Cześć
Czytałem tą dyskusję między kolegami z dużym zaiteresowaniem, no i pozwolę sobie i ja zabrać głos, chociaż według własnej oceny jestem jeszcze mocno "nieopierzonym" miłośnikiem miecza japońskiego. Generalnie zgadzam się z Grafem i to nie dlatego, że jest Adminem i głownym Modem tego forum
Po prostu nie można negować dokonań i ogromnego doświadczenia tak dużej liczby pokoleń kowali jappońskich. Na pewno znali różne tajniki sztuki kowalskiej, do których doszli doświadczalnie przez lata pracy.
Ktoś może powiedzieć: no znowu atmosfera legend i mitów jest roztaczana. Graf podał przykład świątyni Ankor. No to ja mam lepsze przykłady i to nie z Azji, tylko rodzime ze starej Europy. Otóż w temacie betonu to o ile się nie mylę do tej pory nie odkryto tajników betonu i zaprawy murarskiej stosowanych przez carskich budowniczych w twierdzy w Modlinie czy w pierścieniu warszawskich fortów. Nie ma dokładnej wiedzy do tej pory co było tam dodawane, że przez te już setki lat ząb czasu nie naruszył tej zaprawy. A o stanie nowoczesnych budowli z betonu już po kilkunastu latach to lepiej nie wspominać, wszystko się sypie i kruszy, chociaż chemia w XXI wieku jest na nieporównywalnym poziomie do carskich czasów.
Albo słynne skrzypce Stradivariusa, nikt nie wie jaki składnik w pokryciu drewna powoduje tak piękny ich wygląd, a przede wszystkim co powoduje że mają tak piękne i niepowtarzalne brzmienie. Jak czytałem ostatnio pobrano z kilku egzemplarzy próbki i zbadano ich skład chemiczny. Wszystko jest tak samo jak u innych wytwórców skrzypiec współczesnych temu legendarnemu lutnikowi. I znowu pomimo tak ogromnego rozwoju wszelkiej nauki i wiedzy nikt współcześnie nawet nie zbliżył się parametrami instrumentu do Stradiwariusa. Pewien zrozpaczony badacz wymyślił nawet taką teorię, że to legenda tych skrzypiec tak działa na grających na nich wirtuozach, że wznoszą się oni na nieosiągalne do tej pory wyżyny swoich możliwości w graniu na skrzypcach.
Ale zostawmy te wtręty z innych dziedzin.
Z tego co wiem to jeżeli chodzi o miecze chińskie, które tak jak i japońskie ze starych czasów były przedniej jakości, to pomimo licznych prób Chińczycy współcześnie nie doszli do tego jak je wykonywano. Żródła pisane zaginęły lub spalili je z bibliotekami komunistyczni hunweibini, kowale zostali zagonieni do roboty na kołchozowych polach ryżowych, gdzie wyginęli nie przekazując ustnie czy praktycznie swoich doświadczeń i temat jest "pozamiatany".
Żartobliwie sprawę przedstawiając wzamian za to wzięli się do wykonawstwa tych "odpustowych" pseudokatan, z których jedną właśnie zakupiła Pani Maria przekonana do dzisiaj że poczyniła super zakup. Ja też tak myślałem kupując lata temu w hiszpańskim "sklepie kolonialnym" wakizashi jako super oryginalny miecz japoński, A teraz po 3 latach czytania tego forum, oglądania zdjęć oryginalnych mieczy na dziesiątkach stron internetowych nie wiem co z nim zrobić bo nawet w prezencie dla kogoś wsodzę się go dać. Za to super zakup poczyniłem pozyskując od Grafa wakizashi, o tak jestem bardzo zadowolony. Ale OK, jak dla Pani Marii ma ten pseudo miecz jakąś "wartość estetyczną" i jego oglądanie daje jej przyjemność to dobry zakup. Tylko niech Pani niezorientowanym ludziom nie mówi o tym że to jest katana czy nihonto, bo to nieprawda. Na określenie takich przedmiotów Japończycy ukuli określenie "tanuki", czyli coś co przedstawia fałszywy obraz, że jest czymś czym naprawdę nie jest. Czyli bez obrazy, mówiąc po warszawsku: pic na wodę fatamorgana.
Jeżeli zaś chodzi o temat czy wszystkie miecze kute w Japonii są dziełami sztuki czy też tylko te które wyszły spod ręki i młota Wiekich Mistrzów, no to jest to trudny temat bo najpierw trzeba by było sobie znależć wspólne zdanie co do określenia "dzieło sztuki".
Ja mam na temat japońskich sztuk takich jak właśnie kucie mieczy, czy tworzenie i wystawianie bonsai, że już o czymś tak specyficznym jak sztuki walki nie wspomnę, których wg. mnie nie można zaliczyć do sztuk uniwersalnych dla ludzi na całym świecie (muzyka, malarstwo itp.), swoją teorię że nie można do nich tak podchodzić jak do tych uniwersalnych dziedzin sztuki. Przynajmnie wydaje mi się że Japończycy tak nie podchodzą. Ale to jest temat rzeka i nie miejsce tutaj aby się rozpisywać.
Także na koniec, ponieważ się mocno rozpisałem, ale nie jestem wcale pewny czy wnioslem coś wartościowego do tej dyskusji, to zamieszczę 2 wartościowe wg. mnie fotki które są same w sobie rarytasami, bo są z lat 1905-1912 i pokazują jak wyglądały kużnie "zwykłych" kowali, którzy nie kuli mieczy, tylko zwykłe rzeczy do użytku codziennego. No cóż patrząc na te kużnie no i na kowali trudno sobie chyba wyobrazić aby w epoce zawieruchy i dużego zpotrzebowania na miecze, dali radę wykuć nihonto. l

Ale ten jaki miał zmyślny pomysł na mechaniczny młot, zagonił starą żonę do kucia.
Teddy