze nieskrepowanie mozna "obijac" sie z przeciwnikiem. Kazdy patrzy pod innym katem. Graf woli podczas starcia wieksza "adrenaline" zwiazana z zagrozeniem, co widzi jako przejaw realizmu starcia. Ale to hamuje obie strony od probowania zrobienia czegos nowego, a wg mnie na takich probach polega nauka. Wiadomo, ze jak sie nie probuje, to sie czlowiek nie nauczy, jak zacznie probowac (a wiadomo, ze na poczatku mu nie wyjdzie) to bez protektorow naraza sie na kontuzje eliminujace z dalszego treningu. Z kolei w kendo mozna bez wiekszych obaw (bo mniejsze sa) kombinowac, co ja uznaje za plus. Bo tylko wielokrotne powtarzanie techniki doprowadzi do nauczenia sie jej. Tysiac razy nie wyjdzie i oberwe, ale dzieki ochraniaczom moge sprobowac 1001 raz i wtedy moze wyjdzie. Bo to jet nauka, a nie realna walka. Ktory z nas ma racje - sadze, ze obaj ja mamy. To jest kwestia osobistego nastawienia i swiadomosci czego sie chce i jaka droga chce sie to uzyskac. Ale trzeba byc zawsze czlowiekiem swiadomym - bo w przeciwnym wypadku dochodzi do nieporozumien i wtedy samo kiai okazuje sie niewystarczajace ;P
A zloty srodek dla kazdego moze byc w innym miejscu, tak wiec tu porozumienia tez do konca nie bedzie. Wspomniane "zbyt daleko idące środki bezpieczeństwa" sa pojeciem wzglednym. Juz kiedys rozmawialismy na forum na ten temat. Dla mnie ochrona, jaka ma sie w kendo jest akuratna. Ale np Grafowi sie nie podobalo to, ze nieskrepowanie mozna "obijac" sie z przeciwnikiem. Kazdy patrzy pod innym katem. Graf woli podczas starcia wieksza "adrenaline" zwiazana z zagrozeniem, co widzi jako przejaw realizmu starcia. Ale to hamuje obie strony od probowania zrobienia czegos nowego, a wg mnie na takich probach polega nauka. Wiadomo, ze jak sie nie probuje, to sie czlowiek nie nauczy, jak zacznie probowac (a wiadomo, ze na poczatku mu nie wyjdzie) to bez protektorow naraza sie na kontuzje eliminujace z dalszego treningu. Z kolei w kendo mozna bez wiekszych obaw (bo mniejsze sa) kombinowac, co ja uznaje za plus. Bo tylko wielokrotne powtarzanie techniki doprowadzi do nauczenia sie jej. Tysiac razy nie wyjdzie i oberwe, ale dzieki ochraniaczom moge sprobowac 1001 raz i wtedy moze wyjdzie. Bo to jet nauka, a nie realna walka. Ktory z nas ma racje - sadze, ze obaj ja mamy. To jest kwestia osobistego nastawienia i swiadomosci czego sie chce i jaka droga chce sie to uzyskac. Ale trzeba byc zawsze czlowiekiem swiadomym - bo w przeciwnym wypadku dochodzi do nieporozumien i wtedy samo kiai okazuje sie niewystarczajace ;P
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: ciekawe filmiki z netu
Yakubu a skąd wiesz że wyszło jak masz ochraniacze i nie poczujesz efektu na własnej skórze? (tak tylko z tobą się drażnię )
Nie o tym chciałem napisać. Chciałem zadać Wam pytanie na temat mistrzów i ich mitologizacji. Czy mistrzem jest tylko ten który pokonuje wszystkich czy mistrzem będzie też ten, który może nie jest w walce najlepszy ale ma ogromną wiedzę i potrafi ci ją tak przekazać i tak pokierować treningiem że będziesz najlepszy? Uważam że nie tylko zwycięstwo się liczy w procesie nauki. Nie każdy krytyk filmowy musi być wspaniałym aktorem reżyserem operatorem i scenarzystą, może mieć wiedzę i umiejętności jej przekazywania tak by adepci sztuki filmowej dzięki jego radom mogli się doskonalić i tworzyć wspaniałe dzieła.
Oczywiście że najlepiej gdy ktoś i uczy i sam walczy wspaniale. Problem polega na tym że to co robimy to zabawa w dawne zabijanie. I nie sprawdzimy już tak w 100% czy to co mówią to prawda czy nie dlatego osobiście po prostu słucham, jeśli mistrz mówi że muszę zrywać kwiatki i patrzeć na zachód słońca by wygrywać tak też robię bo widać ma racje. Gdyby mi zależało na czymś realnym zapisał bym się do wojska i pojechał strzelać do Iraku. To co robimy to archaizm i nie zmienimy tego. A weryfikuję we własnej głowie i nie kwestionuję treningu jako takiego. Jest wolność wyboru idę sprawdzam kim jest prowadzący, jeśli daną osobę akceptuję wtedy staje się dla mnie autorytetem na treningu.
Ps Ulewa była przednia, potwierdzam.
Ps2 Jak byśmy się spotkali to prawdziwe mma! Swoją drogą jestem bardzo na tak, i choć okazem zdrowia jeszcze nie jestem to chętnie bym poćwiczył razem, salę też mogę załatwić.
Nie o tym chciałem napisać. Chciałem zadać Wam pytanie na temat mistrzów i ich mitologizacji. Czy mistrzem jest tylko ten który pokonuje wszystkich czy mistrzem będzie też ten, który może nie jest w walce najlepszy ale ma ogromną wiedzę i potrafi ci ją tak przekazać i tak pokierować treningiem że będziesz najlepszy? Uważam że nie tylko zwycięstwo się liczy w procesie nauki. Nie każdy krytyk filmowy musi być wspaniałym aktorem reżyserem operatorem i scenarzystą, może mieć wiedzę i umiejętności jej przekazywania tak by adepci sztuki filmowej dzięki jego radom mogli się doskonalić i tworzyć wspaniałe dzieła.
Oczywiście że najlepiej gdy ktoś i uczy i sam walczy wspaniale. Problem polega na tym że to co robimy to zabawa w dawne zabijanie. I nie sprawdzimy już tak w 100% czy to co mówią to prawda czy nie dlatego osobiście po prostu słucham, jeśli mistrz mówi że muszę zrywać kwiatki i patrzeć na zachód słońca by wygrywać tak też robię bo widać ma racje. Gdyby mi zależało na czymś realnym zapisał bym się do wojska i pojechał strzelać do Iraku. To co robimy to archaizm i nie zmienimy tego. A weryfikuję we własnej głowie i nie kwestionuję treningu jako takiego. Jest wolność wyboru idę sprawdzam kim jest prowadzący, jeśli daną osobę akceptuję wtedy staje się dla mnie autorytetem na treningu.
Ps Ulewa była przednia, potwierdzam.
Ps2 Jak byśmy się spotkali to prawdziwe mma! Swoją drogą jestem bardzo na tak, i choć okazem zdrowia jeszcze nie jestem to chętnie bym poćwiczył razem, salę też mogę załatwić.
Re: ciekawe filmiki z netu
W rzeczy samejGrafRamolo pisze:Ps2 Jak byśmy się spotkali to prawdziwe mma!

Pozdro
Marcus
Ostatnio zmieniony 23 maja 2010 przez Marcus65, łącznie zmieniany 1 raz.
- GrafRamolo
- Posty: 4000
- Rejestracja: 17 listopada 2003
Re: ciekawe filmiki z netu
Ja mam tatamio omote mogę trochę odsprzedać, mam jak wspominałem miejsce i mam stojaki. Kwestia tylko terminu.
Re: ciekawe filmiki z netu
Świetnie. Proponowałbym zorganizować - może jakoś w okresie wakacyjnym - coś w rodzaju "zlotu" Rei Dojo. Jeśli zajdzie potrzeba, co najmniej jedną lub dwie osoby mogę przenocować.
Wspólny trening dla "sekcji warszawskiej" powinien być łatwiejszy do zorganizowania. Jestem zdecydowanie "za" integracją środowiska.
Pozdro
Marcus
P.S. Grafie, jeśli coś by w tym planie nie wypaliło, to chętnie bym odkupił maty. Jakby co, skontaktujmy się na privie.
Wspólny trening dla "sekcji warszawskiej" powinien być łatwiejszy do zorganizowania. Jestem zdecydowanie "za" integracją środowiska.

Pozdro
Marcus
P.S. Grafie, jeśli coś by w tym planie nie wypaliło, to chętnie bym odkupił maty. Jakby co, skontaktujmy się na privie.