Witam
jedna dysza nie da Ci żaru w dużej objętości - zawsze będzie to mniej lub bardziej punktowe ogrzanie. Ma to swoje zalety, bo grzanie całej głowni przy ręcznym kuciu nie ma sensu, a nawet jest szkodliwe. Zanim przekujesz jeden kawałek, reszta i tak ostygnie. Niepotrzebna strata materiału (zendra). Możesz powiększyć obszar grzania odsuwając metal od dyszy - im dalej, tym rozleglejszy żar, możesz powiększac obszar nagrzany przesuwając materiał w przód i w tył. Ja nawet unikam nieruchomego grzania i zawsze lekko poruszam przedmiotem aby uniknąć miejscowego przegrzania i przepalenia. Poza tym w pobliżu dyszy masz nadmiar powietrza, a wiec atmosferę utleniającą. Nie dość, że silnie utlenia i odwęgla powierzchnię odkuwki, to chłodne powietrze będzie studziło metal, a więc w efekcie zamiast silniej ogrzać, ogrzejesz słabiej. Trzeba niestety wyczuć i ilość węgla, i odległość od dyszy. W palenisku tego typu można wrzucić ze 2 kg węgla drzewnego na raz i spokojnym dmuchem doprowadzić prawie cały do temperatury czerwonego żaru. Dojdziesz i do tego, choć pompka od materaca „da ci popalić”. Na Dymarkach Świętokrzyskich mam podobne palenisko, wzorowane na paleniskach barbarzyńskich (!). Dysza zrobiona jest z rurki wodociągowej (mało historyczne, ale działa super) o wylocie spłaszczonym owalnie, gdzieś 12 x 20 mm. Ale mam trochę większy miech.
Strat materiału nie unikniesz i żadne posypywanie nic nie pomoże. Posypywanie piachem czy boraksem ma sens w temperaturach powyżej 900°C (piach nawet 1100), a zanim ją osiągniesz zendry będzie aż za dużo. Dodatek słomy chyba (?) nieco obniża tę temperaturę (sód i potas) ale i tak będzie wyższa niż boraksu. Przede wszystkim kuj w zakresie czerwonego –co najwyżej pomarańczowego żaru (weź poprawkę na dzienne światło). Im mocniej zagrzejesz, tym większe masz straty na zendrę. Nie mam pojęcia w jakim zakresie temperatur kują Japończycy ( z opisów w „the craft...” wnioskuję, że też nie przegrzewają). Ślady na powierzchni średniowiecznych i starożytnych europejskich przedmiotów świadczą o raczej niskich temperaturach, a wręcz o kuciu w temperaturze ledwo widocznego wiśniowego żaru, a wiec właściwie na zimno. Ale to jest możliwe wyłącznie dla stali niskowęglowych. Nie chce się tutaj rozpisywać – zajrzyj na moja stronę
http://www.platnerz.com/platnerz-com/sc ... hniki.html
Oczywiście jest to gdybologia w stosunku do Europy z przed 1500 lat, ale palenisko jest niemal identyczne, materiał bardzo podobny, wiec i technika może mieć wiele wspólnego.
Pokłony
Wojtek Sławiński ADALBERTUS